Pomost

1.8K 83 160
                                    

* * *
Hermiona

Nalała sobie kolejny kubek kawy, patrząc tępo na rozłożone przed nią zapiski. Miała wrażenie, jakby trzy dni temu zamieniła się w detektywa. Siedziała w salonie rezydencji Ministerstwa nad swoimi notatkami w sprawie Patricka Drake'a i była święcie przekonana, że Aurorzy przeoczyli bardzo ważną rzecz. Drake nie był jedynym facetem zamieszanym w to morderstwo.

Miał pomocnika.

- Czemu siedzisz nad tym sama? - Caleb opadł na krzesło naprzeciwko, z butelką piwa w dłoni, świecąc nagim opalonym torsem, na którym lśniły kropelki wody. Zapewne brał niedawno prysznic, bo poczuła zapach męskiego żelu do kąpieli.

- Z tego, co kojarzę, to niestety Malfoy jest moim partnerem, i zapewne się domyślasz, nie jest zbyt skory do współpracy. - Wzruszyła ramionami i znów wróciła do analizowania swoich notatek. - Dam sobie radę bez niego.

- Ale mieliście pracować nad tym oboje - zauważył.

- Naprawdę wolę zrobić to sama i niech się tylko pod tym podpisze. - Chwyciła pióro i zaznaczyła pewną informację, która potrzebna będzie do sporządzenia raportu.

- Mała. - Uniosła wzrok, by zobaczyć, że Coleman oparł się o blat stołu ramionami i pochylił w jej stronę. - Nie możesz unikać takich sytuacji. Mówiłem ci, prawda? Musisz nauczyć się, jak panować nad emocjami, a ta okazja jest idealna.

- Czyli, co mam zrobić? - Odłożyła pióro i splotła ramiona na piersi, wbijając wzrok w szatyna. - Iść do niego? Wbić mu się do domu i powiedzieć, że musimy zrobić ten pieprzony raport?

- Nie, no nie chodziło mi aż o tak drastyczne kroki. Prędzej sam bym tam poszedł, niż puścił cię bez ochrony. Zaproś go tutaj.

- Wiesz, że napisanie do niego listu, że ma przybyć, bo musimy dokończyć to zadanie, jest równe z wypisaniem na mnie wyroku? On i tak ma mnie za szlamowatego kujona. Będzie miał temat do drwin do końca swoich dni.

- Zaproś go tutaj, a uwierz, nawet pół obraźliwego słowa do ciebie nie powie. Postaram się o to. Poza tym mam pewien plan.

* * *
Draco


Niemal spadł z fotela, widząc bardzo dobrze znany mu charakter pisma.

Kilka słów, nic szczególnego. To znaczy, były dość zaskakujące, ale mógł się tego spodziewać. Obrócił niewielką kartkę na drugą stronę, upewniając się, że nic nie ma poza:

Musimy dokończyć raport. Dzisiaj. Skorzystaj z kominka - Rezydencja Ministerstwa Magii.

H.G

- Nie ma jak treściwa wiadomość - parsknął, upijając łyk whisky.

Myślał, że dzisiejsze popołudnie spędzi w spokoju, w swoim opustoszałym domu, ciesząc się, że zatrzymali Alexandra do końca tygodnia w Świętym Mungo. Nie musiał patrzeć na jego twarz i udawać, że jest wszystko w porządku.

Wstał, lekko się krzywiąc, czując niewielki ucisk w okolicach żeber. Diagnoza Zabiniego się sprawdziła i okazało się, że dwa z czterech wcześniej złamanych żeber znów pękło, a po obtarciach na klatce lekarze uzgodnili, że było to skutkiem jednego z kopnięć Alexandra.

Podszedł do stolika, odstawił szklankę i chwycił zegarek, by zapiąć go na nadgarstku. Nie musiał go brać, jednak czuł, że w obecności Granger... po prostu musi go mieć. Miał wrażenie, że to cholerstwo trzyma jego umysł w jako takiej całości.

Zlecenie 2 / DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz