Rozdział 19

83 8 0
                                    

- Puszczaj ją natychmiast! - Ten poważny głos wydawał się znajomy, ale zanim zdążyła się nad tym zastanowić, Derek poderwał się na nogi z taką siłą, że Kylie stoczyła się z niego na sam brzeg skały. Derek złapał ją w ostatniej chwili.

Kylie uniosła głowę, gdy tylko uznała, że już nic jej nie grozi. Lucas obserwował ich z brzegu strumienia. Migoczące światło i cienie nadawały mu jeszcze groźniejszy wygląd. Jasnoniebieskie oczy wpatrywały się w nich surowo.

- Nic jej nie jest - powiedział Derek, a jego ton był równie srogi co spojrzenie.

Kylie nagle poczuła się głupio i zaczęła się tłumaczyć.

- Zobaczyłam węża.

Lucas wciągnął powietrze. Rozejrzał się po ziemi.

- Mokasyn błotny.

- Wiem - odparła. - Dlatego krzyknęłam.

- Już go nie ma - powiedział Derek, w domyśle sugerując, że Lucas też powinien zniknąć.

- Usłyszałem jej krzyk - powiedział Lucas, jakby on też czuł, że powinien wyjaśnić swoje zachowane.

Obaj chłopcy bez słowa mierzyli się wzrokiem. Kylie miała wrażenie, że raczej się nie zaprzyjaźnią. Zaczęła się zastanawiać, czy elfy i wilkołaki też toczyły spory.

Rany, równie dobrze druga wojna światowa mogła...

- Już nie krzyczy - zauważył Derek.

- Nic mi nie jest. - Zeskoczyła z głazu, ale wcześniej się jednak upewniła, że nigdzie nie kręcą się węże.

Gdy podniosła wzrok, Lucas spojrzał na nią z naganą.

- Skoro tak bardzo boisz się węży, to może nie powinnaś się kręcić po lasach.

- Nie boję się tak bardzo, po prostu...

- Zająłem się nią - powiedział Derek, a w jego głosie słychać było gniew.

- Widziałem, jak do tego podszedłeś.

Derek usiadł wyżej na głazie, jakby miał ochotę się z niego rzucić.

- Słuchaj, jeśli masz problem...

Najwyraźniej Lucas nie dbał o to, co Derek miał do powiedzenia, bo odwrócił się na pięcie i po sekundzie już go nie było.

Kylie zarumieniła się, uświadomiwszy sobie, jak to wszystko musiało wyglądać dla Lucasa. A na widok smutnej miny Dereka powiedziała.

- Przepraszam. Nie powinnam była krzyczeć, po prostu...

- Nie zrobiłaś nic złego. - Derek wyciągnął do niej rękę, aby pomóc jej wejść z powrotem na głaz. - To on zachował się jak dupek i przesadził z reakcją. Nie musiał tu przychodzić. Nie pozwoliłbym, aby coś ci się stało.

Spojrzała na dłoń Dereka i przypomniała sobie, jak jej strach zniknął pod wpływem jego dotyku.

- Co się stało przed chwilą? - zapytała.

- Po prostu zareagował zbyt...

- Nie, nie z Lucasem. Chodzi mi o twój dotyk...

- Jak to? Mój dotyk?

Natychmiast pojawiły się kolejne pytania.

- Skąd wiedziałeś, że tam był wąż?

Znów spojrzał na nią z tą miną, która oznaczała, że nie chce o sobie mówić, ale tym razem nie zamierzała pójść mu na rękę.

Urodzona o północyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora