Rozdział 36

57 9 0
                                    

Tata?" Kylie złapała za klamkę, by nie upaść na ulicę. Co jej tata robił... robił z... Kylie spojrzała na kobietę, a może powinna raczej powiedzieć „dziewczynę". Natychmiast rozpoznała nową asystentkę taty, którą poznała miesiąc wcześniej podczas pikniku zorganizowanego przez jego firmę. Ta dziewczyna była na trzecim roku studiów.

Wciąż opierając się o samochód, zaczęła liczyć. I chociaż nie była najlepsza z matmy, doszła do wniosku, że dziewczyna była jakieś cztery lata starsza od niej.

I nagle zaczęła rozumieć. Między innymi to, czemu zostało zgrillowanych sześć par majtek ojca. A niezliczone chłodne komentarze matki wobec niego nagle zaczynały mieć sens.

Uświadomiwszy sobie, że para przeszła w miejsce, z którego mogli ją dostrzec, przesunęła się na drugą stronę samochodu. A chłód, jaki ją ogarnął, oznaczał, że nie była już sama. Była jednak zbyt poruszona, by myśleć o duchu. Skupiała się na tym, by nie zwymiotować tych wszystkich lodów, które przed chwilą zjadła. Niebawem pojawiła się Holiday. - Wszystko w porządku?

- Pewnie - skłamała Kylie, zbyt zawstydzona, zbyt przerażona, by opowiedzieć, co widziała.

Złe było już to, że jej tata flirtował z Holiday. Ale odkrycie, że jest z kimś, kto pewnie wciąż jeszcze walczy z trądzikiem... tego było już za wiele.

W drodze powrotnej Kylie spojrzała na Holiday.

- Wiesz, co podpada pod usprawiedliwione zabójstwo?

- Nie - roześmiała się komendantka. - Ale jeśli będę musiała jeszcze długo znosić Burnetta, to zostanę w tej sprawie ekspertem. Kogo chcesz usunąć?

- Moich rodziców - przed oczami stanęła jej wizja ojca obmacującego swoją asystentkę. - A może tylko tatę.

Kylie poczekała jeszcze kilka minut, po czym wypaliła.

- Myślisz... że mogłabyś poczekać jeszcze kilka tygodni, zanim porozmawiasz z moją mamą o moim powrocie do domu?

Holiday nawet na nią nie spojrzała, ale Kylie zauważyła, że na jej twarzy pojawił się uśmiech zwycięstwa.

- Pewnie.

W poniedziałkowy wieczór prawie wszyscy przychodzili do stołówki oglądać filmy. Kylie, Miranda i Della zbyt późno położyły się w niedzielę, bo najpierw leczyły rany po spotkaniu z rodzicami, a potem Kylie i Miranda zaczęły przeglądać książki o dysleksji.

- Nic z tego nie będzie - stwierdziła Miranda, sfrustrowana próbami przeczytania pierwszego rozdziału.

- A gdybym ja ci przeczytała? - zapytała Kylie. Miranda spojrzała na Kylie, a jej oczy zaszły łzami.

- Zrobiłabyś to?

- Ty byś to dla mnie zrobiła, prawda? - zapytała Kylie.

- Bez zastanowienia - odpowiedziała Miranda.

I dlatego zarwały noc. Zamiast więc zostać na filmie, Kylie wróciła do domku.

Gdy tylko otworzyła drzwi, uderzył ją taki smród, że aż zmarszczyła nos. Koniecznie musiała uprzątnąć kuwetę. A potem Łapek, kudłata kulka, którą dostała w prezencie pożegnalnym od Lucasa, wystawił łebek spod kanapy i prychnął.

- Chodź tu, skarbie - zawołała, ale kotek natychmiast wlazł z powrotem.

Zadzwoniła jej komórka. Wyciągnęła ją z kieszeni, zobaczyła, że to mama, odłożyła telefon na stolik do kawy i znów spróbowała przekonać kotka, by do niej wyszedł. Po kilku próbach w końcu zrezygnowała.

Urodzona o północyWhere stories live. Discover now