§ 10.

233 11 4
                                    

– Już chyba wszystko wiem! – ogłosił wielce dumny z siebie Ksawery, stając w progu mojego, a obecnie to właściwie naszego, pokoju.

Oderwałam wzrok od laptopa i spojrzałam na jego uśmiechniętą od ucha do ucha twarz. Miałam nadzieję, że ten entuzjazm nie był na wyrost, bo naprawdę potrzebowaliśmy w końcu dotrzeć do jakichś konkretów.

Wczorajsza wizyta na siłowni dostarczyła nam tropu, którego szukaliśmy. Rozmawianie na sali ćwiczeń, gdzie kręcił się Enzo, nie było dobrym posunięciem, ale kiedy tylko opuściliśmy budynek, przekazałam Dziurze to, co wywnioskowałam z ostrzeżenia tamtej dziewczyny. Co prawda nie wspominała ona nic o Filipie, ale skoro ten ewidentnie kumplował się z Enzem i miał w przeszłości przygody z narkotykami, raczej wątpliwym było to, aby nie wiedział, czym zajmuje się tego kolega. Tym bardziej, że brunet przyznał, iż znali się za czasów licealnych. Nie było bata, aby to się ze sobą nie łączyło.

Po powrocie do domu Ksawery od razu zabrał się do roboty. I namierzenie bytności Enza w sieci nie zajęło mu dużo czasu. Znalazł jego facebookowy profil przez grupę zrzeszającą klientów „WarmUp" na tym portalu. Brunet nie udzielał się tam zbytnio, a na jego koncie, które nie było podpisane imieniem i nazwiskiem, ale „Enzo En", też raczej wiało nudą. Za to miał sporą liczbę znajomych, wśród których jednak brakowało Filipa. Sordel nie należał też do facebookowej grupy siłowni, ale to jeszcze o niczym nie świadczyło. Może to był jakiś przejaw ostrożności. Może nie chciał, aby poza siłownią ktokolwiek kojarzył go z Enzem. Tylko dlaczego? To na razie pozostawało tajemnicą.

Niestety w Internecie nie znaleźliśmy żadnych dowodów na to, że Enzo faktycznie dilował. Natomiast w gronie znajomych miał co najmniej dwadzieścia blondynek po trzydziestce, więc prześwietlanie ich pod kątem poszukiwań tej, która nas interesowała, było czasochłonne i zapewne mało efektywne. Dlatego zgodnie ustaliliśmy, że bardziej pomocne może okazać się rozpoznanie wśród ludzi, którzy znali Enza i zapewne kupowali od niego dragi.

Ksawery zaproponował, abyśmy już następnego dnia znów wybrali się na siłownię, ale ja zdecydowanie temu pomysłowi podziękowałam. Ta jedna wizyta w sali tortur to dla mnie i tak o jedną za dużo. Popedałowałam tylko trochę na rowerku i orbitreku, a wieczorem miałam takie zakwasy, jakbym co najmniej przebiegła maraton. A rano było jeszcze gorzej – ledwo byłam w stanie wygramolić się z łóżka.

Mój chłopak szczęśliwie zlitował się nade mną i zaproponował, że tym razem sam wybierze się na rozeznanie terenu. Oczywiście nie miałam nic przeciwko. Sama w tym czasie, kiedy on wylewał z siebie siódme poty, ćwicząc i próbując wyciągnąć coś z innych ludzi dbających o kondycję fizyczną, zajęłam się pozostałymi kwestiami wymagającymi zweryfikowania.

Niestety nie odniosłam zbytnich sukcesów. Zadzwoniłam do właściciela mieszkania, które wynajmował Filip, ale nie był on tak rozmowny jak tamta sąsiadka. Potwierdził tylko, że Sordel zgłosił się do niego pod koniec stycznia, bez wybrzydzań zdecydował się na wynajem, a potem terminowo wykonywał przelewy. Pan Ficner nie miał się do czego przyczepić, ale też nie był w stanie powiedzieć mi nic ciekawego.

W kwestii Filipa póki co nic więcej nie mogłam wskórać, więc postanowiłam trochę bardziej zagłębić się w życie ofiary i jej rodziny. Wiedziałam, że sama, bez pomocy Ksawerego, pewnie niewiele ustalę, ale i tak pobuszowałam trochę po sieci w poszukiwaniu informacji dotyczących Arkadiusza i Sabiny Kańtochów. To, na co się do tej pory natknęłam, nie było niczym odkrywczym i większość tych rzeczy już wiedzieliśmy z akt sprawy oraz dzięki policyjnym kontaktom Dziury. Zwróciłam jednak uwagę na coś, co wcześniej jakimś dziwnym trafem mi umknęło. Sabina była nauczycielką matematyki w liceum, do którego uczęszczałam. Nie kojarzyłam jej, więc raczej nie pracowała tam przed moją maturą. Niestety nie dotarłam do informacji o tym, kiedy zaczęła nauczać w tej szkole ani czy to jej pierwsza praca w zawodzie, ale mogłam łatwo się tego dowiedzieć. A także może i kilku innych rzeczy. Wystarczyło tylko wybrać się w odwiedziny do ogólniaka w charakterze stęsknionej absolwentki.

Twarda jak Pestka (Pestka #2)Where stories live. Discover now