Pozory mylą 5.2

184 29 8
                                    

Do drzwi nikt nie zapukał, po prostu otwarły się z dzikim rozmachem, aż trzasnęły o ścianę. Malinka przytuliła się z całej siły do Florka, chowając głowę w jego ramieniu. Nie tylko ona się przestraszyła. Wszelkie rozmowy ucichły, nawet Liliana podskoczyła lekko na krześle, z przerażonym wyrazem twarzy.

Cezary machinalnie podniósł się od stołu, rzucając Lilii znaczące spojrzenie, które kazało siedzieć reszcie rodzeństwa w miejscu. Zanim jednak zdążył zrobić chociaż jeden krok, drzwi trzasnęły kolejny raz, a do salonu weszła kobieta.

Była niewiele wyższa od Liliany, ubrana w elegancką, beżową garsonkę. Poprawiła okulary w grubych oprawkach, które zsunęły się na sam koniec długiego nosa. Krótkie włosy przetykały pasemka siwizny, tylko dodające powagi jej sylwetce. Obrzuciła każdą twarz po kolei wściekłym spojrzeniem orzechowych oczu.

– Ciocia Danuta? – jęknęła Lila, gwałtownie podrywając się z krzesła.

– A kto inny, dziecko? – prychnęła ostro.

– Nie wiedziałam, że ciocia nas odwiedzi. Może herbaty? – zaproponowała, uśmiechając się niezręcznie.

– Nie czaruj mnie. Dostałam dzisiaj w pracy telefon od waszego dyrektora. Podobno ta dziewuszka – wskazała szpiczastym podbródkiem na Różę – stacza się na kryminalną ścieżkę. Trzeba było mnie słuchać, kiedy kazałam wam umieścić Jagodę w szkole specjalnej. Może nie zdeprawowałaby...

– Też miło cię widzieć – przerwała jej Jagoda. – A sytuacja jest już wyjaśniona, nie masz na kogo krzyczeć, ciociu.

Ciocia Danuta rzuciła w jej stronę pogardliwe spojrzenie. Lila zgarnęła z blatu kuchennego czysty kubek i nalała do niego herbaty z dzbanka.

– Proszę. – Wręczyła napój cioci, która nie przestawała mruczeć gburowato pod nosem.

Na minutę zapanowała błogosławiona cisza, jedna herbata w kubku szybko się skończyła. Ciocia Danuta zasiała w jednym z foteli, jak zła królowa na tronie. Jej spojrzenie wylądowało na Cezarym, wywiercając w jego twarzy dziurę na wylot. Zmarszczyła brwi.

– A ty niby kim jesteś?

– Cezary Łempicki. – Skinął głową. – Chodzę z Lilą do klasy.

Czuł się zupełnie przerażony. Nigdy nie rozmawiał z Lilianą o tym, co powinien zrobić, kiedy kogoś zainteresuje, co robi w jej domu o niecodziennej porze. Udawać, że wpadł po zeszyty do historii? Powiedzieć, że pomylił mieszkania? Grzecznie się pożegnać i dla bezpieczeństwa spędzić noc na dworcu?

Całe szczęście, Lila sama znalazła rozwiązanie sytuacji, do tego takie, które prawie zwaliło Cezarego z nóg.

– Czarek z nami tymczasowo mieszka – powiedziała, jakby to była najzwyklejsza sytuacja na świecie. – Miał kilka problemów w domu i powiedziałam, że może się u nas zatrzymać i spać na kanapie.

Ciocia Danuta wyglądała, jakby ktoś psiknął jej perfumami w twarz.

Słucham? A czy twój ojciec o tym wie?

– Nie, wiesz przecież, że by się tylko niepotrzebnie zdenerwował.

– A-ale... – Ciocia była w takim szoku, że z trudem posługiwała się językiem polskim. – To... przecież... tak nie można!

– Dlaczego? – zapytała Liliana z niewinnym uśmiechem. – Ciocia akurat powinna mnie, a Cezarego to już w ogóle, doskonale zrozumieć.

Czarek nie wiedział, dlaczego tak sztywna kobieta miałaby zrozumieć jego sytuację. Wyglądała na kogoś, kto skrzyczałby dziecko za wchodzenie na drzewa. Od Fikusów wiedział tylko tyle, że była starszą siostrą pana Fikusa, miała się nimi opiekować, podczas jego nieobecności, a na co dzień pracowała jako księgowa w małej firmie.

Rozstrojony chłopiecWhere stories live. Discover now