Rozdział 24

66 8 1
                                    

- Jeszcze jedno, czy anioły śmierci naprawdę istnieją? - To było pewnie siódme albo ósme pytanie, które Kylie zadała Holiday jakieś pół godziny później. Posypały się, gdy tylko weszła do biura.

- To... sporo pytań - uśmiechnęła się Holiday i wskazała Kylie krzesło.

Kylie odłożyła komórkę na biurku Holiday i usiadła. Po wyjściu ze stołówki spędziła jakieś pięć minut na rozmowie z Sarą, by pogratulować jej, że test ciążowy był negatywny, ale teraz znów skupiła się na swoim celu - na zdobyciu odpowiedzi.

- Tak, a dopiero zaczynam - powiedziała. - Chcę też wiedzieć, kim jeszcze mogę być. Wczoraj powiedziałaś...

- Naprawdę? - Holiday uniosła brew. - Więc już wierzysz, że jesteś jedną z nas?

Kylie przemyślała pytanie.

- Nie. Chcę po prostu być przygotowana, jeśli... właśnie to ustalę.

Komendantka odrzuciła spięte w koński ogon włosy na plecy.

- Słyszałam, że poprosiłaś Helen, aby sprawdziła, czy masz guza mózgu.

- Kto ci powiedział? - zapytała Kylie, wyobrażając sobie, że teraz cały obóz będzie się z niej śmiał. Albo jeszcze gorzej, z Helen. Ta dziewczyna była chyba jeszcze bardziej nieśmiała od niej, a Kylie nie chciała dodatkowo pakować jej w kłopoty.

Holiday potrząsnęła głową.

- To nie tak. Helen była tak zachwycona odkryciem, jak to działa, że przyszła o tym opowiedzieć.

Kylie skinęła głową. Rozumiała, co czuła Helen, i nie zamierzała mieć do niej o to pretensji.

- Ale wciąż nie wierzysz, co? - zapytała Holiday, patrząc Kylie w oczy.

- Wciąż mogę być...

- Szalona albo chora na schizofrenię.

- Właśnie - Kylie poczuła ulgę, że Holiday ją rozumie. Komendantka westchnęła, sfrustrowana, i Kylie natychmiast przeszło poczucie ulgi.

- Mam po prostu wrażenie, że żadne z moich rodziców nie ma daru. A powiedziałaś, że to zazwyczaj dziedziczne. Poza tym nie umiem zaglądać ludziom w umysły i nie widzę żadnych wzorów. Helen powiedziała, że zawsze to potrafiła.

- Bo to Helen. W przypadku większości zaklinaczy duchów to się po prostu pojawia pewnego dnia - westchnęła Holiday. -A poza tym może być tysiąc powodów, dla których twoi rodzice nie powiedzieli ci o tym. Ty... - uniosła ręce. - Co ja robię? Nie mam cię przekonywać, tylko pomóc ci znaleźć odpowiedzi.

Kylie chciała już ją przeprosić za to, że ją zawiodła, bo naprawdę ją lubiła, ale jak miała uwierzyć w coś takiego bez dowodów?

- Wróćmy do twoich pytań. - Holiday zamilkła, jakby przypominała sobie ich listę. - Czy anioły śmierci istnieją naprawdę? Rozumiem, że słyszałaś legendę o tym, skąd się wzięła nazwa Wodospadów Cienia?

- Tak - odparła Kylie. - Czy to prawda?

- Nigdy nie widziałam cieni. Oczywiście, nie byłam tam o zmierzchu. - Chodziło mi o anioły śmierci.

- No cóż, aniołów śmierci też nie widziałam. Ale znam kilka osób, które twierdzą, że je widziały. Niektórzy uważają, że one istnieją tylko w legendach, ale biorąc pod uwagę, że wszystkie stworzenia nadnaturalne są uznawane za legendę, trudno powiedzieć, że ich nie ma.

Urodzona o północyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz