⭐️20

1K 59 0
                                    

- .. a wtedy strzelił focha i sobie poszedł. – zamknęłam oczy starając się odgonić łzy. – Do końca roku miałem z niego taką polewkę, że w sumie się nie dziwie, że dalej mnie to śmieszy.

Śmialiśmy się jak opętani, pół restauracji patrzyła na nas dziwnie, ale nawet nie zwróciliśmy na to uwagi.

- Oj, to były piękne czasy. – JiMin wytarł łzę. – Dobra. Bo jakby już trochę wypiliśmy i się pośmialiśmy, a przecież nie bylibyśmy sobą gdybyśmy teraz nie zeszli na smutne tematy. – wyprostował się niby poważnie, ale szeroki uśmiech zdobił jego twarz.

Zaczyna się.

- Więc jaki tym razem jest nasz smutny temat? – zapytałam, swoje słowa popiłam kolejnym kieliszkiem Soju, który nalał mi TaeHyung.

- Ty i Gguk.

Westchnęłam. Poprawiłam włosy i spojrzałam na przyjaciół.

- Nie wiem co mam wam powiedzieć.. Spotkałam go jak projektowałam dobudówkę dla jego ojca. Powiedział mi wtedy, że jego ojcu przeszkadzał u mnie brak kasy i kazał mu mnie zostawić, ale tego nie zrobił. Wynajął detektywa i dowiedział się o ciąży, zagroził Ggukowi, że coś nam się stanie i zostawił mnie dla naszego dobra, ble, ble, ble. – powiedziałam od niechcenia.

Wcześniej czułam smutek, złość, poniekąd radość, że jednak nie chciał mnie zostawiać.. ale teraz myśląc o tym to.. jestem nim rozczarowana.

Chciał ze mną wyjechać. Więc dlaczego nie wyjechał od razu?

A może przesadzam? Może szukam w tym wszystkim drugiego dna?

- Powiedział mi o tym, bzyknęliśmy się, powiedziałam mu, że Woo nie chce go znać.. co jeszcze? – zapytałam samą siebie.

- Bzyknęłaś się z nim? – pokiwałam głową na pytanie Kima.

- Na stole w firmie jego ojca. Nieźle, co? – zaśmiałam się cicho.

- Zawsze lubiliście na ostro. – mruknął Park.

Walnęłam go w ramię, a on tylko spojrzał na mnie jakby tego w ogóle nie poczuł.

- Wypiliśmy wino.. to dlatego. – Tae cicho się zaśmiał.

- Jasne.. a ja jestem zielony. Przecież to było do przewidzenia, że i tak was do siebie ciągnie po tylu latach. Tylko debil by nie skorzystał.

- Ty, poczekaj. Woo? – delikatnie zmrużył oczy, a na moją twarz wpłynął uśmiech.

- YongWoo.

- A JeongGuk zawsze powtarzał, że pierwszą spłodzi córkę. – zaśmialiśmy się.

- A jednak nie. – JiMin nalał nam alkoholu do naczyń, które od razu opróżniliśmy.

- Co ci jeszcze mówił? – zapytał najstarszy.

- Że chce to wszystko naprawić.. No ogólnie wyszło tak, że się wprowadził do bloku, w którym mieszkałam i polubił się z Woo. A potem zobaczył nas w parku i się domyślił.

- To od początku nie wiedział? – Kim oparł się o oparcie krzesła.

- Ja nawet nie wiedziałam, że jest naszym sąsiadem. Wprowadził się z tą swoją laską. – mruknęłam zła. – Coś tam mówił, że jej nie kocha, ale jakoś w to niewierze.

- Czemu? Może mówił prawdę. – spojrzałam na blondyna.

- Chciał nas znaleźć. Nie wyszło. Chciał ze mną wyjechać. Nie wyjechał. Chciał zrobić pewnie jeszcze tuzin innych rzeczy, ale mu nie wyszło. Teraz jakoś mało mnie obchodzi z kim jest, gdzie jest i co robi.

Westchnęłam.

Prawda była zupełnie inna. Chciałam wiedzieć wszystko. Chciałam by po prostu wrócił.

- Szkoda, że tak to wszystko wyszło, bo pasowaliście do siebie.

- Dokładnie. Byliście moją ulubioną parą. – zdziwiłam się na słowa szatyna.

- Właśnie.. byliśmy..

Mój humor trochę się pogorszył.

Miałam ochotę wrócić do domu i po prostu płakać.

- Może jeszcze będziecie. – usłyszałam krztę nadziei w głosie TaeHyunga.

Może...

Nie możesz mnie kochać /Jeon JeongGukWhere stories live. Discover now