Rozdział 11

712 42 135
                                    

12 CZERWCA 2017

Harry przez ostatnie dwa dni nie wychodził z domu. Nie rozmawiał przez ten czas ani z Liamem ani z Zaynem, był na nich zły. Na dodatek jego plecy odmawiały posłuszeństwa za każdym razem gdy próbował wstawać.

Liam przynosił mu jedzenie do łóżka a Harry udawał że śpi. Tak czy owak musieli w końcu porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić.

Był niedzielny poranek, młode małżeństwo jadło razem śniadanie na tarasie rozkoszując się wolną i spokojną chwilą.

Zielonooki przyszedł ostrożnie na taras i usiadł naprzeciwko przyjaciół. Siedzieli przez chwilę w ciszy którą przerwał Harry.

- Wytłumaczcie mi co się stało dwa dni temu. Bez kłamstw.

- Nie chciałem abyś wiedział - zaczął Liam. - Ja i Zee jesteśmy gangsterami już dobre pięć lat. Ym, pamiętasz jak mówiłem o przyjacielu który jest dla mnie jak rodzony brat? - zapytał na co pokiwałem głową. - To Louis, chłopak który cię znalazł, on jest moim bratem.

- Dlaczego wtedy się tak wściekł gdy wspomniałem o tej dziewczynie? - zapytał loczek.

- Nie powinienem tego mówić Harry. Już raz prawie za to oberwałem.

- Powiedz mi.

Liam westchnął ale poddał się i zaczął mówić.

- Dziewczyna o której ten facet ci opowiadał to Lottie. Młodsza siostra Louisa - chłopak wciągnął głośno powietrze. - Był wkurwiony, ponieważ zamiast ciebie powinien być tam niczego nieświadomy Tomas Cerati.

- Co Louis chciał zrobić? - zapytał Harry.

- Zabić. Louis też jest gangsterem, dopiero kilka miesięcy ale jest lepszy ode mnie, Zayna i w sumie całej reszty nie licząc naszego szefa. Niedawno został jedną z najważniejszych osób w całej naszej mafii. Jest nowy w tym świecie lecz jest cholernie dobry. Kiedyś nie skrzywdziłby robaczka a teraz bez wahania sprzeda komuś kulkę w głowę. Mimo że jest dla mnie jak brat to proszę cię Harry, trzymaj się od niego z daleka.

Czy Harry miał zamiar posłuchać przyjaciela?

Nie.

Niestety jego ciekawość zawsze wygrywała z rozsądkiem.

- Dlaczego mnie porwali?

- Pierwsza opcja jest taka iż myśleli że jesteś moim partnerem tak jak to było z Lottie, druga taka że to ty coś palnąłeś i ich zdenerwowałeś. Zrobiłeś to? - zapytał Liam.

- Cóż... jest taka możliwość. Śmiałem się z ich pistoletów a gdy jeden z nich zapytał o ciebie to zapytałem czy chce abyś go wypieprzył.

Liam uderzył się dłonią w czoło.

- Harry...

- No co?! Skąd miałem wiedzieć że oni są gangsterami? Myślałem że te bronie to zabawki.

- Jesteś jeszcze takim dzieciakiem, Styles - stwierdził Zayn kręcąc niedowierzająco głową.

- Wiecie że musicie mnie nauczyć jak się bronić? Oni pewnie wiedzą już wszystko na mój temat. Nie chcę aby znowu mnie porwali. Mogę też dołączyć do waszej mafii, nauczycie mnie strzelać i tak dalej.

- Nie Harry, nie zrobimy z ciebie gangstera. Nie licz na to - powiedział twardo Liam.

- W takim razie pójdę do Louisa.

- Już mówiłem, trzymaj się od niego z daleka. Z resztą nie możesz do nas dołączyć, ponieważ grupy są pełne.

To było kłamstwo.

Chance | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now