Rozdział 30

85 9 2
                                    

Jace planował zaprosić Clary na randkę. Może nawet nie randkę a niezobowiązujące wyjście. Do jakiejś ładnej restauracji. Żeby pobyć z nią w miejscu, w którym nikt im nie przeszkadza. Nie wziąłby nawet telefonu, bo nie chciał by ktokolwiek mógł go namierzyć? Niespodziewana obława na demony? Tym razem bez Jace'a.

Teraz zastanawiał się jak jej powiedzieć, że mają jednych rodziców. I to jakich! Już nie był Jace'm Waylandem - synem bohatera, który poległ w walce z ludźmi Valentine'a. Był Jace'm Morgensternem - synem człowieka, który rozkazał go zabić. Jak mógł z tym żyć?

Nie wyobrażał sobie jak ona może się poczuć. Przecież dla niej to nie tylko wiedza o nowej rodzinie. Słowo "rodzina" w tym kontekście ledwie przechodziło mu przez gardło.

To również wiedza, że należy do Nocnych Łowców. Nawet jeśli z jakiegoś powodu władała magią. Wszyscy wiedzieli o eksperymentach Morgensterna. Może eksperymentował też na własnej córce?

Na samą myśl poczuł obrzydzenie.

Jak można zrobić coś takiego własnemu dziecku?

Zaraz... czy to znaczy, że na nim też eksperymentowano? Do tej pory nie zauważył żadnych niecodziennych zdolności. Aż podszedł do lustra i pomacał plecy. Żadnych skrzydeł. Żadnego łaknienia krwi. Żadnych przemian w wilkołaka. Nigdy niczego przypadkiem nie podpalił. Wszystko wydawało się w porządku.

Jak powiedzieć o tym Clary?

Wybrał się do niej popołudniu, po zakończeniu porannego obchodu. Nie miał nic więcej do zrobienia. Przyjazd ludzi z Clave w celu zbadania szczątek Valentine'a oraz pozostałości z budynku, który Clary spaliła nie należał do jego obowiązków. Nie musiało go przy tym być. Ale z pewnością musiał porozmawiać z Clary.

Zapukał do drzwi mieszkania Clary i Magnusa.

Wciąż nie wiedział jak jej o tym powiedzieć.

To Clary mu otworzyła.

- Hej - uśmiechnęła się - dobrze, że przychodzisz. Właśnie miałam do ciebie dzwonić.

Dzwonić? Do niego? Czyżby się dowiedziała? Może od Magnusa? Ostatnio bardzo starał się powstrzymać Izzabelle i Aleca przed przekazaniem jej tej wiedzy. A przecież wiedział. Był przy przesłuchaniu Hodge'a. Może po prostu sam chciał jej przekazać złe wieści.

Może o tym chciała porozmawiać.

Może nie wie, że on wie.

- Ja z tobą też - wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.

Razem usiedli na kanapie, a Clary zaproponowała mu coś do picia. Odmówił. Nie będzie niezręcznych wypełniaczy czasu.

- Ostatnio dobrze nam się rozmawiało więc pomyślałam, że możemy to powtórzyć. Miałbyś ochotę wyskoczyć ze mną na drinka? Powiedzmy jutro wieczorem?

Czyli nie wie. Teraz to będzie jeszcze trudniejsze.

- Normalnie bardzo chętnie, ale nie w tych okolicznościach - powiedział Jace z żalem.

- Okej, rozumiem. Przekaz jasny - machnęła ręką. 

- Clary, jest coś co chciałbym z tobą omówić - zaczął delikatnie.

- Oh, czyli jednak chcesz ze mną rozmawiać? - spytała z przekąsem.

- Clary, to nie tak - zaprotestował. - Po prostu jest coś innego. Coś czego dowiedziałem się od Izzy i Aleca o czym musimy porozmawiać.

- Od Lightwoodów... Boże, czy przyszedłeś w sprawie randki Magnusa i Aleca? Bo jeśli tak to wiedz, że to jest ich sprawa, ale jestem ich fanem numer jeden więc możesz się zbierać - wstała z kanapy i podeszła do stolika stojącego w kącie.

I need U || FF Dary AniołaWhere stories live. Discover now