⭐️5

1.2K 63 13
                                    

Po kilku minutach otrząsnęłam się i zrozumiałam jak to wszystko musi niedorzecznie wyglądać.

Miałam do niego słabość od kiedy go poznałam, wystarczyło, że na mnie spojrzał, a ja ulegałam.

Znowu usiadłam na swoim miejscu poprawiając swoje długie brązowe włosy.

Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, na nowo starałam się skupić na pracy. Chłopak złapał za butelkę i z kieszeni wyjął korkociąg, sprawnie pozbył się korka, a butelkę podłożył mi pod nos.

Najpierw spojrzałam na nią, a potem na niego.

Niewiele myśląc złapałam za szkło i wzięłam trzy wielkie łyki, skrzywiłam się delikatnie i wytarłam kąciki ust. Oddałam mu butelkę i usłyszałam jego śmiech.

- Nigdy nie ograniczałaś się w alkoholu. – popił swoje słowa, tak jak ja brał duże łyki.

- Ty też. – uśmiechnął się delikatnie i oblizał usta.

Zrobiło mi się gorąco. Każdy jego najmniejszy gest, słowo.. sprawiały, że wszystko wracało.

Każdy wieczór, który spędzaliśmy razem, każda lekcja, na której siedzieliśmy we dwoje. Każda chwila, dzięki której czułam, że on kocha mnie ponad wszystko.

Wróciłam do papierów co jakiś czas popijając wino, które mi podawał.

Kiedy opróżniliśmy butelkę czułam jak kręci mi się w głowie, ale co się dziwić. Nie jadłam nic od rana.

- Powiedz mi coś? – zerknęłam na niego.

- Co? – powiedziałam od niechcenia.

- Co u ciebie? – spojrzałam na niego niedowierzając.

Co u mnie?

Ciekawe pytanie.

- Wszystko w porządku. – uśmiechnęłam się nieszczerze.

- A tak poważnie? – spojrzał na mnie jak na debila.

Zawsze miał taki wzrok kiedy wiedział, że kłamie.

- A co ma być? Nie udawaj, że teraz cię to interesuje. – powiedziałam poważnie, a on na chwile spuścił wzrok.

- Zawsze mnie to interesowało.

- Bardzo ciekawe. – prychnęłam pod nosem.

Oho, procenty zaczynają działać.

- Pytam poważnie. – złapał za moją dłoń, którą od razu wyrwałam.

Serce przyśpieszyło mi do maximum, w uszach zaczęło szumieć, a ja poczułam niewyobrażalną złość i smutek.

- Chcesz wiedzieć? – zapytałam retorycznie. – Jest dobrze. Na prawdę. Mam dobrze płatną prace, mieszkanie, w którym nic mi nie grozi, jestem zdrowa, mam cudownego syna. Jest lepiej niż było. – dodałam cicho.

Patrzył na mnie chwile analizując to co powiedziałam.

- Syna? – westchnęłam zmęczona.

- Tak, syna. Ale nie myśl sobie, on cię nie chce znać.

Co ja wyprawiam?

- Nie chce mnie znać? – widziałam w jego oczach ból.

- Dziwisz mu się? Zostawiłeś mnie. Uciekłeś, bo się wystraszyłeś. Byłam sama. Sama jak palec, bez niczego. Gdyby YoonGi wtedy nie przyjechał wątpię żebym tu teraz była.

Spojrzał na mnie zdziwiony.

- No co tak patrzysz? Moi rodzice jak dowiedzieli się, że zrobiłeś mi dziecko kazali mi się spakować i wypieprzać. Przez prawie tydzień mieszkałam na ulicy. Nie miałam pieniędzy, domu.. nie miałam nawet ciebie.

Po policzkach spłynęły mi łzy.

- Ja naprawdę nie chciałem..

Zaśmiałam się przez łzy.

- Nie chciałeś? Nie chciałeś? Ale patrz, jednak to zrobiłeś.

Chciałam wstać, ale złapał mnie za nadgarstek.

Stanął naprzeciwko mnie.

- Uwierz mi.. za bardzo cię kochałem żeby cię zostawić..

- Więc dlaczego i tak mnie zostawiłeś? – bałam się, że mnie nie usłyszał.

Patrzył na mnie jakby bił się z myślami.

Westchnął, a w jego oczach pojawiły się łzy.

Zawsze płakał tylko przy mnie.

- Przez ojca.. – delikatnie zmarszczyłam brwi. – Zakazał mi się z tobą spotykać, bo nie miałaś tyle pieniędzy ile on by chciał. Sprzeciwiłem mu się i dostałem.. nikt mnie wtedy nie napadł.

Spuścił głowę, a ja delikatnie otworzyłam usta.

Ojciec go pobił, bo chciał ze mną być.

- Zacząłem się wymykać żeby cię zobaczyć. Przestał mi ufać i wynająć detektywa. Miał śledzić ciebie i mnie. Wtedy kiedy chciałaś się spotkać w parku.. dowiedział się, że jesteś w ciąży..

Odszedł parę kroków ode mnie, po jego policzku spłynęła łza.

- Zagroził, że jeśli cię nie zostawię to.. – przełknął ślinę patrząc mi w oczy. – to sam dopilnuje żebym odwiedzał cię na cmentarzu..

Nieświadomie cofnęłam się o krok.

- Nie mogłem pozwolić by stała ci się krzywda.. tobie i dziecku.

To było dla mnie za dużo.

Oparłam się o stół mając wrażenie, że nogi się pode mną ugną.

- Musisz mi uwierzyć.

- Ale nie wiem czy potrafię. – nieświadomie przeszło mi przez gardło.

Spojrzałam na niego z bólem.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi od początku? Dlaczego nie powiedziałeś, że to ojciec cię pobił?

- Nie chciałem żebyś się martwiła. Myślałem, że jakoś mi się uda to wszystko przetrzymać dopóki nie skończymy szkoły.. chciałem z tobą wyjechać. Gdzieś daleko, tak żeby nas nie znalazł.

Stanął przede mną. Spojrzałam w jego oczy pełne od łez.

Mówił prawdę.

- Ale teraz jest za późno.. – przyznałam cicho.

- Co? Nie. Oczywiście, że nie jest. – złapał mnie za dłonie. – Jeszcze może się wszystko ułożyć.

Pokręciłam głową na nowo zaczynając płakać.

- Masz narzeczoną..

- Nie kocham jej. – przyznał szybko.

- W moim życiu nie ma już dla ciebie miejsca.. a w twoim nie ma dla mnie.

Oddychał nie równo.

Cierpiał tak samo jak ja.

- Zawsze było, jest i będzie dla ciebie miejsce.

Spuściłam wzrok.

Palcami delikatnie podniósł mój podbródek do góry i musnął moje usta. Potem znowu i znowu.

I uprawiałam z nim seks na stole w firmie jego ojca.

O cię panie..

Nie możesz mnie kochać /Jeon JeongGukDonde viven las historias. Descúbrelo ahora