§ 6.

266 13 40
                                    

Przypisy znajdują się pod tekstem oraz w komentarzu przy danym fragmencie. 

***************************************************************

– Wiysz, co jŏ ci powiym? – wybełkotał tata, pochylając się w stronę Ksawerego i stukając swoim kieliszkiem o jego. – Gryfny z ciebie synek. Gorol co prŏwda, ale szac dlŏ cery jak sie patrzi![1] – zawołał, po czym zamaszystym ruchem opróżnił szkło.

Westchnęłam ciężko, słysząc, że ojciec był już w takim stanie upojenia, w którym przestawał kontrolować to, że bezwiednie zaczynał mówić po śląsku. Z reguły starał się posługiwać słowami zrozumiałymi dla ludzi z każdego zakątka Polski, ale bywały takie sytuacje, kiedy zapominał, że nie jest na kopalni i rozmówca niekoniecznie go zrozumie. A opróżnienie całej butelki wiśniówki i połowy butelki wódki zdecydowanie było jedną z nich.

– Dziękuję – odparł równie bełkotliwie Dziura. – Chyba – dodał, jakby nie był do końca pewien, czy to, co usłyszał, było komplementem.

– Ino szkoda, iże ta twoja lipsta – ojciec skinął głową na mnie – nōm ô tobie niy pedziała. Bo myśmy sie z Joasią już trŏpiyli, iże ôna tak ino ô tyj robocie i robocie A do takij dziołszki to przecã raje chopaków powinny sie ustawiać![2]

Ojciec dalej wygłaszał swoje złote myśli, na co Ksawery kiwał tylko potulnie głową i pozwalał dolewać sobie kolejne porcje alkoholu. Pewnie nie miał zielonego pojęcia, co odpowiedzieć, więc postawił na najbezpieczniejszą opcję, czyli zgadzania się na wszystko.

Przewróciłam oczami, bo nie byłam w stanie słuchać tego ględzenia. Nie byłam na to wystarczająco pijana. A właściwie to wcale nie byłam, bo dochodziła dopiero siedemnasta, więc jak na moje standardy to nie była pora, w której powinnam się zataczać przy ścianach. Tata jednak nie miał tego typu oporów – jak tylko nadarzyła się okazja, trzeba było chlupnąć sobie kieliszek czy dwa. Ewentualnie całą flaszkę.

Uznałam, że mimo wszystko Ksaweremu nic nie grozi – bo, jak widać, ojciec patrzył na niego przychylnie – więc nie było sensu, abym siedziała przy nich i wysłuchiwała tych pijackich mądrości. W innych okolicznościach być może mojemu „szacowi" przydałby się tłumacz, ale w tym wypadku chyba zarówno jemu, jak i tacie było wszystko jedno, czy się rozumieją. Najważniejsze, że dno butelki coraz bliżej.

Nie do końca podobało mi się to, że ojciec spił mi faceta, ale chyba lepiej w tę stronę, niż jakby już na dzień dobry nie przypadli sobie do gustu. Na szczęście Ksawery zrobił na rodzicach jak najlepsze wrażenie. W zasadzie tak dobre, że niemal od razu wybaczyli nam, a właściwie to mnie, roczne ukrywanie tego związku. Zawsze mogło być o wiele gorzej, więc wizja konieczności zawleczenia pijackich zwłok dwa razy większego ode mnie faceta do łóżka było stosunkowo małą karą.

Na razie jednak postanowiłam wyjść do ogrodu, gdzie na rozłożonym na trawie kocu bawiła się Julka.

Obawiałam się, że trudno będzie nam złapać kontakt, bo w końcu widziałyśmy się pierwszy raz w życiu. Nic jednak bardziej mylnego – moja siostrzenica była niezwykle żywiołową i otwartą dziewczynką. Nie miała żadnych oporów przed zadawaniem pytań mnie i Ksaweremu, a także opowiadaniu o sobie. Była ciekawska, ale nie nietaktowna, jakby to mogło być w przypadku dzieci. Z fascynacją słuchała o mojej pracy, chociaż dla sześciolatki prawo raczej nie było niczym porywającym. Natomiast kiedy zapytałam, kim ona chciałaby zostać w przyszłości, nie wahała się z odpowiedzią ani chwili. Z pełną powagą oznajmiła, że ma zamiar zostać projektantką mody. I nie był to żaden abstrakcyjny pomysł – w wolnych chwilach moja mama przekazywała jej podstawowe tajniki krawiectwa, a Julka była tym naprawdę zafascynowana. Poza tym poznałam imiona wszystkich jej koleżanek, dowiedziałam się, który chłopiec ją zaczepia i że jej się to wcale nie podoba oraz że chciałaby mieć psa, ale mama jej na to nie pozwala.

Twarda jak Pestka (Pestka #2)Where stories live. Discover now