Nocowanie

274 11 0
                                    

Obudziłam się rano i pierwsze co zobaczyłam to swój biały sufit. Potarłam skronie zamykając oczy, z bólu spowodowanego wypiciem za dużej ilości alkoholu. Przewróciłam się na drugi bok i złapałam za telefon. Miałam trzy nie odebrane połączenia od Williama i dwie wiadomości od Nicholasa.

Nicholas: kurwa ale mnie łeb napierdala od samego rana

przysięgam ostatni raz tyle wypiłem...

Zaśmiałam się pod nosem i odpisałam mu, że nie jest sam. A co do drugiej wiadomości, to mówił tak za każdym razem. A później kończyło się kolejnym piciem.

Oddzwoniłam do Williama a on odebrał niemal od razu.

- Halo? Nicole? - zapytał zaspanym głosem.

Odsunęłam telefon od policzka i zerknęłam na godzinę.

- Ojejku, wybacz że dzwonię tak wcześnie. Nie wiedziałam, że jest siódma - odchrząknęłam.

- Nic się nie stało, na szczęście zajęcia mam za dwie godziny, także nie zaspałem ani nic - powiedział pocieszająco. - Jak wróciliście?

Przetarłam twarz dłonią i wydałam ciche westchnienie, próbując sobie coś przypomnieć.

- Chyba Nathan nas podwiózł, ale nie jestem pewna - mruknęłam i podniosłam się do siadu. - Dzwoniłeś do mnie, co chciałeś?

- Zapytać się jak dotarliście do domu, ale skoro już to wiem to nie będę ci przeszkadzać.....

- Will? - w słuchawce usłyszałam jakiś inny głos.

Ewidentnie należał do kobiety. Uśmiechnęłam się na myśl, że mój ukochany przyjaciel w końcu sobie kogoś znalazł. William odchrząknął, na co się zaśmiałam.

- Kto to? Znalazłeś sobie kobietę w końcu? - zapytałam wstając z łóżka.

Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej siwe spodnie dresowe i za dużą koszulkę. Udałam się do łazienki.

- Tak - powiedział niemal od razu. - Co? Znaczy, nie, nie. Zadzwonię później! Weź tabletkę na ból głowy i odpocznij!

Rozłączył się. A to skurczybyk.

Przewróciłam oczami i spojrzałam na swoją twarz w lustrze. Wyglądałam źle. I każdy by mógł to powiedzieć.

Nie byłam atrakcyjna w ani jednym procencie. Zwłaszcza od minionego tygodnia.

Moje włosy wyglądały jakby przeszło tornado przez moją twarz. Miałam duże sińce pod oczami, oraz przekrwione oczy.

Obmyłam twarz zimną wodą, żeby się lekko pobudzić i umyłam zęby. Załatwiłam potrzebę, i weszłam pod prysznic. Przełączyłam na gorącą wodę i czułam lekką ulgę.

Przymknęłam oczy i cieszyłam się tamtą chwilą. Umyłam ciało jak i włosy i wyszłam spod prysznica, jakieś dziesięć minut później. Przebrałam się we wcześniej wybrane ciuchy i przy okazji przykleiłam podpaskę. Rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki kierując się na dół do kuchni.

Byłam strasznie zmęczona, jednak nie mogłam już zasnąć.

Gdy spojrzałam z ostatniego stopnia na blat w kuchni, zobaczyłam mojego brata wraz ze swoim najlepszym przyjacielem.

Przełknęłam i podeszłam do nich. Przywitałam się taktycznym ,,cześć" i wyjęłam koszyczek z lekami. Wyjęłam przeciwbólowe, jednak w moje oczy rzuciło się inne opakowanie. Wzięłam je do ręki.

Tabletki Lydii.

Poczułam jakiś dziwny skurcz, gdy stałam tam i patrzyłam na zawartość pudełka. Jednak co było dziwne, te tabletki nie znajdowały się w plastiku jak normalne. One były luzem wrzucone do środka. Wyciągnęłam jedną. Długa, podłużna, czerwona kapsułka.

Fighting for youWhere stories live. Discover now