Rozdział 17

1.2K 94 225
                                    

Także dzisiejszy dzień spędzali na kanapie ale tym razem w budynku „B" w towarzystwie Zayna i Nialla. Od dobrej godziny oglądali już Niesamowitego Spider-mana, którego w końcu wybłagał Louis, ponieważ Niall uznał, że lepszym wyborem będzie oglądanie Riverdale po raz setny. Harry siedział centralnie obok szatyna, który co chwile smyrał go palcami po karku, po czym zaplątywał sobie dookoła nich ciemne loki, ewentualnie co i róż kopał młodszego w piszczel sprawiając, że tamten oddawał mu dwa razy mocniej.

Zayn co chwile posyłał im rozbawione spojrzenia, wracając później do oglądania filmu i picia już czwartej z rzędu puszki piwa. Za każdym razem kiedy otwierał nową, mówił że jeszcze chwila a wyjdzie z brzuchem piwnym tak dużym, ze zapomni jak wyglądają jego własne stopy.

Horan zaś siedział na swoim fotelu, który był przez niego tak często okupowany, że w miejscu gdzie usadawiał swój zad, była wydrążona dziura w kształcie jego pośladków. Blondyn wciągał już drugą paczkę chrupek karmelowych jednocześnie jęcząc pod nosem, że z każdym jednym chrupkiem ich smak staje się intensywniejszy i wręcz rozpływa się w ustach.

Harry był gotów stwierdzić, że właśnie przesiadywał w wariatkowie.

W momencie kiedy w końcu w pomieszczeniu zapanowała cisza, a Andrew Garfield bił się z człowiekiem jaszczurką, Louis gwałtownie skrzywił się a jego dłoń zasłoniła jego nos i usta.

— Japierdole co tak jebie? — wyjęczał łapiąc kontakt wzrokowy z każdym w tym pomieszczeniu.

— Ja nic nie czuje. — zielonooki wzruszył ramion także zatrzymując wzrok na każdym z mężczyzn.

-Niall się zjebał. — stwierdził Zayn patrząc prosto na Horana, który uciekał od nich wzrokiem.

— Dlaczego jak coś śmierdzi to zawsze, że ja?! — krzyknął oburzony prawie wyrzucając miskę chrupek z kolan, na co wybałuszył oczy i szybko ją złapał — Louis pierwszy poczuł więc to jego sprawka, teraz próbuje zrzucić winę na mnie! — rzucił w jego stronę z pretensja i groźnym wzrokiem.

— Ja zawsze przepraszam. — odpowiedział kpiącym tonem - Ty też byś mógł się w końcu tego nauczyć Horan, bo to się staje obrzydliwe to co ty sobą reprezentujesz w tym momencie.

— Czy wy możecie... — Harry próbował zainterweniować jednak Niall uciszył go machnięciem ręki.

Młodszy spojrzał się na Zayna, który był cały czerwony i pokładał się ze śmiechu na swojej kanapie. Harry przyłożył swoją dłoń do czoła i westchnął głośno słysząc, że Niall już zaczyna się odpalać.

— Czy ty właśnie nazwałeś mnie obrzydliwym? Proszę powiedzcie mi, że się przesłyszałem.

Harry spojrzał na Zayna gromiący wzrokiem widząc, ze tamten także chce dołożyć swoje trzy grosze.

— Tak Niall, przesłyszałeś...

— Dokładnie to powiedział, Niall. — powiedział szybko Zayn widząc z jakim wyrzutem patrzy się na niego brunet.

— Tomlinson ty mała wredna żmijo! — starszy głośno się roześmiał odrzucając głowę do tyłu. Horan idealnie wykorzystał ten moment i wybiegł ze swojego fotela, rzucając się całym ciałem na to Louisa. Starszy jęknął z bólu, prawdopobnie Niall wbił którąś ze swoich kończyn w jego zebra.

Blondyn zaczął okładać niebieskookiego pięściami, kiedy tamten nie próbował się bronić, w zamian za to śmiał się głośno.

— Dobra Niall to już go boli, przestań. — Harry próbował interweniować, widząc że Louis już zaczyna się krzywić na zadawane mu ciosy.

Canyon Moon/ larryWhere stories live. Discover now