Rozdział 2

966 56 108
                                    

LOUIS

Dziś jest trzydziesty pierwszy grudnia, a co za tym idzie, sylwester. W domu rodzinnym zostaje do drugiego stycznia, a potem wracam do swojego mieszkania w Londynie. Na dzisiejszą noc razem z Lottie zaplanowaliśmy pójście do klubu, który znajduje się dwadzieścia minut drogi samochodem od naszego domu.

Liam do nas dołączy, jak tylko dotrze do Doncaster. Dzwoniłem do niego dziesięć minut temu i powinien być mniej więcej za godzinę. Lottie była w swoim pokoju i malowała się tak, aby makijaż pasował do białego topu, czarnego, wyciętego kombinezonu oraz dodatków takich jak bransoletki.

Ja jakoś specjalnie się nie stroiłem, miałem zaczesane włosy do tyłu i w górę. Ubrałem zwykłą, czarną koszulkę, która dobrze wyglądała w zestawie z czarnymi, ciasnymi spodniami opinającymi się na moich udach.

Wyglądam dobrze, przynajmniej tak mi się wydaje. Wkrótce i tak się dowiem, ponieważ moja siostra nie wypuści mnie z domu jak będę wyglądał źle.

Siedziałem na kanapie w salonie czekając na Lottie i najlepszego przyjaciela, zaczynało mi się nudzić, więc sięgnąłem po telefon. Włączyłem pierwszą lepszą grę. Nie wiem ile tak czekałem, jednak w końcu na ekranie telefonu pojawiła się wiadomość od Liama, że jest przed naszym domem.

Podniosłem się i zacząłem kierować w stronę schodów. Gdy już przy nich byłem chciałem wołać swoją siostrzyczkę lecz w tym samym momencie schodziła po schodach.

Wyglądała przepięknie.

- Pięknie wyglądasz, Lotts - powiedziałem z troskliwym uśmiechem.

Uśmiechnęła się do mnie i powiedziała. - Dzięki braciszku! Ty także wyglądasz bosko! Laski się na ciebie rzucą w tym klubie. Och! Chłopcy będą patrzeć tylko na ciebie! - zaśmiała się puszczając oczko.

- Dobra młoda idziemy się bawić! - krzyknąłem podekscytowany. Zaczęliśmy iść do drzwi wyjściowych, wyszliśmy, a ja zamknąłem drzwi i je zakluczyłem. Odwróciłem się i podszedłem do samochodu, gdzie już rozmawiali Lottie i Liam.

Z uśmiechem podbiegłem i rzuciłem się na Payne'a. Ten tylko się zaśmiał obejmując mnie. - Tęskniłem za tobą Lou - jako pierwszy odezwał się Liam.

- Ja za tobą też, Lee - poklepaliśmy swoje plecy ze śmiechem.

- Chłopcy długo jeszcze będziecie się przytulać? Impreza czeka! - powiedziała zniecierpliwiona dziewczyna, lecz nadal miała uśmiech na twarzy.

Z całą pozytywną energią przenieśliśmy się do auta, przez te dwadzieścia minut nie zamykały nam się usta. Nie widzieliśmy się tylko dwa tygodnie, a tęskniliśmy za sobą niczym małe dzieci. Rozmawialiśmy o wszystkich rzeczach jakie wydarzyły się przez ten krótki czas.

***

Droga minęła nam bardzo szybko i byliśmy już przed klubem, przechodziliśmy przez masę spoconych ciał od ciągłego tańca. Z niemałym trudem dostaliśmy się do baru i zamówiliśmy pierwsze shoty.

Spojrzałem na ekran telefonu w celu zobaczenia godziny, po ujrzeniu, iż jest już prawie dwudziesta trzecia, stwierdziliśmy z Liamem, że czas na kolejne shoty. Lottie odmówiła, ponieważ poszła zatańczyć w tłumie. Patrzyłem, jak odchodzi od nas i dołącza do jakiejś dziewczyny w tańcu. Była to nawet ładna brunetka, która spojrzała przez chwilę w moją stronę, lecz szybko odwróciła wzrok i wtopiła się w tłum.

Uznałem, że moja siostra jest bezpieczna, więc znowu spojrzałem na przyjaciela, który przez cały ten czas mnie obserwował. Nawet nie spojrzał w stronę Lottie. - Co? Jestem gdzieś brudny? - zapytałem zdezorientowany.

Chance | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now