Magnus z niechęcią rozejrzał się po Jade Wolf. Tak jak podejrzewał - w restauracji wciąż śmierdziało mokrym psem. Ale spalenizna nie była tak dokuczliwa. No i ktoś przemalował ściany. Nie żeby nowy kolor przypadł Magnusowi do gustu.
Dwie kobiety stojące przy drzwiach mierzyły go niechętnymi spojrzeniami. Magnus westchnął teatralnie i uśmiechnął się szeroko. Choć większość Podziemnych trzymała się swojego gatunku, czasem kontakt był nieunikniony. A Magnus liczył wystarczająco lat by wiedzieć jak może być przyjemny.
Z dwojga złego zawsze lepiej inny Podziemny niż Nephilim.
W końcu drzwi się otworzyły i do restauracji wmaszerował Luke Garroway - wysoki, barczysty, wyprostowany aż do przesady.
- Witaj stary przyjacielu - Magnus natychmiast wstał z krzesła, na którym kilka chwil wcześniej usiadł z wyraźną niechęcią.
- Cześć Magnus. Zostawcie nas.
Kobiety wyszły.
- Twoi ludzie za mną nie przepadają - zauważył Magnus.
- Nie znają cię. Nie maja powodu by ci ufać - zauważył oschle wilkołak.
- Ale ty masz, prawda? - podchwycił natychmiast czarownik.
- Po co tu przyszedłeś? - Luke zignorował zaczepkę. - Chodzi o Clary?
Magnus parsknął.
- Ona ma się dobrze - zapewnił.
- Akurat - mruknął pod nosem Garroway. - To co o niej słyszę, sprawia, że jestem innego zdania.
- Daj spokój plotkom - żachnął się czarownik. - Sam wiesz jakie potrafią być krzywdzące. Z Clary wszystko w porządku. Przyszedłem w innej sprawie.
- Wyduś to w końcu z siebie - westchnął Luke. - Nie mam czasu na twoje gierki.
- Wiem, wiem - Magnus wszedł mu w słowo. - Valentine zostawił ci jakiegoś trupa, prawda? Ostatnio wszędzie ich pełno.
- Do rzeczy, Bane.
- Ten psychopata porwał Catarinę.
Luke opadł na krzesło i spojrzał na Magnusa szeroko otwartymi oczami.
- Nie ma jej na lądzie. Co oznacza, że... - czarownik urwał. Nie mógł się zmusić do wypowiedzenia swoich przypuszczeń na głos. - Że przetrzymuje ją na wodzie. Albo pod wodą. Nie wiem. Dla czarowników i wampirów woda to ciężki temat.
- Ale nie dla wilkołaków.
Magnus pokiwał głową.
- Proszę cię o przysługę, jako dawny towarzysz broni, pomóż nam ją odnaleźć.
- Zrobię co będę mógł.
Magnus natychmiast ruszył w kierunku drzwi.
- Daj znać gdy się czegoś dowiesz.
Zniknął ze schodów w kłębach dymu, zanim zamknęły się zanim drzwi.
Teraz pozostało mu czekać.
Droga do domu jeszcze nigdy nie była dla Clary tak długa. Bez telefonu i pieniędzy nie miała innego wyjścia jak dotrzeć na Fulton Street piechotą.
Nie była to krótka droga.
W mieszkaniu zastała rozgardiasz znacznie większy niż ten, który zostawił tu Magnus. Ktoś powyrzucał wszystkie rzeczy z szuflad i półek, poodsuwał meble. Nawet dywan był przecięty na pół.
KAMU SEDANG MEMBACA
I need U || FF Dary Anioła
Fiksi Remaja"Dziewczyna, której dotyk zabija", "Prawa ręką Bane'a", "Morderczyni". O Clary Fray krążą różne pogłoski. Jedno jest pewne - nienawidzi Nocnych Łowców najbardziej na świecie. Co więc się stanie, gdy okaże się, że będzie musiała z nimi współpracow...