11. prawda objawiona.

648 39 18
                                    









Czy historie z przeszłości, usprawiedliwiają w człowieku to, co w nim najgorsze? Nie.

Jednak pozwalają w jakiś sposób zrozumieć jego postępowanie. Zrozumieć powód, dla którego ktoś podejmował takie złe decyzje.

— Amon i ja pochodzimy z Północnego Plemienia Wody. Wszystko zaczęło się od mojego ojca — zaczął swoją opowieść, a Rina usiadła, nie mając zamiaru nadwyrężać swoich sił na stanie. — Yakone przy pomocy członków gangu uciekł z więzienia i poddał się operacji, aby zmienić wygląd. Zdobył nową tożsamość i osiedlił się na północy. Tam poznał moją matkę, ciepłą i troskliwą kobietę. Szybko założyli rodzinę. Amon urodził się pierwszy pod imieniem Noatak, ja trzy lata później. Noatak był dobrym dzieckiem, zawsze się mną opiekował. To były dobre lata. Potem wraz z bratem odkryliśmy swój talent magiczny. Na początku cieszyło nas to, ale poznaliśmy drugą stronę naszego ojca. Surową i okrutną. Nawet już wtedy mój brat chciał, aby każdego traktowani sprawiedliwie i równo. Gdy miałem siedem lat, ojciec zabrał nas na wyprawę łowiecką. Daleko od domu, wyjawił nam, że nazywa się Yakone i jest szefem przestępczego świata Miasta Republiki. Powiedział też, że niegdyś miał rzadki talent magii krwi. Wyznał, że awatar odebrał mu magię, chciał, abyśmy, nabyli umiejętność tkania krwi, zdobyli w przyszłości miasto i zabili awatara. Chciał, abyśmy go pomścili. Dobre czasy minęły, a podczas każdej pełni zabierał nas na tak zwaną wyprawę łowiecką, a tak naprawdę uczył nas. Nic nie mówiliśmy matce. Kilka lat później umieliśmy już tkać bez pełni. Trenowaliśmy, mimo że tego nienawidziliśmy.

Babcia Riny również tak zaczynała, później tego żałowała, lecz mimo wszystko widziała w tym dobre strony. Mogła rozwinąć sztukę uzdrawiania i uratowała dzięki temu wiele żyć. Jednak w sytuacji Tarrloka było inaczej, chodziło o krzywdę. Od samego początku do końca.

— Słabo mi się robiło, gdy manipulowałem niewinnymi zwierzętami, natomiast mój brat uwielbiał swoją nową moc — kontynuował Tarrlok. Rina odczuwała względem niego coś w rodzaju współczucia. Jednak to i tak nie tłumaczyło jego czynów. — Był zdolny. Szybko opanował technikę ojca. Chociaż był on ulubieńcem ojca, wcale nie miał łatwiej. Na jego barkach spoczywało wszelkie oczekiwania i żądania Yakone'a. Wraz z upływem lat, Noatak bardzo się zmienił. Z kochającego brata przekształcił się w osobę zimną i odległą. Ojciec doprowadził nas do ostateczności. Pewnego dnia zmusił nas, abyśmy tkało krew sobie nawzajem. Sprzeciwiłem się, a Noatak zaczął tkać krew ojca, oznajmił, że jesteśmy jego synami, a nie narzędziami zemsty. Chciał, żebyśmy uciekli, lecz nie mogłem zostawić matki. Nazwał mnie słabym. Odszedł. Szukaliśmy go przez wiele dni, ale nie znaleźliśmy jego śladu. Po zniknięciu brata, matka nie była już sobą.

— Kobiety w takich historyjkach zawsze mają pod górkę — mruknęła posępnie.

— Ojciec przestał mnie trenować, wraz z odejściem Noataka, opuściła go nadzieja na zemstę — mówił dalej Tarrlok. — Kilka lat później zmarł.

— To najsmutniejsza opowieść, jaką słyszałam — stwierdziła Korra.

— Nie usprawiedliwia twoich czynów — dodała chłodno Narine.

— Zdaję sobie z tego sprawę — oznajmił, zaskakując ją. — Awatar Korro, ogromnie przepraszam za to, co ci zrobiłem. Ciebie również, Księżniczko Narine. Sądziłem, że jestem lepszy od ojca, ale jego duch nadal mną kierował. Stałem się wojownikiem zemsty, takim, jakim pragnął mnie uczynić. Mój brat również. Ta rewolucja, może zbudowana jest na kłamstwie, ale Amon naprawdę wierzy, że magia jest odpowiedzialna za całe zło świata.

legacy || legends of korra Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora