31

879 58 38
                                    

— O nie, Kocie, zobacz, Akuma. — jęknęła Marinette, wychylając się z zaułka. 

— Hej! Pamiętam tę akcję! — zaśmiał się jej małżonek. — Pamiętam też, jak po pokonaniu wroga, znowu wyznałem ci miłość, a ty znowu mnie odrzuciłaś. — skrzywił się na to niemiłe wspomnienie.

— Przepraszam, że byłam taką zołzą, ale wiesz, że wtedy kochałam ciebie, jako ciebie, a nie ciebie, jako bohatera. — tłumaczyła się niezgrabnie. — Gdybyś tak natrętnie mnie wtedy nie nachodził, nie poznałabym twojego zamaskowanego wcielenia z tej mniej narwanej strony. Nie zakochałabym się w tobie i nie byłoby nas tu teraz. Nie byłoby Emmy i Louisa. Ty pewnie wyjechałbyś do Japonii razem z Kagamii i tam byś zapuścił korzenie. A ja, kto wie? Może porozmawiałabym z mamą Chloè i wyleciałabym do Nowego Jorku? Może prowadziłabym z rodzicami piekarnię?

— Nie mów tak. — tulił ją mocno. — Na pewno znaleźlibyśmy drogę do siebie. Z przeznaczeniem nie wygrasz, a my jesteśmy sobie przeznaczeni. W tajemnicy ci powiem, że podczas tych wizyt moja najlepsza przyjaciółka awansowała na miłość życia!

— Och, Adrien, jak ty potrafisz zepsuć chwilę! — zaśmiała się. — Zaraz po tym, kiedy nasze młodsze wersje uporają się z wrogiem, idziemy po miraculum królika.

— Nie możesz go wyjąć ze swojego jo-jo? — zapytał, błyskotliwie.

— Nie, bo podróż w czasie zerwała połączenie ze szkatułą. — mruknęła.

🔻🔺🔻

Po namowach Adriena Marinette zdecydowała się podjąć współpracę z Jaggedem. Już po pierwszym spotkaniu nie żałowała podjętej decyzji, dzięki której mogła spełniać swoje marzenia. Miesiące rysowania, szycia, poprawek, przymiarek i prób, zaowocowały obszerną trasą koncertową po całej Europie. Wielkim finałem tournée miał być koncert na dachu hotelu burmistrza Paryża. Po całym wydarzeniu miało się też odbyć przyjęcie dla osób z ekipy w podziękowaniu za cały trud, jaki włożyli w organizację występów.

Adrien natomiast bardzo się przykłada do pracy piekarza, traktując fotografię tylko jako hobby. To głównie dzięki niemu, rodzinny album zapełnia się pięknymi zdjęciami. Zaproponował również teściowi rozwój rodzinnego biznesu, na który przystał, twierdząc, że to i tak kiedyś zostawi Adrienowi, więc po co zwlekać ze zmianami na dobre. Blondyn odnalazł się w robieniu i dekorowaniu tortów i innych słodkości.

— Zaraz się spóźnimy! — ponaglał. — Chciałbym zobaczyć w całości ten koncert! Marinette! 

— Już! — odkrzyknęła mu z łazienki. — Jeszcze tylko zapnę równo guziki! 

— Dzień, w którym wasza mama przyjdzie gdzieś na czas, ogłoszę świętem narodowym. — mruknął do siedzących przy nim bliźniąt.

— Ha, ha, bardzo śmieszne! — odparła sarkastycznie, kiedy znalazła się w salonie. Pocałowała go w policzek, oznajmiając, że jest gotowa. 

Zawieźli dzieci do dziadków, którzy chętnie się nimi zajmują, kiedy przyjdzie taka potrzeba, więc dodatkowa instrukcja obsługi dzieciakami nie była potrzebna. Byli im niezmiernie wdzięczni, że zawsze, gdy ich potrzebowali, mogli na nich liczyć. 

— Jestem z was taka dumna! — Sabine zaczęła ich wychwalać. — Bawcie się dobrze, dzieci. 

Wyściskała ich, a kiedy wyszli, Tom powiedział spokojnym tonem:

— Nasza córcia chyba nie mogła lepiej trafić. — westchnął szczęśliwy. — Jest w dobrych rękach.

— W najlepszych. — zgodziła się z nim.

Powrót do przeszłości ||Miraculous||जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें