4.06. niezgodnie z planem.

338 24 0
                                    



W Mieście Republiki zarządzono ewakuację, ale niestety nie było zbyt wielu chętnych. Korra próbowała zagadać do duchów i poprosić je i pomoc, ale to na nic. Wolały nie wtrącać się w sprawy ludzi. Być może słusznie. Dla nich, dla duchów, ale ludzie musieli sobie poradzić.

— Dlaczego znowu przerywasz moją naradę?! — uniósł się zirytowany Raiko, gdy Bolin niezapowiedzianie wszedł do gabinetu, w którym odbywało się spotkanie.

Tuż za chłopakiem weszła Su oraz Zhu Li.

Z tego, co zdołała się dowiedzieć Rina, kobieta nie wytrzymała i zdradziła Varricka na rzecz przypodobania się Kuvirze. W sumie Rina nie mogła jej się dziwić. Każdy normalny już dawno zdecydowałby się kopnąć kogoś takiego jak Varrick w tyłek.

Rina spokojnie popijała swoją herbatkę.

— Jak uciekliście?

— Opal, Beifong i ja uwolniliśmy ich wszystkich — wyjaśnił Bolin. — Walczyliśmy z Kuvirą, widzieliśmy jej super broń duchową. Z bliska, naprawdę z bliska! Zbyt bliska!

— Zamierza jej użyć w ataku na Miasto Republiki? — zapytał Tenzin.

— Tak odkryłam, że probuje zaatakować za dwa tygodnie — wyznała Zhu Li.

— A właśnie, Zhu Li trzyma teraz z nami, znaczy zawsze trzymała, ale lepiej żeby sama to opowiedziała — stwierdził Bolin, wskazując na kobietę.

— Udawałam, że służę Kuvirze, aby zniszczyć super działo — wytłumaczyła. — Nie udało się, ale Podsłuchałam, jak planowała atak.

Biorąc pod uwagę, że Kuvira prawdopodobnie zamierzała dotrzeć tam pociągiem, planowali zniszczyć tory. Jednak najpierw trzeba było zając się ewakuacją miasta. Obowiązkowo wszyscy powinni schronić się w bezpiecznym miejscu, aby uniknąć ofiar podczas ataku.

Trzeba było zadbać o dobro zwyczajnych obywateli Zjednoczonej Republiki. Najważniejszym, najwyższym celem było, aby nikt z nich nie ucierpiał. Mako, Wu i Lin udali się do radiostacji, aby wygłosić komunikat. Rina zamierzała do nich dołączyć, jednak najpierw musiała załatwić pewną sprawę.

— Zhu Li, co powiesz na herbatkę? — zagadnęła Rina.

Zamierzała uciąć sobie pogawędkę z Zhu Li, zanim ta spotka się z Varrickiem. Dopiero po tym pozwoliła Bolinowi zaprowadzić kobietę do jej dawnego szefa. Chciała ją zmotywować do bardziej pewnej siebie postawy. Poza tym liczyła, że kobieta postawi Varrickowi pewne warunki, aby nie być już traktowaną w dawny niewłaściwy sposób. Inaczej, koniec.

— Witajcie, moi drodzy. Wiem, że trochę się boicie, wiedzcie mi ja wiem, jak to jest się bać. Kiedyś nie potrafiłem sam iść do łazienki, ale jeśli pozwolimy by rządził nami strach, nikt z nas nie będzie chodził do łazienki. Wszyscy przegramy, a mieszkańcy miasta Republiki nie są przegrani. Jesteśmy zwycięzcami. Zwycięzcami, którzy opuszczą to miasto spokojnie i w ustalonym porządku. Dlatego proszę weźcie rodzine, sąsiada nieznajomego z ulicy... — usłyszała komunikat nadany przez Wu, gdy tylko weszła do głównego pomieszczenia radiostacji.

— O, Rina... — zauważył ją Mako, podeszła bliżej nieco zdezorientowana.

— Czy to tu nie miałeś wygłaszać komunikatu? — zapytała szeptem.

— Nie szło mu to za dobrze, straszył ludzi — wyjaśniła Lin, a Rina skinęła ze zrozumieniem.

— Wywieziemy was z miasta całych zdrowych! — zapewnił Wu.

— Dobra robota może nie będziesz aż tak złym królem — pochwaliła Lin.

Rina pokiwała głową z uznaniem.

legacy || legends of korra Where stories live. Discover now