13. Pamiątkowe zdjęcie.

6.4K 150 22
                                    

Przebrałam się w beżową bluzę i zwykłe jeansy z przetarciami. Na stopy założyłam zwykłe Nike. Zrobiłam lekko makijaż i rozczesałam swoje długie włosy. Wypsikałam się mgiełką. Zgarnęłam telefon i pieniądze, wyszłam z pokoju ponieważ zbliżała się godzina wyjazdu. Zeszłam na dół, gdzie w salonie znajdowała się mama.

- Cześć. - powiedziałam.

- Hej córcia, słyszałam, że się gdzieś wybieracie z Dylanem i ze znajomymi. - powiedziała patrząc na mnie z uśmiechem.

- Zaraz wyjeżdżamy. - pokiwałam głową z małym uśmiechem.

- Chciałabym abyś poszła jutro do szkoły, mimo tego, że wychodzisz i nie wiadomo o której wrócisz. - odparła poważniej.

- Pójdę. - kiwnęłam głową.

- Dzień dobry. - głos chłopaka wyszedł zza moich pleców.

- Dzień dobry. - odpowiedziała moja mama.

- Dawaj, jedziemy. - zwrócił się do mnie, gdy szedł w stronę korytarza.

- Pa, mamo. - powiedziałam i poszłam do drzwi wyjściowych.

- Ile jeszcze? - zapytałam spoglądając na bruneta, jechaliśmy już z dwadzieścia minut.

- Zaraz będziemy. - odpowiedział nie odrywając wzroku od drogi.

Po chwili Dylan zajechał na parking. Wysiedliśmy z auta, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go z kieszeni, dzwonił Cameron.

- No gdzie wy jesteście? - rzucił oskarżycielsko.

- Właśnie wyszliśmy z auta i idziemy do wejścia. - odpowiedziałam parskając śmiechem.

- To my jesteśmy tam, że jak się już wejdzie to tam będzie takie niebieskie coś. - powiedział próbując wytłumaczyć.

- Nigdy nie byłeś dobrym tłumaczem. - parsknęłam. - Reszta już jest?

- Tak. - odpowiedział. - Siema Emi! - krzyknął do telefonu Max.

- Cześć Max, dobra zaraz się widzimy. - rozłączyłam się po swoich słowach.

- Gdzie są?

- Nie wiem, Cameron nigdy nie umiał tłumaczyć. - odpowiedziałam, zerkając na niego.

- Widzę ich, chodź. - powiedział brunet.
Podążyliśmy w ich kierunku, przywitaliśmy się.

- I jest nasza Emi! - powiedział podniesionym głosem Jordan i zabrał mnie w swoje ramiona.

- No hej hej. - powiedziałam śmiejąc się.

- Gdzie idziemy najpierw? - odezwał się Luke, trząc szybko ręce.

- Ja się muszę zmierzyć z Evans w strzelankę. - powiedział Max.

- To nie będzie sprawiedliwe, nie umiem w to grać. - powiedziałam zakładając ramiona pod biust.

- Nie! Cicho! Będziemy grać! - zaprzeczył głośno.

- Może najpierw pójdźmy na jakąś większą atrakcje. - dodała Clara.

- Idziemy na samochodziki? - spytał robiąc maślane oczy Logan.

- Tak! - wszyscy pisnęli oprócz Dylana.

- A ty, sztywniaku, nie idziesz? - zapytałam, kiedy szliśmy w kierunku atrakcji.

- Nie, będę tylko obserwował. - odpowiedział spoglądając na mnie.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że chciał obserwować kompletnie coś innego.

Kupiliśmy żetony i poczekaliśmy aż inni ludzie zejdą z toru.

Gdy nastanie jutro Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz