Niedziela,
1 grudnia 2019r.Obudziło mnie pukanie do drzwi. Pierwszy raz, drugi i trzeci. Zaspana otworzyłam oczy.
- Emily! - odezwała się... moja mama?
Co ona chce tak wcześnie rano?
Podniosłam głowę z poduszki i popatrzyłam na Dylana obok, który smacznie spał tyłem do mnie.
- Chwila! Spałam! - podniosłam głos, aby mnie usłyszała.
Potrząsnąłem Dylanem, mruknął coś pod nosem. Potrząsnęłam nim mocniej.
- Co ty chcesz? - zapytał szeptem zaspanym głosem.
- Wstawaj, moja mama chce wejść. - powiedziałam cicho.
- Co z tego? - mruknął.
- To z tego, że tu leżysz. - warknęłam cicho.
- Emily! - znowu moja mama.
- Chwila! - odpowiedziałam głośno. - Wyłaź, dupku. - powiedziałam cicho do bruneta.
- Myślałem, że już mamy etap przezwisk za sobą. - szepnął, podnosząc się z materaca. Po chwili zniknął w garderobie ze swoją bluzą która leżała na fotelu.
Popędziłam do drzwi, przekręciłam klucz i otworzyłam drzwi.
- Co tam? - zapytałam na wstępie.
- Będziemy mieć gości, dzisiaj przyjeżdża rodzina Carsona i Dylana. Będzie starsze małżeństwo, które według Carsona jest nieznośne, mają też syna. - odparła.
- Co ja mam z tym wspólnego? Po co mam z wami siedzieć? - zapytałam, bo nie rozumiałam o co był ten cały raban.
- Przyjeżdżają na kilka dni, będę o jedenastej, a jest dziesiąta. - uśmiechnęła się.
Wybałuszyłam oczy. Ratujcie mnie. Przyjeżdżają jacyś ludzie, a ja na dodatek się nie wyspałam.
- Będę gotowa. - powiedziałam, przecierając dłonią oko.
- Powiedz o tym Dylanowi, nie będę mu zagłuszać jego strefy komfortu. - dodała, na co pokiwałam głową.
Nie muszę mu mówić, bo wszystko słyszał.
Moja mama zeszła na dół.
Zamknęłam z powrotem drzwi na klucz i odetchnęłam. Dylan wyszedł z garderoby i się na mnie popatrzył.- Czy ja się przesłyszałem? - uniósł brwi.
- Nie. Kto to przyjeżdża? Jaka irytująca rodzinka? - zapytałam i w tym czasie z powrotem położyłam się na łóżku.
- Nie lubię ich. Jakby mogli to na głowy by nam weszli. Ciotka Grace i wujek Stephan. - odpowiedział znużony.
- A ten ich syn? - dopytałam.
- Kiedyś lepiej się z nim dogadywałem, teraz jest chujem. - wyjaśnił krótko.
- Przecież ty też jesteś. - uśmiechnęłam się kpiąco. Posłał mi wymowne, ostre spojrzenie. - No i jeszcze sztywniakiem, dupkiem i...
- Dobra, zrozumiałem. - przerwał mi stanowczym głosem.
- Nie skończyłam! - oburzyłam się głośno, stanęłam na materacu. - I co teraz? Jestem wyższa. - odparłam dumnie.
- Nie jesteś. - zaprzeczył, podchodząc bliżej łóżka. Zatrzymał się przede mną. Nasze twarze były na prawie takiej samej wysokości. Moja może była niżej o dosłownie milimetry.
- Mimo wszystko, nie chciałabym być wyższa. - powiedziałam i zmrużyłam powieki.
- Uważasz, że jestem za wysoki?
CZYTASZ
Gdy nastanie jutro Tom 1
Teen FictionI część dylogii Jutro ~Błagam, pozwól mi przejść przez ogromne wrota i zapomnieć o wszystkich krzywdach, które mi wyrządziłeś~ * Siedemnastoletnia Emily Evans przeprowadza się do partnera swojej matki. Dziewczyna raczej jest nastawiona pozytywnie...