🌞 36 🌞

1.6K 125 41
                                    

Hoseok

Fale stawały się coraz większe. To była kwestia sekund kiedy ratownicy wywieszom czerwoną flagę i będziemy musieli wracać na brzeg. 

Jednak nim czerwony materiał zaczyna powiewać na wietrze chciałem ujarzmić kolejną falę. Największą jak do tej pory. 

– Hyung! Musimy wracać! – obok mnie pojawił się Jeongguk, który wskazywał na brzeg. Czerwony punkt informował, że wszyscy muszą wyjść z wody.

– Już! – chłopak zaczął płynąc w stronę brzegu pewnie myśląc, że płynę za nim. Jednak ja miałem inne zamiary.

Tak jak już wspomniałem chciałem pokonać jeszcze jedną falę, a ta była coraz bliżej. Popłynąłem w jej kierunku po to, aby w odpowiednim momencie wstać na deskę.

Była ogromna i surfowanie na niej to była czysta przyjemność. Nim jeszcze miałem wrócić na brzeg chciałem popływać w zamykającej się fali. To było najlepsze uczucie. 

Jednak kiedy fala była już nade mną i chciałem przyśpieszyć, aby z niej wypłynąć coś poszło nie tak. Straciłem panowanie nad deską i wpadłem do wody. Zaraz potem poczułem mocne uderzenie w głowę i nim straciłem przytomność zobaczyłem jak czyjeś dłonie łapią mnie i ciągną ku górze.

Palące uczucie w płucach, uderzenia w klatkę i głosy. Głosy nieznajome i te które rozpoznawałem. Jednak wszystkie łączyły się w jeden szum i dzwonienie w uszach. Wiedziałem, że jestem na piasku, ale nadal czułem się jak pod wodą. 

– Oddycha. Kiedy będzie karetka? – nie wiedziałem kto to mówi, ale był blisko. 

– Hoseok, Hoseok! Słyszysz mnie? Hoseok! – to mówił Yoongi. Byłem tego pewny. Ktoś upadł koło mnie i chwycił moją twarz. – Obudź się. Proszę… – jego szept drażnił bębenki, a oddech muskał mój policzek. 

Chciałem coś powiedzieć, ale byłem zbyt zafascynowany tym co się działo. Nigdy nie byliśmy tak blisko z jego inicjatywy. W dodatku przy ludziach, których słyszałem już bardzo dobrze. Wszystkie zmysły odzyskały swoją ostrość.

Jednak znowu zostały otumanione kiedy poczułem dotyk na swoich ustach. Cieplejsze wargi złączyły się z moimi, a w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Choć możliwe, że była to resztka wody.

Podniosłem rękę, aby dotknąć jego policzka, ale to sprawiło, że chłopak spiął mięśnie i się odsunął. Jakby nie mógł zostać tak na dłużej. 

– To nie ja powinienem cię budzić pocałunkiem księżniczko? – zaśmiałem się, a on uderzył mnie w ramię.

– Nie strasz mnie tak więcej. – warknął, a ja już za nim zatęskniłem.

– A pocałujesz mnie jeszcze raz?

Nie odpowiedział tylko po raz kolejny się pochylił i złączył nasze usta. Usłyszałem tylko brawa tłumu i krzyki naszych przyjaciół. Było idealnie.

– Wracamy? – kiwnąłem głową i z pomocą Yoongiego podniosłem się z piasku. Jednak po tym nie puściłem jego dłoni. 

Splotłem nasze palce i pociągnąłem w stole motelu. Za nami poszli przyjaciele wygłupiając się jak zawsze. Nie mogło być lepiej tym bardziej, że Suga wtulił się w mój bok i resztę drogi pokonaliśmy nie odsuwając się już.

– Jutro gdzie idziemy? – zapytałem kiedy siedzieliśmy u nas w pokoju.

– Do wesołego miasteczka! – krzyknął Tae i uwiesił się na Jiminie. 

What's your name? |YoonSeok| ✓Where stories live. Discover now