Dzień z Nicholasem

299 9 1
                                    

Nim się obejrzałam był poniedziałek. Gdy przekroczyłam próg szkoły od razu uderzył we mnie śmiech uczniów. Zostałam kilka razy lekko potrącona ramieniem przez śpieszącego się na zajęcia pierwszoklasistę.

Jak dotarłam do swojej szafki, otworzyłam ją i zobaczyłam kopertę. Zmarszczyłam brwi i wzięłam ją do ręki, odkładając na jej miejsce niepotrzebne podręczniki. Rozerwałam ją i wyjęłam kartkę z datą oraz plażą, na którą zabrał mnie Nathan.

24.12.2016, 19.30, Thornton State Beach

Do tego momentu było bardzo dużo czasu, i nie rozumiałam dlaczego dostałam to dopiero teraz. I nie miałam pojęcia od kogo to było, bo nic więcej nie było napisane.

Zmarszczyłam brwi i schowałam kartkę z powrotem do koperty, a ją natomiast do plecaka. Zamknęłam szafkę i niemal podskoczyłam z przerażenia, widząc opartego o metal przyjaciela.

- No witam cię, Nicole. Czemu nie odezwałaś się w weekend? - uśmiechnął się w moją stronę, i zaśmiał się pewnie z mojej reakcji.

- Kretynie zaistniały! - trzepłam go w głowę. - Chcesz, żebym na zawał zeszła przez twoje chore gierki?

Znowu się zaśmiał a po chwili dołączyła do nas Zoila.

Nie rozmawiałam z nią przez dłuższy czas, ze względu na jej chorobę, oraz romansowanie z Hunterem. Cóż, życzyłam im powodzenia.

- Oh, Nicole! - pisnęła dziewczyna i przytuliła mnie z całej siły. - Jak dawno nie rozmawiałyśmy. Jak tam u ciebie?

- Chujowo, ale jakoś jeszcze daje radę - wymusiłam uśmiech.

Mina rudej się zmieniła i była bardziej zmartwiona. Nie powiem, że nie, ale miło mi się zrobiło na sercu, gdy to zobaczyłam.

- Ojejku, co się stało?

- Problemy z bratem - wzruszyłam ramionami, kątem oka spojrzałam na Nicholasa, który był zapatrzony w Zoilę. - To ja was zostawiam i uciekam na lekcje - powiedziałam, gdy zadzwonił dzwonek.

- Ej! - usłyszałam za sobą krzyk mojego przyjaciela, gdy uciekłam od nich pośpiesznym krokiem.

Nicholas nadal czuł coś do Zoili i nadal jej nie powiedział, a to ze względu, że dziewczyna była zakochana w kimś innym. Wiedziałam, że go to dotknęło, bo widziałam po jego zachowaniu i spojrzeniu. Znałam go zbyt dobrze.

Weszłam do klasy i zajęłam moje standardowe miejsce, na końcu przy oknie i czekałam aż wejdzie nauczyciel oraz moi przyjaciele.

Tak, mieliśmy właśnie razem zajęcia, jednak chciałam lekko wymusić na nich rozmowę. Widziałam, że byli pokłóceni i byłam ciekawa o co poszło.

Do klasy wpadł Nicholas a za nim zaraz Zoila. Zoila wraz z Hunterem usiedli na drugim końcu sali, ze względu, że ich miejsce ktoś zajął. A zjeb, nazywany moim przyjacielem obok mnie.

- Dobra, a teraz mi powiesz, o co chodzi z tobą i Zoilą. Widzę przecież, że zachowujesz się inaczej w jej towarzystwie - zaczęłam, gdy nauczycielki nadal nie było.

- Nic, co miało się wydarzyć? - oparł brodę na dłoni, która leżała na ławce.

- Nicholasie Wilsonie, masz zaraz mi powiedzieć prawdę - powiedziałam zakładając dłonie na piersi i siadając bokiem na drewnianym krześle.

- Dziwne, że Beatriz się spóźnia, nie? - starał się zmienić temat.

- Nicholas do chuja! - powiedziałam lekko za głośno, przez co osoby przed nami odwróciły się zainteresowane.

Fighting for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz