5. decyzja i rozsądek.

766 51 34
                                    




Radni Miasta Republiki uznali Amona za wroga numer jeden. Korra totalnie zbzikowała i po tym czego była świadkiem, zamiast spać w ciepłym łóżku, tańcowała na zewnątrz.

Rina obserwowała ją z okna. Zaspana przewróciła oczami i znów położyła się spać. Przez cały dzień nie wychodziła z pokoju, chyba że tylko po to, aby coś zjeść i nie obrazić przy tym Tenzina, bądź jego żony.

W końcu nadszedł czas kolacji.

— Jesteśmy wdzięczni za to pyszne jedzenie, za szczęście, za współczucie i...

Rina uniosła wzrok, widząc mężczyznę ubranego w niebieskie barwy Plemienia Wody.
Dziewczyna prawie od razu rozpoznała w nim jednego z radnych. Uniosła oczy do nieba, nie przepadała za tym człowiekiem.

Żadna nowość. W końcu kogo ona lubiła? Takich było naprawdę niewielu.

— To mój dom Tarrloku, właśnie jemy kolację — zauważył Tenzin, który nie wyglądał na zadowolonego jego przybyciem.

— Dobrze — stwierdził. — Magowie powietrza nigdy nie odsyłają głodnego, zgadza się?

Pema także wyglądała na zirytowaną, a Rina całkowicie podzielała jej odczucia. Mimo że z zewnątrz wyglądała na obojętną.

— Nie wiedziałem, że Narine również tutaj przebywa — stwierdził Radny, w dziwny sposób, spoglądając na Rinę. — Cieszę się, że znów cię widzę.

Rina skinęła mu głową. W myślach zaś prosiła, aby tylko Tarrlok nie zdradził jej tożsamości. Obiecała sobie w duchu, że inaczej spali mu włosy. Całe szczęście radny szybko zmienił obiekt zainteresowania, przenosząc wzrok na Korrę.

— To pewnie słynna Awatar Korra. To dla mnie prawdziwy zaszczyt. Ja jestem radny Tarrlok. Radny i reprezentant Plemienia Wody.

— Miło mi cię poznać — powiedziała Korra i wstała, oddając mu szacunek.

W końcu Tarrlok usiadł obok Korry, Rina przesunęła się, aby zrobić im miejsce. Sama siedziała po lewej stronie dziewczyny.

— Dlaczego masz trzy kucyki? I pachniesz, jak kobieta! Jesteś dziwny. — zasypała go  pytaniami Ikki.

Rina uniosła kącik ust, powstrzymując parsknięcie. Dzieci bywały takie rozczulające.

— Ależ ty jesteś... — Tarrlok szukał właściwego określenia — ... mądralińska.

— Raczej spostrzegawcza — mruknęła Rina.
Obrażona Ikki gromiła Tarrloka wzrokiem.

— Słuchaj — mężczyzna ponownie zwrócił się do awatar. — Czytałem o twoich przygodach w gazetach. Infiltrowałaś szeregi Amona. Coś takiego wymaga inicjatywy.

— O, dziękuję, poważnie  — odparła uradowana Korra. — Jesteś pierwszym przedstawicielem władz, który cieszy się, że tutaj jestem.

Raczej, zwyczajnie ci się podlizuje — pomyślała Rina, zajadając się ryżem. Już na pierwszy rzut oka było widać, że Tarrlok pojawił się na wyspie, bo czegoś chciał. 

— W Mieście Republiki żyje się o wiele lepiej odkąd przybyłaś — słodził jej Tarrlok.

Rina by z tym polemizowała, ale ugryzła się w język. Zajęła się posiłkiem, chociaż stawał jej w gardle za każdym razem, gdy ten facet się odzywał. Używał słabych manipulacyjnych gierek, ale najwidoczniej Korra tego nie zauważała, albo nie chciała widzieć.

— Dość tych pochlebstw, Tarrlock — przerwał zniecierpliwiony Tenzin. — Czego chcesz od Korry?

— Cierpliwości, zaraz się dowiesz — zapewnił Tarrlok i spojrzał na Korrę. — Pewnie słyszałaś, że zbieram grupę zadaniową, która uderzy w samo serce rewolucji. Potrzebuję, abyś do mnie dołączyła.

legacy || legends of korra Where stories live. Discover now