Rozdział 16

754 50 110
                                    

Drugi na dzisiaj! Sprawdźcie czy przeczytaliście poprzedni!

----------------------------

16 LIPCA 2017

HARRY

Był piękny słoneczny poranek, postanowiłem się trochę poopalać. Posmarowałem się kremem z filtrem i w samych bokserkach wyszedłem na taras. Położyłem się na leżaku i zamknąłem swoje oczy. Błoga cisza i spokój sprawiły że nie zarejestrowałem kiedy przysnąłem.

LIAM

- Cześć Lou - przywitałem się i go przytuliłem. - Dawno nie było czasu żeby porozmawiać.

- Cześć Lee, wiem przepraszam za to ale Jack dowalił mi trochę więcej roboty niż zwykle, wam zresztą też - wzruszył ramionami. - Co u Ciebie braciszku?

- Jakoś leci, planujemy z Zaynem wyjechać na jakiś czas, myśleliśmy o ciepłych krajach aby odpocząć - podzieliłem się małymi planami.

Uśmiech wpłynął na jego twarz.

- Załatwię to, nie martwcie się Jackiem. Harry jest w domu? Nie widziałem go odkąd przyszedłem a chcę powiedzieć mu coś o jutrzejszym treningu.

- Jest, opala się na tarasie. Jak chcesz to idź teraz do niego a ja wezmę nam jakieś przekąski.

- W porządku - powiedział i poszedł w stronę tarasu.

LOUIS

Wyszedłem na taras i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Harry.

Śpiący Harry, wyglądający jak słodki kociak. Dopiero później zauważyłem, że jest w samych bokserkach a jego skóra mieni się w słońcu. Doskonale widziałem jego zarys mięśni szczególnie na klatce piersiowej i nie będę kłamał, ten widok był kurewsko gorący i nie chodziło o słońce.

Podszedłem do niego i połaskotałem go po brzuchu na co zerwał się wystraszony z mało męskim piskiem. Przetarł dłonią oczy i spojrzał na mnie gniewnie.

- Lewis - syknął na mnie a ja się głupio uśmiechnąłem.

- Cześć Haroldzie, chciałbym zamienić z Tobą kilka zdań.

- A ja nie - fuknął i odwrócił się do mnie tyłem.

Sam się prosił.

Po cichu przysunąłem się do niego i zacząłem łaskotać. Od razu zaczął piszczeć i frygać się we wszystkie strony.

- L-lo-louis n-nie - nie mógł ułożyć nawet jednego zdania przez ciągłe krzyki i piski.

Przestałem na chwilę i zapytałem:

- Porozmawiasz ze mną?

- Nie - odpowiedział zły.

- Nie przyjmuję takiej odpowiedzi - oświadczyłem i znowu zacząłem go łaskotać.

Śmiał się jak szalony, pierwszy raz widziałem jego dołeczki w policzkach z którymi wyglądał uroczo.

- D-dobra! - krzyknął zmęczonym głosem. - Porozmawiamy jak się odsuniesz.

Cofnąłem się dwa kroki w tył i szybko przeleciałem wzrokiem po ciele bruneta.

Wyglądał pięknie.

Harry chyba zobaczył że jest obserwowany gdyż zaczął układać ręce tak aby się zasłonić. Nie chciałem, żeby czuł się niekomfortowo, więc odwróciłem wzrok na kwiaty rosnące przy tarasie.

- Chodzi o jutrzejszy trening, będzie w innym miejscu - oznajmiłem.

- Gdzie? - zapytał zainteresowany.

Chance | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now