2.06. odmienność opinii.

464 32 8
                                    




Jej nadzieję bardzo szybko posypały się w drobny mak.

Tego jednak mogła się spodziewać.

Zwłaszcza kiedy chodziło o rozsądne myślenie w przypadku Korry.

Siedziała u Mako od kilku minut i razem przeglądali fotografię. Chłopak uparł się, żeby znaleźć prawdziwego winowajcę, odpowiedzialnego za zamieszanie podczas marszu pokojowego. Rina chcąc nie chcąc również się do tego przyłączyła.

— To nie ten, chociaż kogoś mi przypomina — mruknęła Rina. Mężczyzna na zdjęciu miał bródkę i był łysy.

— Racja. Mnie też — przyznał Mako.

Równocześnie sięgnęli do strony, stykając się dłońmi. Spojrzeli na siebie z mieszaniną dezorientacji i nieokreślonego odczucia. W tym samym momencie drzwi otworzyły się, a do środka wszedł Bolin.

— Coś wam przerwałem, bo macie dziwne miny? — zapytał chłopak.

Pokręcili głowami, zaprzeczając.

— Nieważne — stwierdził i rozgadał się po całości. — Żałujcie, że nie widzieliście Varricka. Gość jest genialny. Pomoże Asami, sprzedać mechaczołgi na południe. Wymyślił świetny pomysł dla Korry, by namówiła generała Iroh do walki z Unalaqiem, tak żeby prezydent Raiko się nie dowiedział...

Rina trzasnęła pięścią w stół, aż Bolin wzdrygnął się z przestrachem.

— Niech zostawią mojego brata w spokoju. Bo im wnętrzności wypruje — warknęła wściekła i wstała z kanapy. — Co za kretyni!

Mako również nie wyglądał na zadowolonego, słysząc nowe wieści.

— Ups, właśnie sobie przypomniałem, że miałem nie wspominać o tym przy Rinie — wybełkotał Bolin, nerwowo drapiąc się po karku.

— Oho, doprawdy?! — oburzona, złapała się pod boki. — Przynajmniej przewidzieli moją reakcję, gratuluje im przenikliwości.

— Rina... — zaczął Mako, łapiąc ją za rękę i starając się uspokoić. — Ja również uważam, że to straszny pomysł, ale poczekaj, nie idź tam nabuzowana. Korry i tak nie przekonasz do zmiany zdania i wyjdzie z tego kłótnia stulecia. Później pogadacie.

Varrick wpadł na ten durny plan, a Rina nabrała ochoty, aby go udusić. Jednak Mako miał rację. Poza tym już i tak nie zdążyłaby przeszkodzić Korrze. Niedługo musieli wracać do pracy, a wolała nie narażać się na gniew szefowej. Jakkolwiek postąpiłby jej brat, ona nie mogła kazać mu zmienić decyzji.

Mogła go nieźle zrugać. W razie czego.

— Ten cały Varrick, coś z nim jest nie tak — stwierdziła tym razem w jej głosie, nie wyczuwali żadnych emocji. — Jakiś taki zbyt błyskotliwy i chętny do pomocy.

— Coś ty, Varrick jest super — wykłócał się z nią Bolin. — Dzięki niemu będę grał w filmie.

Rina sceptycznie uniosła brwi. Ponownie usiadła na swoim miejscu.

— Powiem ci dwie prawdy i jedno kłamstwo. Varrick jest uczciwy, ty naiwny, a ja jestem magiem ognia. Zgaduj, zgadula.

— Eee... — Bolin podrapał się po brodzie.

— Dalej, dalej...

— Rina, no wiesz.

— Możecie przestać? — zapytał Mako, który wrócił do studiowania zdjęć. — Właśnie robiliśmy coś bardzo ważnego z Riną, zanim nam przerwałeś, Bolin.

legacy || legends of korra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz