⭐️22

1K 65 1
                                    

- Halo?

- Mamo, mogę iść z kolegami na kręgle? – zapytał błagalnie.

- Możesz. – uśmiechnęłam się delikatnie. – A masz pieniądze, mogę ci podrzucić.

- Nie! – powiedział szybko, a ja delikatnie zmarszczyłam brwi. – Znaczy mam, nie musisz przyjeżdżać. Wrócę o dziewiętnastej, pa mamo.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, po prostu się rozłączył. Spojrzałam na ekran telefonu i schowałam go do torebki.

Prawie dwa tygodnie temu widziałam Gguka, a potem jakby wyparował.

W głębi ducha i w małym stopniu cieszyłam się.

Albo po prostu sobie go wtedy uroiłam. Może tak naprawdę nigdy go tam nie było..

Spojrzałam na zegarek na moim nadgarstku i westchnęłam uświadamiając sobie, że musze zostać na budowie jeszcze trzy godziny.

***

Stałam z kubkiem herbaty przy oknie podziwiając mało ruchliwe ciemne ulice oświetlone tylko słabym światłem latarni.

Zastanawiałam się nad wszystkim, a jednocześnie nie myślałam o niczym.

Rozkoszowałam się chwilowym spokojem.

Po kilku minutach na ulicy przed domem zatrzymało się czarne auto, z którego wysiadł uśmiechnięty Woo. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na kierowcę.

Odłożyłam kubek na parapet i pobiegłam do przedpokoju, byle jak założyłam buty w momencie, w którym YongWoo wszedł do domu. Spojrzałam na niego zła.

- Do pokoju. Już. – wyszłam trzaskając drzwiami.

Kierowałam się w stronę auta, z którego wysiadł i stanął na chodniku przede mną.

- Co ty tu robisz? – owinęłam się bluzą przy zimnym podmuchu wiatru.

- Nieźle się urządziłaś. – z podziwem spojrzał na mały jednorodzinny domek.

- Zapytałam o coś. Po cholerę znowu wracasz? – warknęłam w jego stronę, spojrzał na mnie i cicho się zaśmiał.

- Przyjechałem do syna.

Wstrzymałam oddech.

- Powiedziałeś mu?

Milczał patrząc na mnie.

- Jak mogłeś? Kurwa mać. Popieprzyło cię do reszty?! – krzyknęłam na niego.

Posłał mi tylko mały uśmieszek.

- Nie powiedziałem mu. Chciałem zrobić to z tobą, więc skoro już tu jesteśmy.. – przerwałam mu kiedy złapał mnie za ramię.

- Nie. Nigdy nie pójdziemy. – stanęłam przed nim pewnie. – Daj nam spokój.

- Mówiłem ci, że tego nie zrobię. – warknął na mnie. – Możesz mieć do mnie żal za to co było, ale jakim prawem pozwalasz by Woo czuł mój brak?

- Sam tak zdecydowałeś kiedy podporządkowałeś się ojcu. A może tak naprawdę to chciałeś mnie zostawić, a ojciec ci w tym pomógł, co? – zakpiłam.

- Nie chciałem. – był zdenerwowany. – Chciałem z tobą być.

- Tak samo jak chciałeś mnie znaleźć? Tak samo jak specjalnie przyjechałeś za mną do stolicy? Tak samo jak obiecywałeś przy mnie być? – prychnęłam przez łzy.

- Skąd to wiesz? – odezwał się zmieszany.

- Mam swoje sposoby.. Odejdź JeongGuk. Odejdź i daj nam żyć bez ciebie. – odezwałam się cicho.

Łzy spokojnie spływały po moich policzkach.

- Nie. – łzy w jego oczach mieniły się w świetle latarni.

- Odejdź. – podszedł do mnie bliżej, położyłam rękę na jego klatce piersiowej żeby zachować odstęp.

- Nie. – złapał za moją dłoń, splótł nasze palce razem i spojrzał w oczy.

- Proszę cię. Ten jeden raz po prostu odejdź na zawsze.

- Nie. Nie odejdę. Już popełniłem ten błąd i już więcej go nie popełnię tylko daj mi szanse.

Odwróciłam głowę w bok nie chcą na niego patrzeć.

Westchnęłam i spojrzałam mu w oczy.

- Każdego dnia przez trzynaście lat dawałam ci szanse żebyś wrócił.. Nie wiem czy będę w stanie dać ci jeszcze jedną..

Zabrałam rękę z jego uścisku i weszłam do domu. Zamknęłam drzwi i poszłam do swojej sypialni.

Usiadłam na ziemi plecy opierając o brzeg łóżka.

Płakałam jak wtedy kiedy mnie zostawił.

Dlaczego to wszystko musi tak wyglądać..

Nie możesz mnie kochać /Jeon JeongGukWhere stories live. Discover now