§ 16.

198 7 17
                                    

W ciągu kolejnych dwóch dni moje w miarę pozytywne nastawienie, wywołane dogadaniem się ze Skibińskim, ulotniło się niczym kamfora. Zaczęło się od tego, że widzenie z Filipem udało się załatwić dopiero na czwartek popołudniu. Dla mojego patrona było to nawet na rękę – nie będzie musiał fatygować się do Pszczyny dwa razy, tylko zatrzyma się na noc w jakimś hotelu – ale mnie to w żadnym razie nie satysfakcjonowało. No bo co ja niby zdążę ustalić między szesnastą w czwartek a dwunastą w piątek? O ile Sordel w ogóle łaskawie coś nam powie. Wychodziło na to, że tak czy siak pójdziemy na pierwszą rozprawę kompletnie z niczym.

Nie miałam jednak oczywiście zamiaru siedzieć przez trzy dni z założonymi rękami, więc wciąż przeglądałam notatki, szperałam w necie i próbowałam wykombinować, jak namówić Filipa do współpracy. Ksawery niestety nie był zbyt pomocny, bo musiał uporać się ze zobowiązaniami, których podjął się jeszcze w Warszawie przed tym, jak zapadła decyzja o naszym wyjeździe. Do tej pory zajmował się głównie naszą sprawą, pozostałe spychając na bok. Niestety zbliżał się termin, do którego obiecał zająć się tamtymi beznadziejnymi przypadkami, więc musiał w końcu się nad nimi pochylić. Nie miałam o to pretensji – w końcu to jego praca – ale i tak czułam frustrację, że nie miałam go teraz na wyłączność.

Jak można się było spodziewać, nic nie posuwało się do przodu, więc moja motywacja zaczęła pomału przygasać. Oczywiście byłam daleka od poddania się, ale zasiało się we mnie ziarnko zwątpienia. Czy to wszystko ma w ogóle sens? Po co mam się wysilać, skoro Filip i tak nie chciał dać sobie pomóc? Robiłam tylko nadzieję Olafowi, i może trochę sobie, że jakoś uratuję sytuację młodszego Sordela, a przecież od samego początku się na to nie zapowiadało. I skoro przez dwa tygodnie niemal nic nie drgnęło, to chyba nie było się co łudzić, że nagle zdarzy się cud.

Jedynym plusem tej całej sytuacji było to, że mogłam spędzić czas z Julką. Codziennie, odkąd znów zaczęła przychodzi do domu moich rodziców, poświęcałam jej przynajmniej godzinę. Udało nam się złapać naprawdę dobry kontakt. Robiłyśmy razem mnóstwo rzeczy – rysowałyśmy, grałyśmy w piłkę czy gry planszowe, raz upiekłyśmy ciasto, a wczoraj nawet usiadłyśmy przy maszynie do szycia mojej mamy. Julka była zafascynowana krawiectwem, chciała w przyszłości zostać projektantką mody. Miałam nadzieję, że spełni to marzenie, bo wyglądało na to, że naprawdę miała do tego smykałkę.

Te beztroskie chwile nie koiły jednak moich nerwów. Nie sypiałam najlepiej i przez większość czasu chodziłam podminowana. Już chyba dawno żadna sprawa mnie tak nie pochłonęła i przytłoczyła. Pewnie dlatego, iż ostatnio zajmowałam się głównie drobnicą. Jedyną naprawdę dużą sprawą była ta dotycząca porwania Igi Sztern. Wtedy miałam jednak jakoś więcej zapału, bo chciałam udowodnić Dziurowiczowi, że nadaję się do tej roboty. Teraz taka potrzeba już nie zachodziła. Były jednak inne osoby, którym chciałabym nie tyle zaimponować, co wynagrodzić dawne błędy. A to powinno mnie przecież jeszcze bardziej zmotywować. Tyle że podświadomie czułam, że nawet jeśli osiągnę sukces, to i tak niewiele to zmieni.

Po raz chyba setny przemknęłam wzrokiem po notatkach i miałam ochotę wyrzucić je przez okno. Znałam jej już niemal na pamięć. I co z tego, skoro zdawało się, że to na nic? W tej chwili szczerze żałowałam, że nie jestem wróżką z jednej z bajek, które oglądała Julka. Może wtedy miałabym jakieś szanse w tej nierównej walce, która już za dwa dni rozegra się w sądzie. Nie znosiłam przegrywać, zresztą nikt chyba nie znosił, ale naprawdę zaczynałam godzić się z porażką. No bo cóż innego mi pozostało?

Westchnęłam ciężko, uznając, że mam dość siedzenia i roztrząsania beznadziejności, w jakiej się znalazłam. Postanowiłam przewietrzyć umysł i wyjść na chwilę do ogródka, w którym bawiła się Julka. Ale najpierw udam się jeszcze do kuchni. W lodówce czekał tort lodowy z truskawkami, który miał szansę chociaż odrobinę poprawić mi humor.

Twarda jak Pestka (Pestka #2)Место, где живут истории. Откройте их для себя