4

3.3K 239 61
                                    

Udało im się szybko zniknąć w tłumie, dzięki czemu młody Adrien niczego nie zauważył. Marinette w porę zareagowała i szybko pociągnęła swojego Adriena z dala od widoku jego młodszej wersji randkującej z dziewczyną, z którą poniekąd dawniej rywalizowała o jego względy. Oczywiście i ona była nieco zdenerwowana, oglądając to wszystko, ale mimo to zachowała trzeźwe myślenie, nie dając ponieść się emocjom i zazdrości, uratowała sytuację na tyle, na ile umiała.

Zaciągnęła swojego partnera na dach, gdzie nikt nie mógł ich tam zobaczyć. Czarny Kot wpadł w swego rodzaju furię; chodził wokół Biedronki, psioczył pod nosem i wyklinał głupotę, ślepotę i wszystko inne, co przeszkadzało mu w jego młodszym ja. Odkąd go lepiej poznała, jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie.

— Raz! Jeden jedyny raz! — spojrzał na nią. — Kropeczko, pozwól mi przywalić mu chociaż raz.

Zrobił minę, dzięki której czasem udawało mu się coś ugrać. Jednak nie tym razem. Bohaterka westchnęła cierpiętniczo, błagając o jakieś pokłady cierpliwości do swojego faceta.

— Zmienisz naszą rzeczywistość. — mruknęła, wywracając oczami.

— Wezmę gościa na stronę i kulturalnie wytknę mu jego, a raczej moją niebezpieczną głupotę, a potem odeślę go pod właściwy adres. — tłumaczył swój nieco szalony plan.

— Kotku, uspokój się. — uchwyciła jego dłoń w swoje. — Wszystko zmienisz. — spojrzała nieco nieśmiało w jego oczy.

— Nie chcesz dodatkowego czasu razem? — zdziwił się.

— Nie. — odparła pewnie. — Oczywiście, że było mi ciężko, kiedy widywałam cię z Kagami, ale ja kocham naszą historię. Jeśli teraz coś zmienimy… jeśli teraz pójdziemy do naszych młodszych wersji i wyjawimy im prawdę o Czarnym Kocie i Biedronce nic już nie będzie takie samo. Emma i Louis nie będą pewnie bliźniakami, a może i nawet nie będzie ich na świecie. A my? — spojrzała w jego zielone, kocie oczy. — Myślisz, że nasz związek byłby wtedy tak udany, a nasza miłość tak mocna i bezwarunkowa? Myślisz, że obeszłoby się bez kłótni i pretensji o to, że ja nie zakochałam się w Kocie, a ty w Marinette? Kiedy zacząłeś przychodzić do mnie, jako bohater, co szczerze mówiąc,9 było poniekąd skrajnie głupie, czułam, że wszystko zacznie się powoli układać.

— Jak to: skrajnie głupie? — zdziwił się, patrząc na nią w osłupieniu.

— A nie pomyślałeś o tym, że Mayura może cię mieć na oku? — zapytała retorycznie. — Masz szczęście, że tak jednak nie było, bo gdyby się dowiedziała, że Czarny Kot z kimś romansuje, już dawno byłoby po mnie i naszych miraculach.

— Masz racje, może do końca tego nie przemyślałem, ale było warto. — przyciągnął ją do siebie z głupkowatym uśmieszkiem błąkającym się na jego ustach. — Przecież wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza i nigdy nie pozwoliłbym na to, by stało ci się coś złego. — złożył na jej czole czuły pocałunek. — Pamiętaj też, że jako twój rycerz w czarnej zbroi mam obowiązek obronić cię przed wszelkim złem czyhającym na tym świecie. Żebym miał się bić ze wszystkimi bandziorami w tym mieście, to nie pozwoliłbym, żeby mojej Królowej coś się stało.

— Doprawdy? — spojrzała na niego wyzywająco. — Wiesz, że jestem dużą dziewczynką i potrafię sama się obronić. — trąciła jego złoty dzwoneczek, który wydał z siebie dźwięczny odgłos.

Adrien zastanowił się chwilę nad jej słowami. Uśmiechnął się, przypomniawszy sobie sytuacje z dnia poprzedniego, zaśmiał się głośno i odparł:

— Tak, jak wczoraj, kiedy z piskiem i płaczem wybiegłaś z łazienki, jak zobaczyłaś małego pająka? — przypomniał.

— On nie był mały! — zaprotestowała. Zawstydzona schowała swoją zarumienioną twarz w jego klatce piersiowej i od razu poczuła ciepło spowodowane tym, że najzwyczajniej w świecie ją przytulił. Nigdzie nie czuła takiego spokoju i bezpieczeństwa jak właśnie przy nim.

Zerknęła w bok, rozglądając się z przymkniętymi powiekami, podziwiając paryską panoramę. Gdzieś w oddali zobaczyła pewien taras, na którym wszystko się zaczęło.

👹👹👹

Ahoj!

Wybaczcie, rozdział powstawał w bólach i mękach :l

Następne będą opisywać przeszłość.

Powrót do przeszłości ||Miraculous||Where stories live. Discover now