Rozdział 32

66 10 2
                                    

Nie powie Magnusowi. Nie może. Poczułby się w obowiązku ją ratować. A na to nie mogła sobie pozwolić.

Pierwotny plan zakładał powiedzenie Magnusowi o długu, gdy tylko uciekną z kryjówki Valentine'a.  Obecnie, znając cenę, nie mogła sobie na to pozwolić. Musiała dowiedzieć się z kim tak naprawdę ma do czynienia. Znaleźć nieśmiertelnego do poświęcenia i wysłać go w podróż w jedną stronę. Wampira lub czarownika. Kogokolwiek kto jest Magnusem. 

Ani Simonem - dopowiedziała w głowie. Simona też nie poświęci.

Padnie na kogoś innego.

Cały poranek udawała, że nic się nie stało. Wypili z Magnusem kawę, a potem przejrzeli terminarz. Mieli kilka zleceń opóźnionych przez całą tą sprawę z Valentine'm. Magnus postanowił również otworzyć swoją pracownię dla nowych klientów więc w mieszkaniu zaroiło się od obcych.

Podczas gdy Magnus zajmował się bieżącymi sprawami, Clary mieszała eliksiry zamówione wcześniej. Nic skomplikowanego. Niewinne zauroczenia, złośliwe psikusy, czasem jakieś zaklęcie średniego szczebla. Żadne z tych zadań nie wymagało od niej większego wysiłku, dlatego jej myśli wciąż uciekały do tajemniczego wierzyciela.

Wiedziała, że postąpiła głupio decydując się na umowę z obcym, bez znajomości ceny, którą przyjdzie jej zapłacić. Założyła po prostu, że będzie to coś z czym Magnus bez problemu sobie poradzi. A przecież czas ich gonił, nie mogła pozwolić Jace'owi umrzeć.

Jace... co miała z nim zrobić? Umówili się na randkę, ale teraz nie miała do tego głowy. Musiała znaleźć nieśmiertelnego gotowego poświęcić się dobrowolnie.

To był haczyk, przez który wydawało jej się, że wierzyciel zażądał Magnusa. Wiedział, że ten poświęci się dla niej bez zawahania. A przynajmniej trzymała się tej myśli. Bo nie miała ochoty ani umierać, ani patrzeć na śmierć Magnusa.

Dlaczego by miała umrzeć? Tak to już jest z umowami. Musisz ich dotrzymać. Inaczej czeka cię bolesna śmierć. W tym przypadku, Clary podejrzewała, że byłaby to bardziej bolesna śmierć, niż w większości przypadków. Biorąc pod uwagę potęgę jaką dysponował jej wierzyciel.

Ściągnął jej duszę do Edomu. Całą noc zastanawiała się co tak naprawdę się wydarzyło i to wydawało jej się jedyną logiczną opcją. Zawarła układ z potężnym demonem, na tyle potężnym, że był w stanie wezwać jej duszę w jakiś odległy zakątek Edomu i wywołać fizyczny ból.  Taki rodzaj siły jest dostępny dla niewielu. W grę wchodzili jedynie książęta. A to sprawiało, pokazywało jasno, że na nic się zdadzą sztuczki. Valentine jakimś sposobem uwięził jednego z książąt Edomu i ten uwolnił się w czasie pożaru, który Clary wywołała.

- Skończyłaś już? 

Uniosła głowę znad moździerza, w którym bezmyślnie mieszała zioła.

- Jasne.

Odstawiła moździerz.

- Świetnie, bo mam zadanie w terenie. Idziesz?

Przyjrzała się mu uważniej. Nastroszone, ciemne włosy, w których pojawiały się zielone refleksy.  Koszula w odcieniu butelkowej zieleni, z jednej strony długa do kolan, z drugiej do bioder i obcisłe skórzane spodnie. I roześmiane oczy. Magnus Bane w najlepszym wydaniu.

Miałaby go oddać jakiemuś demonowi?

"Po moim trupie."

Uśmiechnęła się.

- Z tobą wszędzie.

Za plecami Magnusa pojawił się portal.

- W takim razie zapraszam.

I need U || FF Dary AniołaWhere stories live. Discover now