12

1.6K 111 58
                                    

Poczuła łaskotanie na gołej łopatce. Wzruszyła ramieniem, by odgonić to natrętne coś, co nie dawało jej spać. Na marnę. To uczucie przeniosło się na jej kark. Gdy się nieco rozbudziła, zrozumiała, że to delikatne pocałunki Adriena. Mając nadal zamknięte oczy, odwróciła się w  jego stronę

— Dzień dobry. — wymruczał. — Wstajemy, Księżniczko. 

— Nie. — szybko odpowiedziała. — Boję się, że wczorajszy dzień, jak i wszystkie poprzednie były tylko pięknym snem. Zaraz pewnie zadzwoni budzik, a ja wstanę jak zwykle spóźniona do szkoły. Potem cały dzień będę się na ciebie gapić gdzieś z ukrycia i marzyć tylko o tym, żeby przestać się przy tobie jąkać. Będę bała się wyznać co do ciebie czuje, żebyś mnie nie odrzucił, bo przecież jest Kagami. 

Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. 

— Jestem tu. — zapewnił. — I zawsze będę. I nigdy nie będzie żadnej innej. Kocham cię, moja pani Agreste. 

Uśmiechnęła się, kiedy ją tak nazwał. Otworzyła oczy, by spojrzeć na niego. 

— Dzień dobry. — ziewnęła, przytulając się do niego. 

— Wstawaj. — pogłaskał ją czule. — Mam dla ciebie dziś kilka niespodzianek. 

— Z jakiej okazji? — zainteresowała się. 

— Z okazji naszego dnia miodowego. — wyszczerzył się w głupkowatym uśmiechu.

— Czego? — zaśmiała się głośno. 

— Żałuję, że nie mogę cię zabrać w jakieś piękne miejsce, żebyśmy tam mogli spędzić nasz miesiąc miodowy, ale postaram ci się to dziś wynagrodzić. — pocałował ją w czoło. — A teraz ubieraj swój seksowny tyłeczek i zapraszam panią na śniadanie. — wygonił ją z łóżka. 

— Jak mam się ubrać? — zapytała, zaglądając do szafy. 

— Wygodnie. — odpowiedział ścieląc łóżko. Chwilę później pokazała mu się w legginsach i błękitnej koszuli podkreślającej jej oczy. 

— Na pewno nie chcesz spędzić tego dnia inaczej? — zapytała niewinnie. 

Podszedł do niej, łapiąc za biodra, przybliżył ją do siebie. Jej ręce automatycznie zaplotły się na jego szyi. 

— Na pewno. — pocałował ją. — Będziesz zadowolona z tego, co przygotowałem. — uśmiechnął się do niej czule i pogłaskał po policzku. Wyciągnął do niej dłoń, którą ujęła. — Najpierw zapraszam moją ukochaną małżonkę na śniadanie. 

Poprowadził ją na taras, gdzie zastała pięknie i smakowicie zastawiony stolik. Delikatny, ciepły, wiosenny wiaterek prowadził do jej nozdrzy obłędny zapach świeżych wypieków.

Westchnęła zachwycona tym widokiem.

— Nie powinieneś mnie tak rozpieszczać, Kotku. — odezwała się po chwili. 

— To tylko śniadanie. — pocałował ją w skroń. — Zasługujesz na to, a poza tym zawsze chciałem zjeść gdzieś, gdzie będzie taki piękny widok na miasto. Tu jest tak pięknie. — zachwycał się widokiem, a Marinette przypomniała sobie jak wyglądały jego posiłki w rodzinnym domu.

— Siadajmy, chcę spróbować tych pyszności. — zajęła jedno z dwóch miejsc. 

— Tu jeszcze malinowe makaroniki dla małej kropeczki i deska serów dla małego żarłoka. — Plagg tylko prychnął, ale poleciał za Tikki na inny stolik, gdzie blondyn odstawił ich przysmaki. — Dla ciebie, Księżniczko, jeszcze ciepłe croissanty, bagietki i imbirowa herbata, bo Sabine powiedziała, że jest najlepsza na młdłości. Nie wiedziałem na co będziesz miała ochotę, więc przygotowałem wszystkiego po trochu.

Powrót do przeszłości ||Miraculous||Where stories live. Discover now