22.

168 16 26
                                    

Ostatnie trzy doby były ciężkie. Nieustannie siedziałem z głową w chmurach, jednakże nie myśląc o niebieskich migdałach, a o Michaelu Cliffordzie. Analizowałem go z każdej strony. Przywoływałem do głowy nasze rozmowy (werbalne oraz niewerbalne), oglądałem jego profile społecznościowe (przewertowałem nawet upublicznioną biblioteczkę muzyczną na Spotify) oraz wyglądałem za okno, próbując go wyłapać w zasięgu wzroku.

Michael nie jest łatwym orzechem do zgryzienia. Niewiele pokazuje tego, co trzyma wewnątrz siebie do ludzi. Niejednokrotnie o sprawach, które wydarzyły się w jego życiu, dowiadujesz się po fakcie. On wręcz kisi w sobie emocje, nie pozwalając im wypłynąć na zewnątrz, więc historię poznajesz w momencie, kiedy wystarczająco wiele przebywała w zamknięciu zakamarków umysłu, więc on zdążył ją przetrawić kilkukrotnie.

Wyjątek stanowi muzyka, ale jest to ślepy zaułek, ponieważ w złych momentach włącza sesję prywatną na Spotify. Nigdy nie dzieli się tym, co tworzy. Swoje teksty trzyma w niepozornym zeszycie, o którym istnieniu wiedzą wyłącznie najbliżsi, jednak wszyscy szanujemy jego prywatność i nie wertujemy kartek, ponieważ to prywatna rzecz. Stanowi swego rodzaju pamiętnik. Na dodatek gitarę wyciąga wyłącznie w świetle nocy w zakamarkach swojego pokoju, jednakże dźwięków płynących z instrumentu nie jestem w stanie usłyszeć, znajdując się we własnych czterech ścianach.

Problemów rodziny Clifford nie rozwiąże przemijający czas, a oni prawdopodobnie właśnie liczą na obrót zdarzeń w tym stylu. Żaden z członków nie wychodzi przed szereg z wyciągniętą pomocną dłonią, a to ich pogrąża w coraz ciemniejsze zakamarki. Obawiam się, ze nigdy nie wyjdą z tego problemu lub wyjdą za pomocą radykalnych środków, których lepiej nawet nie przywoływać, bo mam na myśli wyłącznie ludzkie nieszczęścia.

Roztrząsałem sprawę ostatnie trzy dni, a nie wyniosłem z tego niczego.

Wnioski wysuwają się same; nie jestem w stanie wywrócić świata do góry nogami. Mogę jedynie sugerować Michaelowi, jakie działania mógłby rozpocząć, jednakże podjęcie decyzji ciąży wyłącznie na jego barkach. Nie zrobię niczego siłą, ani wobec niego. Stosowanie manipulacji byłoby nieczystą grą, która zjadłaby moje sumienie.

Wyłączam Netflix, którego oglądałem przez ostatnie kilka godzin, chociaż niewiele poświęcałem mu uwagi, bo mentalnie nie znajdowałem się w swoim pokoju. Zamykam system laptopa, a następnie odkładam urządzenie na pufę.

Wyglądam za okno, gdzie panuje mrok, który przerywają wyłącznie skąpe światła przydrożnych latarni. Odłączam telefon od ładowarki, aby odblokować urządzenie w celu sprawdzenia godziny, ponieważ rozpoczynając nowy serial, Słońce jeszcze widniało na widnokręgu.

Klnę pod nosem, widząc godzinę dwudziestą trzecią czterdzieści trzy, ponieważ za niespełna siedem godzin zadzwoni budzik, żebym wstał, a o ósmej rano będę musiał wstawić się na pierwszej lekcji w szkole. Zbyt bardzo pochłonąłem się w rozterkach, co spowodowało, że straciłem rachubę czasu, dlatego bezmyślnie włączałem kolejne odcinki.

Przecieram zmęczoną twarz dłońmi, czego zapewne będę żałować, kiedy zobaczę na cerze nowe wypryski. Wpatruję się w sufit, nie mając siły, żeby podnieść się z materaca, chociaż posiadam świadomość, że będę musiał tego dokonać, aby wykonać wieczorną pielęgnację cery, wziąć prysznic oraz założyć piżamę.

Zanim zabieram się za obowiązki, odblokowuję telefon, aby odczytać powiadomienia, do których nie posiadałem wcześniej głowy. Odpisuję na wiadomości Ashtona, przeglądam Twittera oraz oglądam InstaStories znajomych i celebrytów. Nie przejmuję się tym, że odbieram sobie cenne minuty, podczas których mógłbym chociażby umyć twarz oraz zęby, ponieważ godzina snu więcej lub mniej nie zrobi wielkiej różnicy. Pozwalam sobie na niewielkie przyjemności.

Youth || Muke Clemmings ✔️Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ