§ 7.

214 15 23
                                    

Stwierdzenie, że zatęskniłam za moim patronem, byłoby mocno na wyrost, ale kiedy mecenas Dziurowicz przekroczył próg jednej z pszczyńskich kawiarni, w której byliśmy umówieni, poczułam się jakoś raźniej. Mimo iż na początku naszej współpracy nie dogadywaliśmy się najlepiej, to przez ten rok udało nam się osiągnąć pewien kompromis – prawnik dopuścił do siebie myśl, że kobieta drobnej postury, jeśli tylko ma w sobie wystarczająco dużo zawziętości, może mieć zadatki na dobrego karnistę, a ja nabrałam trochę pokory i zrozumiałam, że dzięki patronowi mogę się wiele nauczyć. Wiedziałam, że już wkrótce będę musiała się usamodzielnić, ale póki co obecność Dziurowicza dodawała mi otuchy. Zwłaszcza że sprawa, którą mieliśmy się teraz zająć, miała dla mnie tak osobisty charakter. Potrzebowałam kogoś, kto spojrzy na to wszystko obiektywnym okiem.

– No, to co tam udało się wam wygrzebać? – spytał, odpuszczając sobie powitanie i siadając przy stoliku, który od kilku minut zajmowaliśmy z Ksawerym. – Mamy niecałą godzinę do spotkania, więc radzę się streszczać – dodał, dając gestem dłoni znać kelnerce, że chciałby coś zamówić.

– Nie przejmuj się, czasu nam nie zabraknie – odparł Dziura. – Poza dokumentami z prokuratury, których skany ci wczoraj wysłaliśmy, nie ma tego za wiele.

Mecenas złożył zamówienie, po czym spojrzał na Ksawerego niemal z rozczarowaniem w oczach. Póki nie pojawiłam się w kancelarii, Dziurowicz bardzo rzadko korzystał z umiejętności swojego syna, twierdząc, że takie pozyskiwanie informacji może tylko narobić problemów. Odkąd jednak zostałam jego aplikantką, zaczął zdecydowanie bardziej doceniać możliwości Ksawerego i jego wkład w prowadzone przez nas sprawy. I to na tyle, że czasem zapominał, iż Dziura wcale nie był cudotwórcą i nie zawsze udawało mu się znaleźć to, czego potrzebowaliśmy.

– Czyżby twoje supermoce się wypaliły? – zadrwił mój patron, szukając czegoś w aktówce. – A może Internet w tej wsi zabitej dechami nie jest wystarczająco szybki?

Nie spodobało mi się to, że nazwał moją rodzinną miejscowość „wsią zabitą dechami". Nawet jeśli sama ją za taką uważałam. Postanowiłam tego jednak nie komentować, bo wyglądało na to, że Dziurowicz miał nie najlepszy humor, a nie chciałam wszczynać sprzeczki. Musieliśmy się skupić na sprawie, a nie na złośliwych przytykach, które, bądź co bądź, niewiele mijały się z prawdą.

– Z Internetem w Piasku wszystko w porządku i moimi mocami też. – Ksawery wydawał się zupełnie nieurażony. – Po prostu w takich małych mieścinach ludzie bardziej żyją tym, co dzieje się u sąsiada za płotem, a nie w wielkim świecie.

Z tym akurat mogłam się zgodzić. Moi rodzice oczywiście mieli dostęp do sieci, ale prawie w ogóle z niego nie korzystali. A na naszej ulicy w większości mieszkały starsze osoby, dla których Internet był kompletną czarną magią. Jedynie lokalna młodzież orientowała się w tym, co to Facebook czy Instagram, ale nastolatków nie było w okolicy za wielu.

– No dobra. – Mecenas westchnął ciężko. – Z oskarżonym będziemy mieli okazję za chwilę porozmawiać, to może coś na temat ofiary? – zaproponował, po tym jak kelnerka przyniosła mu kawę.

– Potwierdziłem to, co znajdowało się w aktach – odparł Ksawery, od razu przechodząc do rzeczy. – Policjant, w służbie od osiemnastu lat. Opinia nieposzlakowana, nigdy nie było z nim żadnych problemów. Początkowo się nie wychylał, ale w dwutysięcznym jedenastym przeszedł z prewencji do wydziału narkotykowego. Od tamtej pory udało mu się przeprowadzić kilka udanych operacji, kierownictwo sobie go chwaliło. Kiedy zginął, prawdopodobnie też rozpracowywał jakąś większą szajkę.

Ostatnie informacje oczywiście nie pochodziły z czeliści Internetu. Co prawda Dziura pewnie zdołałby się włamać do systemu pszczyńskiej komendy, ale uznaliśmy to za zbyt ryzykowne. Dlatego też mój chłopak uruchomił swoje kontakty w warszawskiej policji, która skontaktowała się z tutejszą. Zbyt wiele się w ten sposób nie dowiedzieliśmy, ale zawsze coś.

Twarda jak Pestka (Pestka #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz