Rozdział 30

736 44 107
                                    

Mam nadzieję, że chociaż u was wszystko w porządku bo u mnie jest koszmarnie.

---------------------------

29 SIERPNIA 2017

HARRY

Obudziłem się na długo przed budzikiem i postanowiłem to wykorzystać. Nie budząc ukochanego wygramoliłem się z łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic pod którym zrobiłem sobie dobrze palcami, następnie osuszyłem ciało ręcznikiem i umyłem zęby. Nagi wróciłem do sypialni i cóż, sięgnąłem po skąpe majtki, które znalazł Louis. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że je ubiorę. W samej bieliźnie ruszyłem do kuchni i zrobiłem sobie herbatę.

Poszperałem trochę w telefonie, ale nie było w nim nic ciekawego. Odstawiłem szklankę po herbacie do zlewu i poszedłem do sypialni obudzić chłopaka. Chciałem z nim trochę posiedzieć zanim pójdę do pracy.
Louis leżał przytulony do mojej poduszki i lekko pochrapywał. Położyłem się za nim i objąłem go od tyłu. - Dzień dobry, Lou - zacząłem obcałowywać całą jego twarz.

Otworzył swe piękne, błękitne oczka i spojrzał na mnie. - Dzień dobry - mruknął sennie i delikatnie się uśmiechnął. - Czemu nie śpisz?

- Za niedługo muszę lecieć do warsztatu, więc budzę cię, ponieważ chcę z tobą trochę posiedzieć i zjeść śniadanie. Wstawaj, masz niespodziankę - powiedziałem i uciekłem do kuchni. Słyszałem, jak szatyn wychodzi z sypialni, a wchodzi do łazienki. Wyszedł po paru minutach i przyszedł do kuchni. Stałem za wyspą kuchenną, więc nie widział mojego dołu.

- Jesteś nagi? - przetarł oczy.

- Nie - uśmieszek wpłynął na moją twarz i wyszedłem zza wyspy tak by dobrze mnie zobaczył.

- O kurwa - powiedział od razu się przebudzając. - Założyłeś je - patrzył niedowierzająco na moje dolne partie ciała.

- Mhm, i jak?

- Kurewsko gorąco w nich wyglądasz - podszedł do mnie i posadził mnie na wyspie kuchennej łapiąc moje biodra.

(*0*)

- Tak? Gorąco? - zarzuciłem ręce na jego szyję. - Jak bardzo? - przybliżyłem go do siebie i skrzyżowałem nogi w dole jego pleców.

- Tak bardzo, że pragnę spełnić jedno z moich marzeń - mruknął przy moich ustach.

- Jak ono brzmi, Panie Tomlinson? - dotykaliśmy się wargami z zamkniętymi oczami.

- Seks na wyspie kuchennej, Panie Styles - wyszeptał.

- Do dzieła, kochanie. Spełnijmy jedno z twoich marzeń - pocałowałem go namiętnie, a on zjechał dłońmi na materiał moich majtek poznając ich strukturę na moim ciele. Złapał za gumkę i strzelił nią na co westchnąłem.

- Muszę iść po rzeczy - odsunął się i biegiem pognał do sypialni. Chwilę później nakładał żel na swoje palce. - Wstań na chwilę, muszę cię rozciągnąć, a tak byłoby niewygodnie - wykonałem jego prośbę i ustawiłem się przodem do blatu, wypinając odziane pośladki w jego stronę. Odsunął bieliznę z mojego wejścia i włożył do środka pierwszego palca. - Chyba sobie żartujesz. Kiedy to zrobiłeś?

- Jak spałeś - parsknąłem i przekręciłem głowę, aby na niego spojrzeć.

- Zły chłopiec - uderzył mnie w pośladek, a ja sapnąłem na przyjemne uczucie pieczenia. - Pieprzyłeś się swoimi palcami w łazience obok? - dołożył drugiego palca.

- Tak - uderzył mnie w drugi pośladek. Kurwa, nie wiedziałem, że tak bardzo lubię klapsy.

- Nieładnie - zacmokał z dezaprobatą. - Może powinienem cię teraz zostawić? Napalonego z przeciekającym penisem, co myślisz?

Chance | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now