4.02. kuvira.

485 35 20
                                    


NOTKA NA DOLE! Ważne!


Rina nadzorowała przygotowania do ceremonii, aby móc spotkać się z Mako. W ciągu ostatnich kilku dni było z tym naprawdę ciężko, a obecność Wu tylko komplikowała sprawy. Rina pomału zaczynała tracić cierpliwość do tego denerwującego człowieka.

— Mako, próbowałeś rozmawiać z Raiko?

— To pewnie nic nie da — odparł zrezygnowany.

— W każdym razie możesz mi zazdrościć, rozwiązałam sprawę oszustwa pewnej firmy żywnościowej — pochwaliła się dumnie Rina.

Po tym, wzięła sobie należny urlop.

— O czym sobie rozmawiają moje gołąbeczki kochane? — Wu położył ręce ma ich ramiona i mocno uściskał. Rina posłała mu podirytowane spojrzenie. Pewnie powinna się przyzwyczaić do tego zachowania.

— O niczym co byłoby twoją sprawą — burknęła.

— Aha, słuchajcie więc mnie — zagadnął i zaczął opowiadać jak to będzie wyglądał ceremonia koronacji. — ... a kiedy zbierze się l podekscytowany tłum, wtedy znienacka zaczną się toczyć takie wielkie głazy. Wiesz co z nich wyjdzie? Laski od magii ziemi. Dziewczyny zaczną bębnić i śpiewać o moim królewskim pochodzeniu. To będzie najbardziej wybuchowe sześciogodzinne show, jakie w życiu widzieliście.

— Stać cię na to? — uniosła brew, ale w sumie to była całkiem ciekawa. Poza tym chciała zgasić jego entuzjazm, lecz to było trudniejsze, niż sadziła.

— Oczywiście — odpowiedział od razu, klaszcząc w dłonie. — W końcu jestem następcą tronu, czyż nie?

— A nie powinieneś czasem przygotowywać się do rządzenia? — zagadnął Mako.

— Nie musisz się tym zamartwiać. Od tego mam przecież ministrów — odparł beztrosko. — Wyluzuj Mako, kiedy dotrzemy do Ba Sing Se pokaże ci, jak wygląda prawdziwe życie. Oczywiście Rina może się do nas przyłączyć!

— Ty tak na poważnie... — mruknęła, wzdychając. — Tak, ty tak na poważnie. Brak mi cierpliwości...

— Nie możesz się doczekać swojego wielkiego dnia? — zapytał Prezydent Raiko, który właśnie podszedł do nich.

Książę wybełkotał coś pod nosem i podbiegł do mężczyzny ustawiającego trybuny, aby na niego nakrzyczeć. Nie podobał mu się sposób w jaki je stawiano. Rina tylko pokręciła głową, gdy Wu zaczął nieudolnie tańczyć.

— Ten gość naprawdę ma rządzić? — zapytał z powątpiewaniem Mako.

— Wyślemy z nim delegację doświadczonych doradców, którzy zajmie się rządzeniem — poinformował Prezydent Raiko.

— Widzę, że nasz książę zapoznaje się z trudami przywództwa — dodał Tenzin. Cała czwórka obserwowała wygibasy Wu czując powiększające się zażenowanie.

— Błękitna krew uwielbia ceremonie — odparł Prezydent Raiko.

— Ja nie znoszę ceremonii — burknęła Rina.

— Pani Rina jest wyjątkowa — odparł Prezydent Raiko.

— Dziękuję — rzuciła, ostentacyjnie cmokając. — Niezłe wybrnięcie proszę pana, Prezydencie. Jednak nie zapomniałam o sytuacji, w którą wpędził pan mojego chłopaka.

— Tak, właśnie, ale wie pani...

— Wiem, co? — dociekał Rina.

— Tenzinie — powiedział, niezgrabnie zmieniając temat. — Masz jakieś wieści o miejscu pobytu awatar?

legacy || legends of korra Where stories live. Discover now