2.09. drużyna awatara powraca.

512 32 3
                                    








Rankiem, nadal była zdezorientowana, ale przynajmniej wiedziała, że Korra żyła. Chyba. Musiała zając się bliższymi jej sprawami, które w miarę rozumiała, wierząc, że niedługo ona i Korra spotkają się w świecie materialnym.

Wtargnęła do środka niczym ognista burza i podeszła do Bolina.

— Możesz mi wyjaśnić, dlaczego nikt nie robi nic z tym że Mako jest w więzieniu? Zawsze wam tak prędko do robienia durnot, a teraz co? Cisza? Nic? Zero reakcji?!

— Co mamy zrobić? Załatwię mu dobrych prawników.

— Skąd ich weźmiesz? Od swojego szefa oszusta? — ironizowała z powątpiewaniem, wpatrując się w młodszego kolegę.

— Daj spokój. Ty też zaczynasz? Varrick to super gość. Nie możesz być względem każdego taka podejrzliwa.

— Tobie się wydaję, że interesuję mnie opinia jego pachołka?

— To było wredne — uznał Bolin.

— Nie zamierzam być milutka i męczyć się z twoją naiwnością — oznajmiła z politowaniem Narine. — Miej człowieku godność i zacznij myśleć samodzielnie.

— Chyba za dużo czasu spędziłaś z Mako i teraz ci odbija. Nie znasz Varricka, ale my owszem. Nie jest wcale zły.

— Dobra, dobra — wywróciła oczami i zmierzyła go wzrokiem. — Co ty robisz?

— Szukam idealnego stroju na premierę filmu. Odbędzie się dzisiaj wieczorem.

— Twój brat siedzi w więzieniu, a ty... Dobra, powinnam się przyzwyczaić do waszych dziwnych zachowań.

— Też przyjdź — zaproponował Bolin.

— Zastanowię się — odparła bez przekonania, po dłuższej chwili milczenia. Mimo to raczej wątpiła, że będzie jej się chciało tam iść.

Bolin uściskał ją uradowany, jakby się od razu zgodziła, a nie chciała go po prostu zbyć. Jednak Rina stwierdziła, że może lepiej będzie trzymać się w pobliżu aktualnego wroga. Jakim był Varrick.

Dopiero późnym wieczorem, pozwolono Rinie zobaczyć się z Mako. Musiała się namęczyć i przekonywać Beifong, aby jej na to pozwoliła. Podejrzewali, że Rina spudłowała z Mako, ale nie mogli jej aresztować. Jeszcze. Być może to kwestia czasu. Gdyby coś takiego się stało i dotarłoby do jej matki. Pewnie musiałaby wrócić do domu. Oczywiście nie z własnej nieprzymuszonej woli, musieliby ją związać i zmusić czymś naprawdę konkretnym, żeby znów dała się zamknąć w stolicy.

— O Rina, dopiero co Bolin tutaj był — mruknął przygnębiony, machając jej plakatem z filmu, w którym gra jego brat.

— Oho, wręczył ci plakacik — sarknęła, przyglądając się dosyć urodziwej kobiecie z czerwonymi włosami.

— Nic do niego nie dociera — wyznał, wzdychając ciężko.

— Powieś sobie na ścianie, będziesz mógł oglądać swojego durnego braciszka w blasku jego chwały — poradziła, nadal mając na musli plakat, który oddała mu z powrotem. — Idę na premierę, więc może pochwycę coś, co pomoże wyciągnąć cię z więzienia.

— Więc wierzysz mi?

— No, to chyba logiczne, że Varrick chciał się pozbyć problemu — oznajmiła, wzruszając ramionami.

— A co się dzieje na posterunku?

— Zostałam zwolniona — burknęła.

Jej dłoń powędrowała do torby, którą miała ze sobą. Wyciągnęła ze środka czerwony szalik, należący do Mako.

legacy || legends of korra Where stories live. Discover now