Liam i Zayn wrócili do domu o osiemnastej czterdzieści. Jack dawał dzisiaj męczące zadania i jedyne o czym marzyli to kolacja i ciepłe łóżko.
- Harry jesteśmy! - zawołał Liam.
Odpowiedziała mu cisza.
- Harry?!
Znowu cisza.
- Dziwne, powinien już tu przybiec i cię podrywać - stwierdził Zayn.
- Sprawdzę jego pokój i łazienkę a ty idź zobaczyć w salonie i kuchni.
Liam po sprawdzeniu wyznaczonych pomieszczeń poszedł do kuchni w której był Zayn.
- Nie ma go pewnie poszedł do sklepu lub gdzieś na spacer, zadzwonię i zapytam - stwierdził Malik.
Wyszukał numer do loczka i nacisnął zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi, trzeci...
- Włącza się poczta - poinformował.
Próbowali jeszcze kilka razy, ale za każdym razem odpowiadała im poczta głosowa.
- Pojedźmy do warsztatu, może tam usnął lub zgubił telefon dlatego nie odbiera - powiedział Liam z nadzieją wyczuwalną w głosie.
***
Na miejscu okazało się iż drzwi są otwarte a w środku nikogo nie ma. Zaczęli rozglądać się po pomieszczeniach w celu znalezienia czegokolwiek, gdy niespodziewanie do warsztatu wszedł mały chłopiec.
- Przepraszam, panie Liam - pociągnął chłopaka za rękę.
Znali się odkąd Liam stworzył tutaj warsztat, dzieciak często tu przychodzi w wakacje i lubi patrzeć na naprawiane samochody.
- Co ty tu robisz o tej godzinie kolego? - zapytał łagodnym głosem.
- Uciekłem mamusi bo zobaczyłem, że przyjechałeś. Muszę ci coś powiedzieć - powiedział chłopczyk.
- No dobrze, więc mów.
- Wcześniej bawiłem się z przyjaciółmi ale zachciało mi się pić, szedłem do domu i zobaczyłem jak jacyś panowie wynoszą stąd ślicznego chłopaka z włosami jak sprężynki. Wyglądał jakby spał. Ci panowie coś mówili ale nic nie zrozumiałem bo to nie było po naszemu. Czy pan loczek źle się poczuł i dlatego go zabrali? - zapytał niczego nieświadomy chłopiec.
Liam spojrzał przerażony na męża.
- Tak, ten chłopak z loczkami źle się czuł i go zabrali aby wyzdrowiał. Jest już późno, wracaj do mamy dobrze? - poprosił Zayn.
- Dobrze! Do widzenia panie Liam! - powiedział i pobiegł w stronę swojego domu.
- Kurwa! - wrzasnął Liam.
Zayn zaczął błądzić wzrokiem po warsztacie, nagle dostrzegł karteczkę leżącą na podłodze. Podszedł do niej i przeczytał zapisane słowa.
"Dzięki za kolejną zabawkę!"
- Liam! Podejdź tutaj! Patrz - pokazał mu karteczkę i widział jak jego mąż robi się blady.
- Kurwa mać! Ja pierdolę! Zrobią mu krzywdę i to wszystko moja pieprzona wina! - krzyczał. - Muszę go znaleźć i to jak najszybciej. Jadę do East Horsley prosić chłopaków o pomoc, zawiozę cię do domu a ty weźmiesz drugi samochód i pojedziesz do Horana? Może będzie mógł jakoś pomóż.
- Jasne Lee, chodźmy.
Szukali Harry'ego cała noc, niestety na darmo. Nigdzie go nie było.
***
DU LIEST GERADE
Chance | Larry Stylinson
FanfictionHarry Styles to zabawny i arogancki student, pracujący w warsztacie samochodowym swojego przyjaciela. Zawsze uważał to miejsce za spokojne i bezpieczne. Całe jego życie zmienia się w jeden dzień. Louis Tomlinson na pierwszy rzut oka miał wszystko, j...