40.

197 12 29
                                    

Nastał pierwszy października. Kalifornijski klimat zmienia się. Pojawiają się opady deszczu, a temperatura na termometrze spada zdecydowanie poniżej dwudziestu stopni Celsjusza . Powietrze staje się wilgotne.

Moreno Valley jest skąpane w mroku nocy. Niebo jest bezchmurne. Księżyc znajduje się w pełni. Stanowi jedyne naturalne źródło światła.

Znajduję się niedaleko budynku szkolnego, w którym odbywa się szkolny bal. Uczestniczą w nim wyłącznie trzecioklasiści, którzy chowają butelki z alkoholem w szafkach szkolnych, co stanowi bardzo ryzykowny pomysł. Bawimy się w rytmie kawałków, których teksty znamy na pamięć. Papierosy palimy w ciasnych zakamarkach. Całujemy urodziwe osoby.

Siedzę na szkolnych trybunach, znajdujących się na zewnątrz, które nie zostały oświetlone ogromnymi lampami dzisiejszego wieczoru. Jestem ubrany w garniturowe spodnie o kolorze granatowym, które podkreślają pośladki. Biała koszula z długim rękawem posiada odpięte górne guziki. Stopy przyozdabiają pantofle, które zostały wypastowane, dlatego błyszczą się. Marynarkę posiadam w kolorze spodni, jednak nie wziąłem jej na zewnątrz. Znajduje się na oparciu krzesła, które zajmuję przy stole.

Nie znajduję się na trybunach samotnie. Moim towarzyszem jest Michael Clifford. Jego czarne spodnie są ścięte w kant. Zostały kupione dzisiejszego popołudnia w sieciówce, dlatego posiadają charakterystyczny zapach nowości. Koszule posiada ciemną, jednak zapiętą pod samą szyję. Na stopach widnieją wiązane tenisówki marki Vans, ponieważ pantofle obdarły całe pięty, dlatego znajdują się w bagażniku samochodu, należącego do Ashley.

- Michael, jestem pijany - oznajmiam, odczuwając szum w głowie. Obraz przed oczami jest niewyraźny oraz nieostry. Wszystko rozmazuje się, podczas wykonywania gwałtownych ruchów głową.

- Wypiliśmy półtora litra wódki na sześć osób, przechylając kieliszek za kieliszkiem, a to wszystko w czterdzieści minut. - Otwiera paczkę żółtych Cameli, która jest w połowie pusta. - I spaliłeś dziesięć papierosów. Jeden za drugim.

- Paliłeś ze mną, więc wychodzi pięć na głowę. - W ustach czuję posmak tytoniu, który pod wpływem alkoholu smakuje zbyt dobrze. Resztki zdrowego rozsądku powstrzymują mnie, żeby nie wypalić całej paczki.

Mieszanka alkoholu z tytoniem to zdradliwa mieszanka. Połączenie tych dwóch składników wprowadza w błogostan, jednak stanowi to iluzję, ponieważ przynosi to okropne skutki. Zostaje wyłącznie modlitwa o przetrawienie tego połączenia, nie ponosząc przykrych konsekwencji.

- Calum nas zabije. - Chowa papierosy w przednią kieszeń spodni, dlatego karton brzydko gnie się.

- Zabrałeś jego paczkę? - Marszczę brwi, wpatrując się w niebo ponad naszymi głowami, na którym wyłapuję gwiazdozbiór Małej Niedźwiedzicy oraz Wielkiej Niedźwiedzicy. Odkąd Michael Clifford nauczył mnie rozróżniać podstawowe konstelacje, zawsze migają one w moich oczach, kiedy tylko spoglądam w gwiazdy. I za każdym razem przypominają o nim.

- Odkupię jutro, nie martw się.

- Wracamy do środka? - Zadaję pytanie, ponieważ zostaję otulony przez chłodny powiew wiatru, powodujący nieprzyjemne dreszcze na plecach. Nie chcę się rozchorować na początku roku szkolnego.

- Chodź.

Podnosi się z miejsca. Chwieje się, kiedy staje na prostych nogach. Obraca się w moim kierunku. Prawą rękę wsuwa w przednią kieszeń spodni, a lewą wyciąga w moją stronę. Wyciągam swoją rękę. Uściskam jego dłoń za pomocą swojej. Splatamy palce. Unoszę się z siedzenia. Utrzymuję równowagę, ponieważ trzyma mnie stanowczo.

Youth || Muke Clemmings ✔️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora