Wal się, Malfoy

1.6K 78 105
                                    

* * *
Hermiona


- W końcu się wyśpię! - wykrzyknęła uradowana Casillas, wyprzedzając ich tanecznym krokiem i wyrzucając ręce w górę, jakby chciała objąć cały świat. Harry chwycił ją w talii i pocałował, dość długo i namiętnie.

Udawany odgłos wymiotowania kazał jej spojrzeć w stronę Malfoya.

Nie wyglądał na chłopaka, który godzinę temu pokonał morderczy tor przeszkód, powalił piętnastu podłożonych napastników bez użycia różdżki, rzucił kilkunastoma zaklęciami pojedynkowymi, a na końcu wykonał idealny rzut nożem w sam środek piersi potwora, oddalonego o kilkadziesiąt stóp.

Z zaskoczeniem zauważyła, że na koszulce blondyna ukrywającej idealnie wyrzeźbione mięśnie, nie pojawiła się nawet kropla potu, jakby godzinny morderczy egzamin nie był dla niego żadnym wysiłkiem.

Gdy patrzyła na niego w czasie testu, dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że wstrzymuje oddech, zaskoczona precyzją ruchów chłopaka, jego gibkością, szybkością i przebiegłością.

Każdy miał inny tor, każdy musiał pokonać inne przeszkody, ale na końcu zawsze czekała istota chroniąca szafkę ze Świstoklikiem. Obserwowała poczynania Malfoya z zapartym tchem, kilka razy wydawało jej się, że chłopak nie da rady, by nagle zaskoczyć wszystkich innowacyjnym pomysłem pokonania wroga.

Jeśli ktoś w zupełności zasłużył na bycie agentem, to właśnie on.

No i Caleb, ale Coleman był szkolony przez kilka lat w Ilvermorny, więc nim aż tak bardzo nie była zachwycona.

Zazdrościła byłemu Ślizgonowi, że w tej chwili wygląda całkowicie normalnie. Sama czuła się jak wyciśnięta cytryna. Najchętniej położyłaby się do łóżka i została w nim przez kolejne kilka miesięcy.

- Merlinie, zaczekajcie aż dojdziemy do domu - warknął Malfoy, rzucając chłodne spojrzenie na całującą się parę i wpychając dłonie w kieszenie dżinsów. - Ja naprawdę się zastanawiam, jak to jest, Potter, że cię jaja nie bolą, gdy Snape tak non stop cię wykorzystuje.

- Zazdrościsz mu? - Shari posłała mu wredne spojrzenie. - Przyznaj się, Malfoy, że chciałbyś, by jakaś dziewczyna się tak na ciebie codzienne rzucała, jak Lil na Harry'ego. Tęsknisz za narzeczoną?

- Ta, jasne, kurwa, bardzo tęsknię.

- Wydało się, dlaczego chodzisz taki sfrustrowany - parsknął śmiechem Zabini, mocniej przytulając Ginny do swojego boku. - Może jednak poślesz po As? Spuścisz z siebie conieco...

- Obędzie się. Naprawdę mam inne sprawy na głowie niż pieprzenie.

Od kilku dni wydawał się nieobecny. Uczestniczył w treningach, w kursie psychologicznym, nawet wdał się w dyskusję na temat najnowocześniejszych technik szpiegowskich, ale widziała w jego oczach, że ciałem wolałby być zupełnie gdzie indziej.

- Oh, wielmożny pan arystokrata ma problem z brakami w zapasach whisky, czy służba w końcu się zbuntowała i nie chce prać ci gaci? - Casillas była w tak dobrym humorze, po przejściu bezbłędnie testu, że nawet morderczy wzrok Malfoya jej nie zgasił.

- Weź się zamknij, Snape - warknął, wbijając spojrzenie w swoje stopy, jakby znów zagłębił się we własnym świecie i myślach.

- Herm? - Spojrzała na idącego obok niej Caleba, który chwycił jej dłoń i splótł ich palce. - Wszystko w porządku?

- Jasne. Jestem tylko zmęczona - skłamała.

Tak naprawdę niepokoiło ją zachowanie Malfoya.

Od tamtego dnia, gdy wpadła do wody, wydawał się specjalnie jej unikać. Zamienili może kilka słów i to tylko, gdy kończyli raport. A potem nawet na nią nie spojrzał, a jak patrzył to tak, jakby nie widział.

Zlecenie 2 / DramioneWhere stories live. Discover now