1. Gorzej być nie mogło.

12.7K 309 287
                                    

W mediach stara wersja zwiastuna do tego opowiadania, w której nadal jestem zakochana, więc mimo wszystko muszę Wam ją wstawić <3 (Jak widzicie, od czasu, gdy został wykonany, tytuł książki i całej trylogii, a także moja wizja aktora odgrywającego głównego bohatera uległy zmianie)

Za każdy komentarz będę całować po stopach!

Destiny'sPOV

W życiu nie wszystko zależne było od nas. Czasami do niekoniecznie logicznych czynów zmuszała nas sytuacja, innym razem była to presja czasu czy też nacisk ze strony otoczenia. Każdy non stop czegoś od nas wymagał, a my ślepo staraliśmy się temu podołać.

Życie było jak studnia bez dna. Kiedy mieliśmy wrażenie, że wreszcie czujemy pod stopami grunt i byliśmy pewni, że spełniliśmy już wszystkie oczekiwania, a na pierwszym miejscu wreszcie możemy postawić siebie, ziemia znów się zapadała, zmuszając nas na nowo pokonywać trasę, pod koniec której rzekomo czekała na nas upragniona wolność. Tej wolności jednak nie otrzymywaliśmy. Biegliśmy w pościgu, chcąc złapać ją w dłonie i już nigdy nie puścić, ale ta sprytnie przepływała przez palce, nie pozwalając nam się dogonić. Nigdy.

Bo prawdziwa wolność nie istniała. Nigdzie.

Odgarnęłam z twarzy nieszczęsny kosmyk włosów, zwinnie zakładając go za ucho. Wygodniej ułożyłam się na zamszowym oparciu ciemnoszarej kanapy i z założonymi na piersiach rękami, przysłuchiwałam się dyskutującej parze kobiet, które wędrowały po przestrzennym salonie zupełnie tak, jakby miały zamiar wydeptać dziurę w jasnych panelach podłogowych. Starsza z nich zdecydowanie pragnęła jedynie trzasnąć drzwiami i czym prędzej opuścić naszą posiadłość, a ja byłam niemal pewna, że niewiele brakowało, aby kobieta rzeczywiście to zrobiła.

— Nie ma mowy, że ją do siebie wezmę — wycedziła stanowczo siwowłosa, dąsając się. — Brakuje mi jeszcze tylko tego, abym zeszła na zawał przez tę rozpuszczoną dziewuchę.

Przeniosłam spojrzenie na stojącą przy dużym oknie wysoką, drobną szatynkę. Kobieta lustrowała swoimi dużymi ślepiami kołyszące się z wiatrem drzewa, co jakiś czas ciężko wdychając. Niedługie, kasztanowe włosy kaskadami opadały na jej ramiona pokryte materiałem błękitnej koszuli, która wsadzona była w białą, ołówkową spódnicę do kolan doskonale podkreślającą jej figurę. Talia osy, niekoniecznie szerokie biodra i szczupłe, zgrabne nogi zdecydowanie były czymś, czego mogło pozazdrościć jej wiele kobiet. Najpiękniejsze jednak znajdowało się wyżej. Jasnobrązowe oczy okryte kurtyną gęstych rzęs, zawsze patrzyły na każdego w zagadkowy sposób, nie zdradzając, co sobie w danym momencie myśli. Wystające kości policzkowe, mały nos i pełne usta to właśnie cała ona. Nieskazitelna Reagan Dallas, córka byłej pani burmistrz uroczego Atlantic City w stanie New Jersey, z zawodu pani dietetyk, a w domu również mama. Moja mama.

Bacznie obserwowałam, jak kobieta układa ręce na biodrach, nerwowo stukając stopą o podłogę, co od razu dało mi do myślenia, że było gorzej, niż myślałam. Reagan Dallas to z reguły bardzo opanowana, apodyktyczna, a co najważniejsze - pewna siebie kobieta, a jej aktualne zachowanie ewidentnie odbiegało od norm.

Zaczęłam martwić się jeszcze bardziej, widząc w takim stanie kobietę, która nosiła mnie pod sercem dziewięć miesięcy. Może nie zawsze sobie to okazywałyśmy, ale to właśnie ona stała na pierwszym miejscu najważniejszych osób w moim życiu. Od zawsze jest moim wzorem, mimo że z czasem nasze poglądy coraz bardziej zaczęły się różnić.

— Przypominam ci, że pracuję — westchnęła, pocierając skronie okalającym ruchem. Przez ostatni tydzień bardzo często ją taką widziałam i serce mi pękało na myśl, że mogłoby to trwać jeszcze dłużej. Ta kobieta zasługiwała na całe dobro tego świata. — W dodatku mam własne dzieci do wychowania, a nikt tego za mnie nie zrobi.

TWO SHINING HEARTS | RISK #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz