Rozdział 21: dead girl walking

32 3 0
                                    

Nadine, zgodnie ze swoimi przewidywaniami, znalazła Davida w warsztacie, gdzie z imponującą skrupulatnością montował jakieś urządzenia. W duchu podziękowała świętym, że była niedziela i nie każdy był takim pracoholikiem, jak on, więc pomieszczenie było prawie puste, dając im szansę na spokojną, prywatną rozmowę, choć miała nadzieję, że nikt nie uzna jej za podejrzaną. Mimo to na wszelki wypadek wystawiła kilkoro służących na czatach, którzy mieli alarmować, gdyby zbliżał się ktoś z czarnej listy, którą razem z Val zrobiły już jakiś czas temu. Dzięki swojej szajce pokojówek czuła się ze swoją konspiracją nieco pewniej, nawet, jeśli powiedziała im, że zamierza ukraść z warsztatu materiał i dekoracje krawieckie.

– Szanuję, że tak długo tu siedzisz. – spróbowała zagadać, ale nie doczekała się odpowiedzi. – Prawie wszyscy już poszli.

Nic. Zdążyła zauważyć, że Fabrykator nie lubi dużo mówić, ale miała nadzieję, że chociaż się przywita... pomyślała, że Valeria mogłaby się lepiej z nim dogadać, choć z drugiej strony prawdopodobnie oboje spędziliby kilka godzin siedząc obok siebie w zupełnej ciszy i każde rzeźbiłoby w swojej pracy.

Nadine usiadła obok i rozłożyła swoją robótkę. Podejrzewała, że wspólna praca może pchnąć sprawę do przodu, więc przezornie wzięła ze sobą fragment szytej przez nią sukienki, który właśnie haftowała. Teraz rozłożyła na blacie materiał i niebieską nić, usiadła obok i zaczęła haftować, obserwując każdy ruch Davida. Fabrykator wciąż ignorował jej obecność.

– Co w zasadzie robisz? – spróbowała podejść go od innej strony.

Jedyną odpowiedzią było podsunięcie w jej stronę kawałka papieru ze schematem czegoś, co wyglądało na jakiś materiał. Wszystkie zapiski były jednak jeszcze mniej dla niej zrozumiałe, niż notatki Morozova, które oglądała przed kilkoma godzinami. Pojęła tyle, że chodzi o zrobienie czegoś ze szkłem.

– Chcecie wzmocnić szyby? – dopytała. – Żeby się nie tłukły?

– Nie da się zapobiec niszczeniu. – udało jej się, odpowiedział jej! – Chcę żeby szkło było trwalsze i mniej niebezpieczne, kiedy się stłucze.

Po czym wrócił do pracy. Nadine westchnęła i wyszyła kolejną część wzoru, szukając kolejnych pomysłów jak wyrwać tego dziwnego człowieka z kleszczy swojego zawodu i zmusić go do porozmawiania z nią. Na świętych, Kirigan przynajmniej coś mówił, a nawet trudniej było sprawić, żeby się raczył w końcu zamknąć!

Nagle przyszedł jej do głowy pewien koncept. Pomysł dość wredny i będący niejako ciosem poniżej pasa, ale to, co widziała podczas inauguracji pozwalało jej sądzić, że może się udać. Poza tym przecież i tak musiała zapytać Davida o coś znacznie gorszego, niż jego relacje...

– Co jest pomiędzy tobą, a Genyą? – nachyliła się nad nim, a Fabrykator bardzo wyraźnie podskoczył. Uśmiechnęła się widząc, że trafiła w czuły punkt. – Podoba ci się, to oczywiste. Dlaczego tego nie pociągniesz?

– Nie jestem... zbyt dobry w kontaktach. – wymamrotał. Ze wszystkiego, co do tej pory powiedział, w to zdanie włożył najwięcej emocji. – Nie sądzę, by naprawdę interesowała się kimś takim, jak ja...

– Prawda, ciężko cię poznać. – przyznała. To chyba szło w dobrą stronę. – Ale może właśnie dlatego cię lubi? W tym morzu fałszywości jako jeden z niewielu jesteś naprawdę szczery.

Zaskoczyła go. Poznała to chociażby po fakcie, że podniósł głowę i nawiązał kontakt wzrokowy, choć zaraz uciekł spojrzeniem. Zobaczyła jednak, że miał ładne, ciemne oczy, błyszczące inteligencją, patrzące jakby przez nią, na kolejne pomysły przepływające przez ukryty za nimi bystry, jak górski potok umysł. Podobne wrażenie miała patrząc na przyjaciółkę, gdy ta opracowywała swoje strategie, ale Valeria przez lata nauczyła się lepiej ukrywać tę mentalną nieobecność. Mężczyzna jednak nie odpowiedział od razu, w czasie, gdy on walczył sam ze sobą, zdążyła wyhaftować całkiem spory kawałek, fragment wykroju, jaki szykowała, prezentował się już całkiem przyzwoicie, czerwona tkanina, jaką znalazły, nie była dokładnie taka, jak materiał, z którego uszyte były kefty, odcień miała nieco jaśniejszy, wpadający lekko w pomarańczowe tony, ale błękitna nić ładniej się na niej wybijała.

W okruchach - GrishaverseWhere stories live. Discover now