Rozdział 16

1.1K 79 180
                                    

[ważna notka na dole!]

Dziś wybijało równe osiem miesięcy odkąd Harry pojawił się w Los Angeles. Przez ten czas jego sprawa nie ruszyła się zbytnio, pomijając oczywiście fakt, że z każdym dniem, który spędzał z Louisem, to wszystko stawało się jeszcze trudniejsze.

Brunet tak jak zawsze, no może od momentu randki na dachu, leżał z głową na kolanach starszego i oglądał telewizję. Co chwile Louis pociągał za jego włosy, sprawiając, że Harry delikatnie się uśmiechał.

Rano, po wypadzie do klubu karaoke, Styles obudził się w dość dziwnej pozycji. Miał tu na myśli bycie owiniętym swoimi wszystkimi kończynami wokół ciała starszego i bycie wtulonym swoją twarzą w jego pierś. Musiał przyznać, że nigdy tak szybko nie wstał z łóżka. Zakręciło mu się w głowie na tak gwałtowny ruch a przed oczami zaczęły pojawiać się czarne plamki. Oparł się o ścianę i wziął kilka głębokich wdechów. Powoli otworzył oczy i spojrzał się na Louisa, który leżał zwrócony w jego stronę z brodą opartą o swoją dłoń i kpiącym uśmiechem wymalowanym na ustach.

Dzień dobry, Harry. - powiedział ze słyszalną chrypą w głosie.

Harry wzdrygnął się czując na swoim karku gęsia skórkę. Tomlinson zmierzył go wzrokiem i przygryzł wargę zatrzymując się na jego kroczu.

- Niesamowite widoki na dzień dobry. - Styles gwałtownie spojrzał się w dół i od razu zaczynajac panikować.

Złapał szybko za koc, którym owinięty był Tomlinson, po czym zasłonił się nim. Szybko jednak przykleił swoją dłoń do oczu, widząc, że Louis tak samo jak on nie ma dosłownie nic na sobie.

- Harry przestań zachowywać się jak dziecko. - jęknął starszy kładąc się na brzuchu.

- Nie zachowuje się. - mruknął wciąż trzymając swoją rękę w tym samym miejscu.

- Tak? W takim razie odsłoń oczy.

- Nie.

- Mogę się z tobą założyć o wszystko, że pamiętasz dosłownie każdy szczegół z wczorajszego dnia. Nic nie zrobiłem wbrew twojej woli. - Harry słuchając jego slow powoli opuszczał swoją rękę.

- Może i masz rację?

- Ja zawsze mam rację. - stwierdził wstając z łóżka, po czym założył na swój tyłek czystą parę bokserek. - Idź się ubierz i zjemy śniadanie. Pewnie boli cię głowa to dostaniesz od razu jakieś leki. - mówił ubierając bluzę i dresy.

Harry przytaknął i wyszedł pospiesznie z pokoju starszego. Tak jak powiedział Louis, pamiętał dosłownie wszystko. Czuł zalewający go gorąc kiedy przypominał sobie o tym jak błagał Tomlinsona, aby go wypieprzył. Ze szczegółami mógł opowiedzieć co wyprawiał na scenie w klubie karaoke i jak wyglądał Louis kiedy śpiewał wprost do niego.

To wszystko stawało się coraz bardziej skomplikowane i wymykało mu się to spod kontroli. O ile już się nie wymknęło.

Louis mocniej pociągnął za jego włosy, sprawiając, że młodszy spojrzał się w jego stronę ze zmarszczonymi brwiami.

- Tak sobie myślałem... - powiedział zabierając grzywkę bruneta z jego czoła - Opowiedz mi o swojej dziewczynie.

Nie spodziewał się takiego pytania z jego strony. Chociaż starszy bardziej rozkazał mu aby to zrobił niż o to poprosił. Styles nie wiedział na ile może sobie pozwolić i ile może powiedzieć. Gdyby teraz starał się uciec od odpowiedzi, szatyn by zauważył, że zachowuje się podejrzanie. Odetchnął głęboko i spojrzał się prosto w oczy Tomlinsona.

Canyon Moon/ larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz