🌜 38 🌛

1.6K 125 57
                                    

Yoongi

Dwa tygodnie naszego pobytu w Busan przeciągnęły się do miesąca. A potem kolejnych tygodni. Za tydzień rozpoczyna się rok szkolny, a my nadal siedzieliśmy w szpitalu na zmianę czuwając przy łózku Hoseoka.

Bałem się, że się nie obudzi, ale lekarz powtarzał, że jego organizm po prostu potrzebuje dużo odpoczynku. I mimo takich zapewnień każdego dnia wchodząc do sali moje serce pękało widząc bladego chłopaka z zamkniętymi oczami.

– A co jeśli on nigdy się nie obudzi? – dzisiejszego dnia siedziałem w szpitalu z Jungkookiem, który martwił się o jego stan równie mocno. Dodatkowo miał na głowie problem związany z Taehyungiem.

Po wypadku Hoseoka wszytsko się wydało, a chłopcy poszli na długi spacer, aby wyjaśnić sobie wszystko to co zatajali przed sobą w ciągu ostatnich miesięcy.

Miałem nadzieję, że kiedy wrócą będzie już dobrze, ale się myliłem. Po powrocie obaj rozeszli się w przeciwne strony i nie odzywali się do siebie ani słowem.

Razem z tym w naszej grupie atmosfera zrobiła się gęsta, a my już nie umieliśmy spędzać czasu razem. Jedynym plusem tej sytuacji był fakt, że Jungkook i Jimin zaczęli się lepiej dogadywać. 

Jednak żadne z nas nie miało pojęcia o czym rozmawiali, bo zawsze odchodzili na bezpieczną odległość i ograniczali mimikę do minimum, aby się nią nie zdradzić. Albo po prostu rozmawiali na jakiś bardzo ważny temat.

Jin nawet próbował odczytać z ich ruchów warg to co mówią, ale kończyło się to na jakimś opowiadaniu o żółtych kurczakach w górach.

– Nawet tak nie myśl. Wszystko się w końcu ułoży. – położył mi rękę na ramieniu i przytulił. Nie wiedziałem czy mówi tak tylko aby mnie pocieszyć czy wierzy w to naprawdę, ale chciałem aby miał rację.

– Wiesz… ja już nawet nie wiem czy jego obudzenie się będzie równe z szczęściem. Przecież lekarz powiedział, że może mieć niedowład, a za tym idzie, że Hoseok będzie się męczył i…

– Siedź cicho i nie gadaj głupot. Hoseok jest silny i nic mu nie będzie. – przerwał mi mój wywód. Ale co ja poradzę, że im dłużej on śpi tym czarniejsze scenariusze są w mojej głowie. – A nawet jeżeli coś pójdzie nie tak to ma nas, prawda? W dodatku Hoseok to najpozytywniejsza osoba jaką dane mi było poznać. On znajdzie szczęście choćby miał je sobie wymyśleć! 

– Czyli będzie dobrze? – pokiwał twierdząco głową. – To dlaczego tak długo się nie budzi. 

– Nie wiem, ale wiesz jak ja sobie to tłumaczę? Śni mu się coś naprawdę pięknego i nie ma zamiaru uciekać z tego świata. 

– Skoro nie chcę to znaczy, że nigdy się nie obudzi.

– Nie to miałem na myśli. Chodzi o to, że jego sen jest jak piękna bajka. Jest cudownie i kolorowo, ale w końcu okazuje się, że to wszystko jest zbyt idealne. Hoseok po prostu nie doszedł do momentu gdzie świat realny spotyka się z fikcją. 

– Kiedy on do tego dojdzie?

– Niedługo. – pogłaskał mnie po włosach, a ja nie mogłem uwierzyć, że to właśnie Jeongguk wypowiada takie słowa. Nie umniejszam mu inteligencji, ale chłopak jest bardzo młody, a zachowuje się jakby już przeżył całe życie. Był moim oparciem i byłem mu za to wdzięczny. – Może zmieńmy temat.

– Okej. – jednak zapadła cisza. Obaj wpatrywaliśmy się w śpiącego chłopaka, który od czasu do czasu bardziej zacisnął powieki lub poruszył kącikiem ust. Cieszyły mnie takie momenty, bo wtedy wydawał się tak bliski naszego świata. 

What's your name? |YoonSeok| ✓Where stories live. Discover now