Banda przygłupów

659 14 2
                                    

Rano obudziłam się i chwilę leżałam na łóżku, aby dostosować się do światła dziennego. Gdy już wstałam, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarne spodnie dresowe i szarą bluzkę Naila. Kiedyś mu ją zabrałam, i jakoś tak się złożyło, że zapomniałam mu oddać.

Udałam się do łazienki. Stanęłam na przeciwko lustra i spojrzałam na swoje odbicie. Wyglądałam jakby przeszło przeze mnie tornado. Rozczochrane włosy, podkrążone oczy, zmęczony wyraz twarzy.

Odkręciłam wodę i ustawiłam na zimny strumień. Oblałam sobie nią twarz, aby się bardziej rozbudzić. Następnie sięgnęłam po swoją zieloną szczoteczkę do zębów i nałożyłam na nią pastę i zaczęłam szorować zęby.

W łazience spędziłam jakieś dziesięć minut. Zrobiłam sobie niechlujnego koka na środku głowy, a następnie weszłam do mojego pokoju.

Nasz dom był duży, na tyle, żeby każdy mógł mieć swoją łazienkę. Było to bardzo wygodne. Od dziecka kłóciłam się o wszystko z Nailem, więc bynajmniej nie musiałam o to jedno pomieszczenie.

Pościeliłam łóżko szarą narzutą, wzięłam telefon i zeszłam na dół. Byłam głodna a nie miałam pomysłu co miałabym sobie zrobić. Gotować jako tako umiałam. Usiadłam na krzesełku przy ladzie i odpaliłam telefon z zamiarem znalezienia jakiegoś przepisu. Jednak dane mi to nie było, ponieważ dostałam wiadomość od mojego przyjaciela.

Nicholas: Pizdo! Dzisiaj. Ty ja i William. Impreza. Będziemy o dwudziestej.

Przewróciłam oczami i lekko się uśmiechnęłam. Była sobota a w poniedziałek mamy rozpoczęcie roku szkolnego, więc mogłam sobie na to pozwolić. Tylko raz.

W tym roku chciałam trochę bardziej skupić się na nauce, niż imprezach. Był to w końcu ostatni rok w tej budzie, a ja chciałam się dostać na jakieś dobre studia. Z dala od tego miasta.

Nicole: dobrze. jestem za :D

Nicholas: Ty nie miałaś nawet nic do gadania

Znowu parsknęłam pod nosem. Nick od zawsze był taki. Nie zwracał uwagi na moje zdanie w pewnych kwestiach, ale w bardziej poważniejszych już tak.

Nicole: aha. taki z ciebie przyjaciel.

Nicholas: Zajebisty jestem nie powiesz że nie.

Zignorowałam jego wiadomość i zajęłam się szukaniem przepisu. Jednak gdy nadal nic nie znalazłam, postanowiłam zamówić sobie pizzę, a następnie udałam się do salonu. Klapnęłam na kanapie i włączyłam telewizor odpalając Netflixa.

Byłam sama w domu, ponieważ mama była w pracy, a Nail, nawet tutaj nie mieszkał.

Pół godziny później siedziałam, jedząc pizzę i oglądając Kac Vegas. Mimo że oglądałam ten film wiele razy, musiałam obejrzeć go ponownie. Tyle, że sama. Zawsze oglądałam go z kimś znajomym. Albo Nail, lub moi przyjaciele.

W pewnym momencie drzwi od domu otworzyły się z wielkim hukiem, a zaraz usłyszałam głos Naila. I jego jakże pięknego przyjaciela. Weszli do salonu, i wyglądali na lekko zdziwionych moją obecnością. Ja za to patrzyłam na nich przeżuwając kawałek pizzy.

- Myślałem, że pójdziesz spotkać się ze swoją bandą przygłupów - mówi Nail, podchodząc do stolika i zabierając kawałek jedzenia.

- Pamiętaj, że ty też jesteś w tej bandzie przygłupów - odpowiedziałam.

Pokiwał głową i zasiadł obok mnie patrząc na telewizor i śmiejąc się. Nathan natomiast stał i patrzył się na mnie. Na jego twarzy nie było nic wypisane.

Fighting for youWhere stories live. Discover now