13.

196 16 19
                                    

- Bawcie się dobrze! - krzyczy mama, kiedy odstawia mnie, Ashtona oraz Michaela pod blokiem, w którym mieszka Calum.

Słońce znajduje się niedaleko linii horyzontu, malując niebo na wiele barw. Miasto powoli szykuje się do snu. Auta na drogach obowiązkowo świecą lampami. Światła pojawiają się w oknach budynków oraz ulicznych lampach.

Wszyscy mamy przewieszone plecaki przez ramiona, aby utrzymać pozory „męskiego wieczoru". W rzeczywistości każdy z nas posiada w torbie czteropak piwa oraz ubrania na zmianę jutrzejszego poranka. W przypadku Michaela znalazł się jeszcze litr wódki oraz pomarańczowy sok.

Miałem ogromne szczęście, bo rodzice zgodzili się bez wahania na wspólne nocowanie w posiadłości państwa Hood. W środowy wieczór posiadali dobry humor, więc wtedy zacząłem wdrażać plan. Odbyłem z nimi krótką rozmowę w salonie, podczas której niewiele dociekali. Wystarczyło rzucić hasło, że Hood to najlepszy przyjaciel Clifforda, a towarzystwa dotrzyma nam Irwin. Więcej informacji nie potrzebowali, aby obdarzyć mnie kredytem zaufania.
Gryzie to trochę sumienie, ponieważ jeszcze nigdy nie okłamałem rodziców na wielkość tej skali. Zazwyczaj wciskałem im niewielkie kłamstewka, pokroju sprzątnięcia pokoju pod ich nieobecność albo odrobienia lekcji, gdy w rzeczywistości grałem na konsoli brata albo urządzałem prywatny koncert w salonie.

Przez krótki moment czuję się z tym źle oraz mam ochotę wyjawić całą prawdę zanim Liz odjedzie z osiedla, ale wtedy przypominam sobie ekscytację z ich nieświadomości oraz to, że wplątaliśmy w to dodatkowo dwie osoby. Wyszedłbym na beznadziejnego przyjaciela, a wolę tego uniknąć. Na dodatek małe przyjęcia nigdy nikogo nie zabiły, więc nie mamy żadnych przeszkód na drodze.

Rodzicielka odjeżdża w stronę powrotną do domu, a my wdrapujemy się na piętro, gdzie znajduje się mieszkanie rodziny Hood. W brzuchu mieszają się nerwy o pozytywnej oraz negatywnej barwie, co powoduje niezły rollercoaster emocjonalny. Odnoszę wrażenie, że głowa zaczyna puchnąć od tych przeżyć.

- Siema. - Wita się z nami Calum w progu, kilka sekund po zadzwonieniu dzwonkiem do drzwi mieszkania.

Wszyscy wymieniamy się uściskiem dłoni, przechodząc do wnętrza, które przypomina rozmiarowo apartament. Jest ogromne, mimo tego, że znajduje się w bloku. Urządzone w nowoczesnym stylu, więc przytłaczają odcienie bieli oraz szarości, wymieszane z sosnowym drewnem, jednak wygląda to spójnie. Dodatki dodają przytulności, a zdjęcia powieszone na ścianach oddają rodzinny klimat. 

W drodze do pokoju gospodarza mijamy jego rodziców. Przedstawiam się z Ashtonem, ponieważ rodzina Hood nie zna naszej dwójki. Natomiast Michaela witają serdecznym objęciem, co sugeruje, że bardzo go lubią. Clifford spędza tutaj wiele czasu. Bywał okres, że wręcz tutaj pomieszkiwał, dlatego reakcja dorosłych nie powinna nikogo dziwić. Zapewne posiadali wiele wzlotów oraz upadków, jednak Michael oraz Calum wyszli na względną prostą, gdzie grzeszki w postaci domówek są wynagrodzeniem za pracę nad samym sobą.

Przechodzimy do niewielkiego pokoju nastolatka, którego grafitowe ściany kontrastują z białymi meblami. Nietypowe połączenie dobrze wygląda ze względu na ogromne okno, które zajmuje większość ściany, więc nieciężko tutaj o brak naturalnego oświetlenia. Nie znajduje się tutaj wiele mebli, ponieważ stoi tutaj jedynie łóżko, kanapa, szafa oraz komoda. Nad komodą wisi telewizor, do którego podpięta jest konsola. Na ekranie widać zatrzymaną rozgrywkę. Względnie tutaj czysto, pomijając puste pudełko od pizzy oraz butelkę po pepsi na podłodze. Mógłbym jeszcze przyczepić się do niestarannie posłanego łóżka i porozrzucanych poduszkach w przypadkowe miejsca, ale wyszedłbym na hipokrytę, bo swoje zostawiłem w postaci pobojowiska z nadzieją, że nikt nie przekroczy progu pomieszczenia pod moją nieobecność.

Youth || Muke Clemmings ✔️Where stories live. Discover now