26.

138 17 9
                                    

Czarne chmury wiszą nad Moreno Valley, a z nich pada intensywny deszcz. Gdzieś w oddali słychać burzę, która nadchodzi. Obłoki zasłaniają Słońce, dlatego zrobiło się ciemno. Powietrze zgęstniało, więc na zewnątrz ciężko przychodzi oddychanie.

Zajmuję pozycję siedzącą na kanapie w salonie, ponieważ spożywam śniadanie w postaci jajecznicy, którą przyrządziła Maggie dla siebie oraz Jacka, aczkolwiek zostawiła jeszcze jedną porcję dla mnie, co jest bardzo miłym gestem z jej strony. Fotel zajmuje tata, który ogląda poranne wiadomości w telewizorze. Mama siedzi przy kuchennym stole, gdzie rozłożyła się ze szkolnymi dokumentami do uzupełnienia. Kątem oka sam wgapiam się w ekran TV, będąc ciekawy wydarzeń z kraju oraz świata. Na kolanach trzymam laptopa, gdzie przeglądam giełdę, co ironicznie przynosi relaks dla mojego mózgu, kiedy przyglądam się liczbom oraz czytam artykuły popularnonaukowe o tematyce ekonomicznej. Zamiłowanie do cyfr musiałem odziedziczyć po mamie.

Deszcz za oknem przynosi ukojenie dla moich zszarganych nerwów, ponieważ mija siódmy dzień od ucieczki Michaela.

Tydzień nie ma go w domu. Policja nie poddaje się, chociaż nadzieja, że chłopak powróci, zanika z każdym dniem, a mnie to przytłacza. Czuję, jakby pętla coraz ciaśniej zaciskała się wokół szyi. Nikt nie mówi wprost, że trzeba to podciągnąć pod zaginięcie, ale wszyscy o tym wiedzą. Chyba boimy się powiedzieć to na głos, bo wtedy zapadnie klamka, od której nie będzie odwrotu. Nieustannie liczymy na dobre zakończenie, chociaż jego szanse maleją z każdą dobą.

Sytuacja, w której znajduję się jest ciężka dla mnie. Zmartwienia zżerają od środka. Dopadają w nocy, kiedy pozostaję w pojedynkę z myślami, które zamieniają się w demony. Boję się, że zamieni się to w traumę, jeśli dalej to będzie się ciągnąć.

Michael był, jest i będzie dla mnie ważny. Nie mógłbym przejść przez to obojętnie w żadnym przypadku. Cóż, będąc szczerym to zajmuje znaczący obszar w moim sercu. Niewiele potrzebowałem, żeby czuć więcej niż powinienem. Nigdy wcześniej nie kręciłem z kimś, więc być może to był powód, dlaczego szybko owinął mnie wokół palca. Stał się moją słabością. Uczucie, którym go darze jest wyjątkowo specyficzne oraz niezrozumiałe, aczkolwiek bardzo to lubię. Nie jest to już głupie zauroczenie, a silne więzy emocjonalne. Chciałbym, abyśmy dostali szansę, aby to rozwinąć. Dostrzegam w tym potencjał, jednakże potrzebuję Michaela Clifforda, bo wyłącznie z nim u boku, będę w stanie popchnąć to w przód.

Andrew Hemmings wciąga mnie w dyskusję, dotyczącą jednego z tematów poruszonych w wiadomościach. Poświęcam uwagę rozmowie, posiłkowi, telewizorowi oraz laptopowi jednocześnie, co skutecznie odciąga od złych myśli, z którymi borykam się odkąd zaczął się weekend. Większa ilość wolnego czasu sprowadza do jednej czynności, czyli nadmiernego analizowania.

Rozmowę z ojcem, przerywa matka, pojawiająca się w progu. Wpatruje się w ekran komórki z niedowierzaniem. Marszczę brwi na widok tego dziwnego zachowania. Odkładam pusty talerz na stolik kawowy. Przełykam ostatnią porcję jajecznicy i odzywam się:

- Mamo? Coś się stało?

- Luke... - Unosi spojrzenie znad telefonu wprost na mnie.

- Hm?

- Michael wrócił.

Wstrząsa mną. Czuję się, jakbym wypłynął spod tafli wody na świeże powietrze, gdzie mogę nareszcie nabrać oddech pełną piersią. Kamień spada z serca, kiedy słowa mamy odbijają się w głowie. Zarazem wachlarz emocji wypełnia mnie od środka. Wręcz rozsadzają wnętrze. Nie mam pojęcia, co dokładnie odczuwam. Wszystko się miesza. Powstaje istny bałagan, nad którym nie panuję. Nastaje chaos.

Youth || Muke Clemmings ✔️Onde histórias criam vida. Descubra agora