4.04. granica wytrzymałości - spotkanie.

424 32 1
                                    




Podróż do Zaofu trwała krócej, niż mogłaby się początkowo spodziewać. Pożyczenie drugiego bizona od Tenzina było całkiem niezłym pomysłem. Mogła się poczuć w podróży, jak jej babcia przed wieloma laty. Z ogółu bizon przewoził ich na krótkim dystansie, gdzie nie przywiązywała do tego zbytniej uwagi.

Już z daleka można było ujrzeć armię Królestwa Ziemi, prowadzoną przez Kuvire.
Chciała zdobyć Zaofu. To było do przewidzenia i pewnie nieuniknione.

Przybyły do Zaofu późnym wieczorem, więc niebo pogrążyło się w ciemności, którą rozświetla księżyc i pojedyncze gwiazdy.

Po wylądowaniu powitała ich Suyin.

— Co za masakryczna sytuacja — burknęła Rina. — Trafiłyśmy w sam środek bitwy?

To, że Kuvira ruszy ze swoją armią na rodzinne miasto było tylko kwestią czasu. Chociaż Rina nie spodziewała się, że nastąpiłoby to tak szybko. A jednak spoglądając na dół z siodła bizona dostrzegła wszystkich tych ludzi, oraz maszyny.

— Bitwa się jeszcze nie zaczęła — odpowiedziała Su. — Coś się stało, że przyjechałyście? Wysłałaś list, ale...

— Arisa chciała się zobaczyć ze swoim słodkim chłopakiem artystą — wyjaśniła Rina.

— Mam dla niego kilka farb i takich tam — tłumaczyła zawstydzona Arisa. Pokazała torbę z rzeczami, które kupiła jako prezent.

— Huan jest w pracowni — odpowiedziała Su, pokazując na swój dom.

Rina odprowadziła Arise wzrokiem.

— Widzę, że sytuacja jest mierna — powiedziała Rina. — Nie mogę zadziałać oficjalnie, bo matka mnie zeżre, ale może jakoś pomogę załagodzić sytuację.

— Cieszę się, że jesteście, ale nie wiem czy to nie będzie niebezpieczne — wyznała ze zmartwieniem Su.

— Bez obaw, nie boję się Kuviry — zapewniła, zajrzała jej przez ramię dostrzegając znajomą, choć dawno niewidzianą twarz. — Oho i mamy naszą uciekinierkę.

— Rina...? — Korra wyglądała na zdziwioną widokiem dziewczyny.

— Nie wiedziałam, że tutaj jesteście — mruknęła Rina. — Zamierzasz zafundować Kuvirze niezły wpierdziel?

— Zamierzam się dogadać.

— Dogadać? — powtórzyła ostrożnie Rina, będąc skołowana nagłą zmianą w zachowaniu Korry. — W przypadku innej osoby spojrzałabym na to pochlebnie, ale Kuvira...

— Mówiłaś, że jesteś zwolenniczką dyplomacji — zauważyła Korra.

— Coś w tym stylu — niepewnie pokiwała głową. — Obawiam się, że dyplomacja tutaj nie zadziała, ale spróbuj jeśli chcesz. Pewnie i tak zrobisz po swojemu więc co ja mogę.

Uśmiechnęła się znacząco w jej stronę, ciesząc się z powodu tego spotkania.0

— Dobrze znów cię zobaczyć — powiedziała Korra. — Mimo że jesteś zła bo zniknęłam.

— Nie, co ty wcale — odparła sarkastycznie, ale jej spojrzenie złagodniało.

Zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo było późno, obydwie po krótkiej wymianie zdań  położyły się spać. Rina czuła, że konwersacja, którą Korra chciała przeprowadzić z Kuvirą nie skończy się dobrze. Kuvira to twarda babka, nie uda jej się przekonać rozmową.

legacy || legends of korra Where stories live. Discover now