– Ugh... – krzywi się, kiedy po odzyskaniu przytomności uderza w niego niesamowity ból głowy. Powoli rozchyla powieki, mrużąc je przed ciepłym światłem żarówek, po czym podnosi się ostrożnie – Gdzie ja... – mamrocze, rozglądając się wokół. Milknie jednak, widząc wchodzących do pokoju mężczyzn.
– Musisz iść tak blisko mnie? Śmierdzisz.
– Jeżeli ja śmierdzę, to ty cuchniesz jak wysrane 3 razy gówno.
– A ty cztery.
– A ty pięć.
– A ty piętnaście.
– A ty sto.
– A ty tysiąc.
– A ty milion.
– A ty nieskończoność
– A ty nieskończoność +1
– A ty... – W tym momencie Seonghwa kaszle, ściągając na siebie ich uwagę – Oh, Seonghwa! Wreszcie się obudziłeś! – krzyczy, od razu gnając w stronę łóżka – I jak? Jak się czujesz, braciszku?
– No, jak się czujesz? – bąka pod nosem Hongjoong, podchodząc do niego z rękoma w kieszeniach.
– Całkiem dobrze, ale co to była przed chwilą za rozmowa...
– Nie moja wina, że ten debil się za mną wlecze.
– Chyba ty się za mną wleczesz, idioto.
– Cymbał.
– Kretyn.
– Ork.
– Krasnolud.
– Cisza! – posyła im karcące spojrzenie – Co to są za wyzwiska? Ile wy macie lat, dziesięć?
– Nie moja wina, że...
– Dokończ, a wybije ci wszystkie zęby i zrobię z nich klawisze do fortepianu.
W trosce o swoje zęby posłusznie milknie, wzruszając ramionami.
– I tak go nie lubię.
– Hongjoong, do jasnej...
– Zachowują się tak odkąd przyjechali – bezsilny głos dochodzący zza pleców zmusza ich do odwrócenia się. W drzwiach stoi Yeri, opierając się ramieniem o śnieżnobiałą framugę – Nic z tym nie zrobisz, sama upominałam ich z milion razy, ale to nie działa. Wystarczy, że jeden z nich otworzy usta w towarzystwie drugiego i już znajdują powód do wyzywania się. Nigdy nie widziałam, żeby Yunho się tak zachowywał. Ba, nie wiedziałam, że on w ogóle tak potrafi – dodaje zrezygnowana, a tamten odchrząkuje.
– Bo nigdy tak nie robiłem. Ale nigdy nie spotkałem też tak żałosnego...
– Zamilcz! – przerywa mu zirytowany, spuszczając nogi na ziemię – Jeszcze raz zaczniecie się obrażać w mojej obecności, to nie ręczę za siebie.
– Ostrożnie, nie powinieneś jeszcze wstawać – zaalarmowana Yeri podbiega do niego, chwytając go za ramiona
– Jest w porządku – posyła jej słaby uśmiech – Co ważniejsze, co się ze mną działo?
YOU ARE READING
paradise lost - 𝚂𝙷 𝚡 𝙷𝙹
Romance''Jestem pewien, że to on jest mordercą. Potrzebuję tylko dowodu'' --- Hongjoong to glina, który specjalizuje się w morderstwach, a Seonghwa to nieśmiały chłopak, który nigdy nikomu nie zawadzał.