niepewna relacja

129 18 2
                                    

– To on, Jungkook – bierze do ręki kieliszek i wypija go jednym łykiem, po czym ociera rękawem wargi, wbijając nieobecny wzrok w stół, przy którym siedzieli – Przyznał mi się do winy.

– Co?! – Jungkook zrywa się z miejsca, a szok na jego twarzy szybko zmienia się w szczerą radość – To wspaniale!

Hongjoong jednak nie podziela jego entuzjazmu. Wpatruje się w kieliszek z pustym, zamyślonym spojrzeniem przejeżdżając po krawędzi szkła, nie siląc się nawet na odpowiedź.

Jeon od razu zauważa niemrawość białowłosego i marszczy brwi, z powrotem siadając obok niego.

– Co jest? Dlaczego się nie cieszysz?

– Ja... ja nie wiem. – odpowiada zupełnie szczerze, tak szczerze i zwyczajnie, że Jungkookowi chwilowo aż odbiera mowę z zaskoczenia.

– Jak to "Nie wiesz"?

– Nie wiem – powtarza, w końcu odrywając wzrok od kieliszka, żeby skrzyżować spojrzenie z tym Jungkooka – Powinienem się cieszyć, że moje przypuszczenia się potwierdziły. Przecież byłem tak zdesperowany, żeby go przyskrzynić, ba – nawet zatrudniłem się jako jego sekretarka, żeby być jak najbliżej. Więc... dlaczego? Dlaczego zamiast radości czuję, jakby ktoś położył na moich ramionach tonowy kamień?

Tamten nie odpowiada. Wpatruje się w niego przez chwilę w ciszy, a następnie kręci głową z westchnieniem.

– Hongjoong, czy ty... czy ty się w nim zadurzyłeś?

Zamiast odpowiedzieć, Kim zrywa się gwałtownie z miejsca, prawie przewracając krzesło, na którym siedział

– Ja?! W nim?! Nie ma takiej opcji! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? – pyta oburzony zdecydowanie zbyt głośno, przez co niektórzy ludzie w barze odwracają się w ich stronę

– Już, już, uspokój się i mów ciszej, bo przyciągasz uwagę – zaalarmowany Jeon posyła zaciekawionej brunetce przepraszający uśmiech, zmuszając go do zajęcia swojego miejsca z powrotem – Po prostu zapytałem, z a p y t a ł e m. Nie musisz od razu robić takiego zamieszania.

– Ale to jest niedorzeczne!

– Więc jak chcesz to inaczej wytłumaczyć? – przekrzywia zniecierpliwiony głowę, na co Hongjoong krzyżuje ręce i wysuwa brodę do przodu w buńczucznym geście.

– Nie wiem. Pewnie jestem zmartwiony o jego brata, czy coś... – mamrocze, a Jungkook posyła mu pełne politowania spojrzenie – No co! Są ze sobą blisko. Jak Yunho będzie się czuł, gdy jego brat pójdzie siedzieć?

Tamten nawet nie sili się na obalanie tej absurdalnej wymówki, zbywając ją jedynie zrezygnowanym machnięciem ręki.

– Nieważne. W każdym razie, to nie jest czas na bycie rozkojarzonym. Teraz, kiedy już wiemy, że Seonghwa naprawdę jest zabójcą, musisz trzymać się go bliżej niż kiedykolwiek. W każdej chwili może się jakoś odsłonić, a ty wtedy musisz przy nim być i to wykorzystać – stwierdza poważnie, na co Hongjoong kiwa głową.

– Nie musisz mi mówić.

– Tylko się nie zakochaj.

Jedynie nadludzki refleks Jungkooka pozwala mu uniknąć lecącej w zastraszająco szybkim tempie pięści Kima, która przelatuje mu tuż przed nosem, owiewając lekkim wiaterkiem jego twarz.

paradise lost - 𝚂𝙷 𝚡 𝙷𝙹Where stories live. Discover now