Rozdział 13: babski wieczór

85 5 6
                                    


Kolejny dzień należał do najbardziej surrealistycznych, jakie Mały Pałac w ogóle widział. Po feralnej kłótni obie przyjaciółki oczywiście spóźniły się na obiad, ale przy stole Somatyków były przynajmniej wolne miejsca i mogły usiąść obok siebie. Generał dla odmiany na obiad nie przyszedł, ale to niespecjalnie je dziwiło, tym bardziej, że po porannej "sprzeczce" naprawdę potrzebował odwiedzić Uzdrowiciela, z kolei wieść o tym, kto go połamał, jak na Mały Pałac przystało, rozniosła się błyskawicznie i to właśnie było głównym tematem plotek przy stole. Plotek, które Valeria, zupełnie nietypowo dla siebie, podsycała. Z jakiegoś powodu sprawiało jej to wyjątkowo perfidną satysfakcję.

Następnego dnia kontynuowała dzieło zniszczenia. Korzystając z faktu, że generał także schodził jej z drogi, nie poszła na trening, wychodząc z założenia, że Kirigan nic jej nie zrobi, zamiast tego wraz z Nadine udała się do warsztatu, powodując powszechne zdumienie wśród zajętych pracą Somatyków.

– Cześć. – przywitała się, choć nieco nieśmiało. – Jest tutaj coś, czym mogę się zająć na miarę moich umiejętności?

Zignorowała wytrzeszczone na nią pary oczu i rozejrzała się. W tak zwanych Pomieszczeniach Anatomicznych nie było okien na ścianach, a świetliki w dachu, więc było mimo wszystko jasno, a nie mogła się dziwić, że pracujący tutaj woleli dyskrecję, bo widoki były, delikatnie mówiąc, interesujące. Przy ścianach stały rzędy klatek ze zwierzętami, które, jak to zwierzęta, robiły mnóstwo hałasu. Prawdziwym niepokojem napawało jednak to, co działo się na stołach, bo leżało na nich coś, co jakiś czas temu zapewne było lokatorami tych klatek, obecnie zaliczało się najwyżej do kuchennych odpadów. Na dodatek, czego zupełnie nie przewidziała, w całym pomieszczeniu unosił się naprawdę obrzydliwy zapach krwi i psującego się mięsa. Poczuła, jak robi jej się niedobrze.

– Święci, wy tak tu żyjecie? – zapytała przyjaciółki, zatykając nos.

– Raskolnikov, prosektorium! – rozległ się nagle szorstki głos. W ich stronę podążał wysoki Uzdrowiciel w karmazynowej kefcie okrytej fartuchem. – Mamy podejrzenie otrucia! – widząc Valerię, przystanął. – A ty co tu robisz?

– Warunki moich ćwiczeń przestały mi odpowiadać. – odparła, starając się zachować powagę. – Poza tym szczerze, tutaj za mną nie przylezą. Więc ponawiam pytanie, jeśli mogę w czymś pomóc, chętnie to zrobię, ale obawiam się, że nie opuszczę tego zakładu, bo nie wiem, czy kogoś nie zabiję.

Jej uśmiech i ostatnie zdanie faktycznie podziałały, choć widziała, że Uzdrowiciel miał ochotę ją wyrzucić. Cały pałac już wiedział, że pożarła się z generałem, Somatycy też nie chcieli mieć problemów, ale kiedy Valeria zapewniła ich, że ewentualne konsekwencje bierze na siebie, wzruszyli ramionami. Ofiarowali jej nawet ochronny fartuch i olejek do wtarcia pod nos, by nie czuć zapachu, po czym zaprowadzili do wspomnianego prosektorium, gdzie przez kolejne kilka godzin pełniła rolę "przynieś, podaj, pozamiataj", gdy trzeba było coś komuś przynieść, czy pomóc któremuś z młodych praktykantów. Rozbawił ją także fakt, że kiedy komuś robiło się niedobrze, specjalnie na tę okazję pod stoły podstawiono specjalne wiadra. Sama prawie skorzystała z nich kilka razy, do czasu, aż jej wrażliwość nieco zmalała. Nadal brakowało jej w tym kontekście wiele do Nadine, która zaledwie przyszła, bez najmniejszych oporów wsadziła obie ręce prosto w trzewia trupa, szybko i, jak na sytuację, estetycznie, otwierając żebra i pozwalając innym na łatwiejszy dostęp do narządów. Val przyglądała się temu ze szczerym zainteresowaniem, które jednak po chwili zostało przerwane kolejną falą mdłości, gdy zawiadujący sekcją Leonti bezpardonowo wydobył z ciała żołądek.

– Cholera. – zaklął po chwili, oglądając zdobycz. – Lebedeva, z nieba nam spadłaś! Idź do Fabrykatorów, po jakiegoś Alchemika, najlepiej specjalizującego się w toksynach. Tylko uprzedź, że do sekcji, bo mi jeszcze przyślą jakiegoś żółtodzioba, jak ostatnio...

W okruchach - GrishaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz