Rozdział 8: kobieta w czerni

56 3 0
                                    

– Dzień dobry! – zawołała dziarsko Oksana, wkraczając z samego rana do pokoju Valerii. – Pobudka, mamy przesyłkę ze szwalni!

Val jęknęła cicho i uniosła głowę. Oksana i towarzysząca jej Daria zaczęły krzątać się po pokoju, odsuwać zasłony, a na koniec wyciągać ją z łóżka. Równocześnie mówiły, dużo mówiły, jakby mówienie było metodą upewnienia się, że dziewczyna z powrotem nie zaśnie.

– Tutaj masz twój rozkład zajęć. – powiedziała Daria, wciskając jej w dłoń zapisaną drobnym, ale czytelnym pismem, kartkę.

Twój rozkład zajęć przedstawia się następująco:

8:00 – śniadanie

9:00 – trening

13:00 – lunch

15:00 – lekcje (pałacowa Biblioteka)

19:00 – kolacja

Plan dnia nie podlega dyskusji.

Val, patrząc na kartkę westchnęła. Pal sześć te trwające cztery godziny lekcje, prawdziwie martwił ją trening, cokolwiek ten termin miał oznaczać, a obawiała się, że w praktyce będzie to popisywanie się talentami, których ona sama nie chciała pokazywać. I jeszcze to "nie podlega dyskusji"... już miała podzielić się wątpliwościami, gdy do jej pokoju wpadła, ścigana przez Ingę i Lilię, Nadine, w jednej ręce trzymając świstek papieru, w drugiej wieszak z czerwonym, haftowanym na błękitno, płaszczem.

– Rany, Val! – zawołała od progu. – Tobie też tyle nawalili? Na Świętych, od dziewiątej mam być w Pomieszczeniach Anatomicznych na trening! A obiad dopiero o trzynastej...

Valeria zmarszczyła brwi i jeszcze raz spojrzała na swój plan. U niej nie napisano nic o miejscu treningu. Czyżby nie zostało to jeszcze ustalone? A może miało się zmieniać?

– Patrz na to, Genya ma chyba podobny. – trajkotała dalej Nadine, machając jej przed nosem swoją nowiutką keftą. – Widziałaś już swój? Jaki ci w końcu dali?

W następnej chwili zamarła zdziwiona. Val nie zdążyła jeszcze tego sprawdzić, więc podążając za spojrzeniem przyjaciółki, odwróciła się i spojrzała na Oksanę, która podniosła wieszak i... przeżyła szok. Służąca trzymała płaszcz, który owszem, z kroju i ozdobnych haftów zdecydowanie wyglądał na keftę, ale był... atramentowo czarny! Valeria gwałtownie chwyciła w ręce materiał i przyjrzała się wzorom. Na strojach Griszów widziała ich kilka, w tym te, na które właśnie patrzyła, przywodzące na myśl smugi cienia... z trudem powstrzymała się od zdumionego okrzyku powtarzając sobie, że przecież te służące o niczym nie wiedzą...

– Rozumiemy, czemu się nie chwaliłaś. – powiedziała Oksana. – Bycie Cienistą, kiedy oni mają taką opinię... ale w życiu nie słyszałam o drugim!

Val nie słuchała jej już zbyt uważnie, bo zauważyła, że do płaszcza szpilką przypięta jest zaklejona koperta z jej imieniem, wykreślonym nieco niechlujnym, acz nadal ładnym pismem. Odpięła ją, po czym znalazła na biurku nożyk do otwierania listów i przecięła górę, wyciągając złożony na pół arkusik papieru. Nadine natychmiast nachyliła się do niej, by zerknąć na tekst przez jej ramię i obie zaczęły czytać.

Nie chciałaś, by ktokolwiek się dowiedział – oto najlepsza metoda. Mogą cię zaczepiać, ale to pewne, nikt nie spróbuje sprowokować cię do demonstracji. Niestety plotek nie da się uniknąć, ale prędzej, czy później wygasną, jeśli nie będziesz pracować na moją złą opinię. Według oficjalnej wersji jesteśmy daleko spokrewnieni, co wyjaśnia twoje umiejętności, to gdyby ktoś był dociekliwy, a daje ci podwójną ochronę, bo mojej krewnej nikt nie będzie robić problemów. Mam nadzieję, że takie rozwiązanie spełnia twoje warunki.

W okruchach - GrishaverseWhere stories live. Discover now